Wczoraj
wybrałam się za miasto w poszukiwaniu czarnego bzu. W najbliższej okolicy już
nie ma, bo… zerwałam wiosną, gdy kwitł. Suszyłam wtedy na zimowe herbatki i
robiłam naleśniki z bzem.
Poszukiwanie darów jesieni
Teraz musiałam przejechać kilka kilometrów, by coś znaleźć. Na początku znalazłam… jabłka. Wszystkie zdziczałe jabłonie, rosnące w dawnych, poniemieckich sadach i te , które wysiały się już później obrzucone są jabłkami. A owoce są do koloru do wyboru: słodkie i cierpkie, żółtozielone i czerwone. Kto co woli. Nic tylko rwać i przetwarzać. Narwałam więc pól plecaka czerwonych jabłuszek i pojechałam dalej w poszukiwaniu bzu. Wreszcie znalazłam kilka rachitycznych krzaczków z baldachami owoców. Zebrałam. Było w sam raz, by zabarwić sok jabłkowy. Gdy wróciłam do domu zabrałam się za obieranie owoców, a dzisiaj zagotowałam butelki z sokiem.Spacer z Ślubnym
Dzisiaj też wybraliśmy się za miasto, ale celem były grzyby.
Niestety nasze zbiory ograniczyły się do kilka maślaków i jednego prawdziwka.
Spędziliśmy jednak ze Ślubnym urocze popołudnie brodząc w trawach,
przedzierając się przez zarośla i żartując ze swoich znikomych trofeów.
W domu, zainspirowana kulinarnym wpisem znajomej blogerki
zrobiłam zapiekankę.
3 kromki razowego chleba2 małe cukinie
garść liści jarmużu
kilka maślaków
pomidor
2 jajka
kilka łyżek śmietany
łyżka mąki
olej, sól, pieprz
garść świeżego oregano.
Wykonanie:
Maślaki podsmażyłam na oleju, pod koniec dodałam cukinię, by zmiękła, doprawiłam.
Foremkę wysmarowałam olejem, wyłożyłam chlebem razowym. Na chleb wrzuciłam grzybki icukinię.
Jajka wymieszałam ze śmietaną, mąką, posiekanym oregano i … miałam osolić, ale zapomniałam.
Masę jajeczną wlałam na cukinie z grzybami. Na górę ułożyłam plastry sera tostowego, udekorowałam plastrami pomidora i zapiekłam w piekarniku.
Wyszło pyszne, tylko… niedoprawione ….
Wykonanie:
Maślaki podsmażyłam na oleju, pod koniec dodałam cukinię, by zmiękła, doprawiłam.
Foremkę wysmarowałam olejem, wyłożyłam chlebem razowym. Na chleb wrzuciłam grzybki icukinię.
Jajka wymieszałam ze śmietaną, mąką, posiekanym oregano i … miałam osolić, ale zapomniałam.
Masę jajeczną wlałam na cukinie z grzybami. Na górę ułożyłam plastry sera tostowego, udekorowałam plastrami pomidora i zapiekłam w piekarniku.
Wyszło pyszne, tylko… niedoprawione ….
Grzybobranie (obojętnie, jak nieliczne są łupy:)) samo w sobie jest (dla mnie osobiście) wielka frajdą i relaksem. Ogromnie zazdroszczę. Gdybym mieszkała obecnie w Łodzi na pewno sama też bym się wybrała. A tak to nawet nie wiem, czy i gdzie są tutaj grzybowe lasy.
OdpowiedzUsuńPomysł na zapiekankę świetny, pożyczam i na pewno wypróbuję.
W moim mieście właśnie te bliskość łąk i lasów bardzo lubię. Cieszę się, że moja zapiekanka Cię zainspirowała:)
UsuńOj i to bardzo zainspirowała. Lubię różne tego typu dania-tarty, zapiekanki etc.
UsuńWydaje się, że tak prozaiczna i prosta czynność jak gotowanie nie wymaga skupienia; wymaga, bo potem mamy niedoprawione potrawy, gdy myśli nasze gdzieś daleko, co i mnie zdarzyło się wielokrotnie; dobrze, że potem można posypać solą, pieprzem, gorzej, gdy do chleba nie da się soli, jest wtedy bez smaku; nawet dla tych kilku maślaków i prawdziwka warto pójść do lasu, dla przyjemności połażenia wśród drzew; szykowałam się na swój czarny bez przy chatce, ale ostatnio, jak zbierałam opieńki, zauważyłam, że jagody opadły, a może ptactwo im pomogło; pozostał mi głóg i tarnina; pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNiewiele brakowało, a u mnie też już by bzu nie było.
UsuńO matko, MNIAM!!!!!!!! :)
OdpowiedzUsuńA podasz kiedyś przepis na ten czarny bez? Mnie od dziecka wmawiano, że to trucizna i mam tego nie dotykać... ;) Nigdy się u nas z niego nic nie robiło... ;)
Dzięki za przepis, mam nadzieję wykorzystać go w najbliższej przyszłości, bo wygląda pysznie. :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam grzyby, ale zbierać to ja ich nie umiem ;)
OdpowiedzUsuń