wtorek, 28 czerwca 2016

Zupa krem z zielonego groszku

Czy ja już w tym roku na klęskę urodzaju narzekałam? Nie? No to czas zacząć. Bo moja działka zarosła zielskiem wszelakim i nie nadążam za pracą na niej. Nim się obejrzałam porosło zielsko a pomiędzy nim i koprem wszelkie warzywa (oprócz pietruszki, bo ta tradycyjnie nie wzeszła)
Wśród tego ziela panoszy się m.in. zielony groszek. Dużo dorodnego groszku. Zebrałam więc sporą porcję do przygotowania zupy.
Zbierając, przypominałam sobie dzieciństwo. Zielony groszek jednoznacznie kojarzy mi się z początkiem wakacji i wielkimi smacznymi strączkami zbieranymi w ogrodzie babci lub cioci. Któregoś roku, gdy wspólnie z kuzynką już byłyśmy w Domku pod Orzechem, odpoczywając pod czujnym i okiem babci Trudki otoczone jej staraniem i troską, rodzice kuzynki przyjechali w odwiedziny i przywieźli ze Śląska całe pudło po butach pełne zielone groszku. Jakaż wielka była nasza radość, gdy mogłyśmy siedzieć przed domem, obierać groszki, a łupinki wrzucać prosto w chwasty porastające okolicę.
Tyle wspomnień. Czas na zupę.
Produkty:
1,5 l bulionu
0,5 kg łuskanego zielonego groszku z obranymi łupinkami
2 młode kalarepki
pęczek kopru
sól, pieprz,
1 łyżka kaszy manny
kilka łyżek śmietany lub jogurtu
groszek ptysiowy lub grzanki
Wykonanie:
Zielony groszek i kalarepkę gotujemy w bulionie ok. 15 minut. Pod koniec gotowania dodajemy kaszę manną jako zagęstnik. Miksujemy zupę blenderem, doprawiamy do smaku solą, pieprzem i posiekanym koperkiem. Przelewamy zupę do kokilek. Na każdej porcji układamy łyżkę śmietany. Podajemy z groszkiem ptysiowym lub grzankami. Ja użyłam ptysiowej słomki pełnoziarnistej- pycha!

8 komentarzy:

  1. Nie jadłam nigdy takiego. Musi naprawdę dobrze smakować.

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam groszek! Przepis na pewno wypróbuję, jutro go sobie wydrukuję bo ta zupa już mi smakuje :))

    OdpowiedzUsuń
  3. Groszek zawsze kojarzy się z dzieciństwem :) Ja na chwilę obecną cieszę się groszkiem pachnącym - kwieciem :)
    Smacznego :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To takie fajne skojarzenie :) Pachnący też mam na działce- przyszedł od sąsiada i został ;)

      Usuń
  4. Groszek przyszedł od sąsiada i został. Pewnie mu się spodobało :) Ładnie napisane.
    Takiej zupy bardzo chętnie spróbowałbym, wierzę, że smakowałaby mi, ale groszek najbardziej lubię cały, gotowany i podawany z masłem i bułką tartą. Dla mnie to królewskie danie.

    OdpowiedzUsuń