Mój ogród bywa kapryśny. Co roku obdarowuje mnie inną klęską urodzaju. W tym roku, choć nic nie zapowiadało jakichkolwiek zbiorów, okazało się, że pod pokaźnymi liśćmi ukryte są całkiem ładne buraki.
Ostatnie pogodne dni sprzyjały zbieraniu, wiec i na buraczki nadszedł czas. Duże włożyłam do skrzynki. Część potrę do słoików, część zostanie na zimę. Te małe, które zazwyczaj się wyrzuca u mnie lądują w słoiczkach w całości - bo nic nie ma prawa się zmarnować. Zazwyczaj robiłam buraczki w zalewie z kwasku cytrynowego, nie używałam octu, by nie tracić cennych witamin i umożliwić jedzenie małym wówczas dzieciom.
Co zrobić z buraków?
Ostatnie pogodne dni sprzyjały zbieraniu, wiec i na buraczki nadszedł czas. Duże włożyłam do skrzynki. Część potrę do słoików, część zostanie na zimę. Te małe, które zazwyczaj się wyrzuca u mnie lądują w słoiczkach w całości - bo nic nie ma prawa się zmarnować. Zazwyczaj robiłam buraczki w zalewie z kwasku cytrynowego, nie używałam octu, by nie tracić cennych witamin i umożliwić jedzenie małym wówczas dzieciom.
Ocet jabłkowy
W tym roku moje buraczki zalane zostały octem jabłkowym własnego wyrobu. Zastanawiam się, dlaczego nigdy wcześniej nie robiłam octu, przecież co roku mam tak dużo jabłek, a przy tym do wyrobu octu zużywa się tak naprawdę odpady, bo skórki z jabłek ( a tych u mnie mnóstwo, bo do suszenia jabłka obieram). A dokładny przepis na ocet jabłkowy i inne octy ziołowe znadziecie tu: O moich octach .
Jak przygotować buraki z octem jabłkowym na zimę?
Buraczki umyłam, odcięłam ogonki i ugotowałam. Po wystudzeniu obrałam je ze skórki (taki małe fajnie się obiera, bo "wyskakują" lub wręcz "wystrzeliwują" ze swoich skórek) . Wyszło tych buraczków ok. 2 litrów. Napełniłam słoiki. Do każdego słoiczka włożyłam kilka małych cebulek.
W garnku przygotowałam zalewę składającą się z octu jabłkowego i wody w proporcji pół na pół (ale ta proporcja jest płynna zależy od kwaskowości octu i własnych upodobań), lekko osłodziłam, osoliłam i dodałam trochę pieprzu. Zagotowałam. Zalałam buraczki. Słoiczki zakręciłam i zapasteryzowałam (słoiki gotowały się trochę ponad pół godziny).
A co się stało z botwinką? Wylądowała w zupie!
Zapraszam na inne przepisy na dania z buraków:
Sok na Halloween
Zapraszam na inne przepisy na dania z buraków:
Sok na Halloween
Chętnie bym spróbowała tych buraczków. Szczerze przyznam, że jeszcze takich nie jadłam :)
OdpowiedzUsuńSą bardzo delikatne w smaku, wyszło całkiem udane danie :)
UsuńBuraczki...mniam :)
OdpowiedzUsuńNie tylko buraczki są mniam, a w ogóle warzywa. Podziwiam pomysły Ani, jej gospodarność, pasję i ilość pracy wkładanej w te domowe prace. Ostatnio zazdroszczę też jej mężowi kuchni.
OdpowiedzUsuńWiesz, Krzysztofie, jeśli przez lata kombinowało się, jak zachęcić dzieci do jedzenia, to wymyśliło się masę nowatorskich potraw i sposobów ich przyrządzania ;)
UsuńMój pierworodny czasami zadziwia mnie jako ojciec mojej wnuczki. Wyobraź sobie, że ani on, ani jego żona, nie namawiali i nie namawiają Helenę do jedzenia. Uznają, że skoro dziecko jest zdrowe, a nie chce jeść, to najwyraźniej nie ma teraz apetytu. Mała ma prawie 6 lat, a ileż ona potrafi zjeść! Tym bardziej dziwne, że drobną i nie grubą jest dziewuszką. Często mówię o tym żonie, która bardzo przeżywała brak apetytu u naszych dzieci. Jedno jest pewne: mnie nie musiałabyś namawiać na spróbowanie Twoich przysmaków!
UsuńBuraczki bardzo lubię, ale takiej wersji jeszcze nie miałam okazji próbować
OdpowiedzUsuńPycha, bardzo lubię buraczki w każdej postaci :-)
OdpowiedzUsuńPysznie i zdrowo. Uwielbiam takie buraczki :)
OdpowiedzUsuńjuz widze moją kuchnię cała w buraczkach ;-)
OdpowiedzUsuń