Wieś przygotowała się do obchodów bardzo solidnie. Uczestników witały i kierowały na boisko zabwne, nieco rubaszne rzeźby ze słomy i siana. Jadąc od strony Grudzy obejrzałam ich kilka, a do Gajówki można przecież dostać się z kilku stron i wszędzie widać było zabawne witacze.
Dzięki nim nie dało się zabłądzić w nieco rozciagniętej w przstrzeni wiosce.
Bez problemów trafiłam na plac dożynkowy i od razu poczułam atmosferę wiejskiego święta.
Przez chwilę zastanawiałam się, czy oprzeć moją Czarnotkę o belę słomy, czy targać ją ze sobą w czasie robienia zdjęć. Problem rozwiazał się sam. Ledwo pojawiłam sie na placu, zostałam zagadnieta przez rowerzystę na oko kat. M7 z rowerem elektrycznym i tak oba rowery stanęły razem pod okiem strażaków. Zapoczątkowaliśmy w ten sposob "parking rowerowy", bo gdy ruszałam do domu obok naszych jednośladów stało jeszcze kilka innych maszyn.
Obejrzałam wieńce, robiłam kilka zdjęć, ustawiłam się w kolejce po jedzenie i kawę. Cały czas towarzyszył mi niezwykle rozmowny nowy znajomy. Potem dołączył jeszcze jeden rowerzysta i tak gadając o rowerach, drogach i kierowcach ciekawie spedzaliśmy czas, jednocześnie obserwując biesiadników i słuchając kolejnych występów zespołów folklorystycznych. Musze przyznać, że była to dobrze przygotowana wiejska impreza.
Do domu ruszyłam razem z drugim z poznanych rowerzystów, gdyż ten jechał do Świeradowa.
Tak nam się dobrze po drodze gawędziło, że zamiast skręcić na Mlądz, pojechałam do Krobicy i dopiero tam rozstaliśmy się.
Na koniec refleksja: każde spotkanie musi mieć swój czas i miejsce. Po raz drugi minęłam się z jednym ze swoich facebookowych korespondentów, ale to jeszcze nie był ten moment, by wirtualna znajomość stała się tą realną.
A takim zdjęciem zostałam obdarowana ;) |
Niezła z Ciebie celebrytka. Z jednej strony fotografują innej filmują. Fiu fiu ;)
OdpowiedzUsuńCiekawa myśl, Anno: każde spotkanie musi mieć swój czas i miejsce… Muszę pomyśleć nad tymi słowami.
OdpowiedzUsuńO, taką imprezę obejrzałbym, bo sądząc po zdjęciach, była inna od tych, na których ja bywam (z lunaparkiem).
Przypomniałaś mi wiejskie imprezy, w których brałem udział będąc chłopakiem. Pamiętam lody skrobane łyżką z beczki stojącej na furmance, najlepsze lody na świecie.
Krys Tek - Celebrytka na miarę Gajówki ;)
OdpowiedzUsuńKrzysiu, właśnie- to była taka wiejska zabawa.