Kwiecień był wyjątkowo ciepły i nawet tu, w Górach Izerskich, wszystko zaczęło rosnąć szybciej, szybciej też zaczął się zbiór ziół. pracy w obejściu sporo, a wiadomo, że przy pracy chce się czegoś dobrego napić, sporządziłam zatem lemoniadę (a może oranżadę?) z pokrzyw.
Produkty:
1/2 l młodych pokrzyw(zbieramy 3-4 listki z czubka przed kwitnieniem!)
1 mandarynka
1 szklanka cukru
1 1/2 l ciepłej wody
szczypta drożdży ( pół paznokcia)
dwulitrowa plastikowa butelka
Wykonanie:
Pokrzywy płuczemy. Mandarynkę parzymy i kroimy w ósemki lub półplastry. Cukier i drożdże rozpuszczamy w wodzie. Pokrzywy i mandarynkę wciskamy do butelki. Zalewamy roztworem wodnym. Butelkę zakręcamy( nie dokręcamy, zostawiając trochę luzu, aby nadmiar gazu mógł "uciec") i ustawiamy w ciepłym miejscu na 3-4 dni. Codziennie nasz specyfik odgazowujemy i lekko mieszamy. Po 4 dniach odcedzamy i zlewamy do butelek z grubego szkła (np. po cydrze) lub plastikowych (z zakrętkami!) Odstawiamy w chłodne miejsce. Napój jest gotowy po 4 dniach ale jeśli trochę postoi, to nabierze lekkich "procentów" (ok. 2% alkoholu) .
Uwaga: przy odkręcaniu potrafi wybuchnąć niczym szampan!
Przepis bierze udział w akcji "Czas na pokrzywy"
Takiej lemoniady jeszcze nie piłam:D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie z nad filiżanki kawy:)
Hmm, oranżada z pokrzywy. Ciekawe, co jeszcze Anna wymyśli…
OdpowiedzUsuńGdybym nie miał zaufania do Twojego wyczucia smaków, przypuszczałbym, iż napój okaże się dziwny, ale zaufanie mam, więc zapewne jest oryginalny i dobry.
Agnieszko, Krzysiu, oranżada z pokorzyw jest pyszna! Nawet Darkowi smakuje, choć woli tę z koniczyny.
OdpowiedzUsuńOsobiście lubię tę z winogron lub pszenicy. Może nie tak zdrowa ale za to przełamuje granice między ludźmi i ułatwia porozumienie. We wszystkim umiar oczywiście.
OdpowiedzUsuńHmmm... ciekawe jak smakuje taki napój... jestem na etapie testowania różnych roślinek w kuchni, tych rzadziej spotykanych, także z chęcią wypróbuję i ten przepis :)
OdpowiedzUsuńAndrzeju, nasza z winogron już się skończyła 😂 a pszeniczną tylko w wersji złocistej lubię. Z umiarem oczywiście 😉
OdpowiedzUsuńPichceniomania, polecam eksperymenty z chwastami, u mnie można je znaleźć pod tagiem "jemy chwasty".