|
Szczęśliwa babcia |
Wrocław to jedno z najciekawszych
polskich miast. Miejsce, gdzie pogmatwane ścieżki historii Europy
widać prawie tak wyraźnie jak w Szczecinie. Mnie miasto uwodzi od
wielu lat, a moje córki zostały przezeń zauroczone i zakochały
się bez pamięci. I choć chętnie je odwiedzam, to
sama nie chciałabym mieszkać w miejscu tak ruchliwym i
zanieczyszczonym. Bo nie łudźmy się, że to, czego nie widać, to
nie istnieje. Smog wrocławski istnieje, o czym przekonałam się, próbując dopatrzeć się głębokiego błękitu nad głową w
pogodny dzień.
|
Potomkinie :) |
Z wózkiem po południowych przedmieściach
Ale nie o smogu będzie, tylko o
Wrocławiu zupełnie innym niż ten znany z przewodników. Zabieram
Was dziś na spacer po przedmieściach, bo tam mieszkają Gui i
Chuda. A i perspektywa będzie ciekawa, bo oba spacery wrocławskie
uskuteczniłam z wózkiem, w którym słodko spała (lub nie) mała
Matylda.
Spacerkiem po Wojszycach
Zaczniemy od Wojszyc, które poznawałam
w poniedziałek.
Historycznie Wojszyce były wsią
wzmiankowaną już w XIII w. i jako wieś dotrwały do 1951r. , kiedy
to zostały wchłonięte przez rozbudowujący się Wrocław.
Położone są na Krzykach, pomiędzy
Ołtaszynem a Gajem.
W sporej części dzielnicy zachowała
się jeszcze wiejska zabudowa, co widoczne jest zwłaszcza na ulicy
Pawiej, w dawnym centrum wsi.
|
Nowoczesna zabudowa |
My zupełnie przypadkowo właśnie w
Pawią weszłyśmy z ul. Kukuczki, gdzie najpierw oglądałyśmy z
Gui
przyczepki rowerowe, a potem już w czwórkę siedziałyśmy w
cukierni „Różana” jedząc pączki i popijając latte
(oczywiście kawą i pączkami opychałyśmy się we trzy). Z
wspomnianej ulicy Kukuczki (na Gaju jedno z osiedli ma ulice
alpinistyczne) można przejść pod wiaduktem kolejowym wprost w
Pawią a tam... zupełnie inny świat! O ile Gaj ( a raczej ta jego
część, którą zdążyłam już poznać) to ogromne dosyć
jednorodne osiedle, to Wojszyce stanowią konglomerat
architektoniczny.
|
SP nr 23 |
Architektura Wojszyc
Znajdziemy tu dziewiętnastowieczną
wiejską zabudowę przy uliczce z krzywym poniemieckim brukiem oraz
ciekawe kamienice rodem z miedzywojnia. Tak prezentuje się
wspomniana już ulica Pawia. Wokół tego centrum wsi usadowiły się
klockowate „wille” rodem z PRL, powstające po włączeniu wsi do
Wrocławia.
|
XIX-wieczny bruk na Pawiej |
Każda szczelina wypełniana jest
nowoczesnymi budynkami. Czasem, są to zupełne porażki, zdarza się
jednak, że architektoniczna „plomba” nawiązuje kształtem to
zabudowy historycznej, tworząc z nią zgrabną całość. Niewielkie
osiedla wielorodzinne powstają na obrzeżach dzielnicy. Najczęściej
są to bloki trzy-, czterokondygnacyjne o czasem mocno zaskakującej
linii architektonicznej. W Wojszycach warto zwrócić uwagę na bryłę
nowoczesnego kościoła, budynek Szkoły Podstawowej nr 23 z małym
amfiteatrem (historycznie budynek powstał na przełomie XIX i XX w
jako kompleks rozrywkowo-wypoczynkowy), mural na Pawła Jasienicy i
dziewiętnastowieczną zabudowę ul. Pawiej.
Wojszyce były dla mnie nie lada
odkryciem, ale nie mniej ciekawie prezentuje się Ołtaszyn, o którym
opowiem w
następnym poście.
|
Dawne centrum średniowiecznej ulicówki |
|
Tu już nie kupimy farb |
|
Czy to naprawdę Wrocław? |
|
Czas tu się zatrzymał |
|
Mural na ul. Jasienicy |
|
Historia i nowoczesność |
|
Urok detalu |
W każdej dzielnicy we Wrocławiu znajdziesz smaczki architektoniczne i kulturowe. Czasami są to budynki mieszkalne często poprzemysłowe a niekiedy płyty nagrobne zamienione na schody. Dzielnice różnie pachną i wyglądają, zwłaszcza nocą. Od ciepła gazowych latarni na Ostrowie do brudnych podwórek Oławskiego Przedmieścia czy Księża. Z jednej strony pełen zieleni i ciszy Biskupin a z drugiej Głośne i zakorkowane Krzyki. Faktycznie mieszkanie we Wrocławiu nie jest łatwe ale z drugiej strony ta różnorodność i ciągłe zmiany stanowią o charakterze tego miasta.
OdpowiedzUsuńNo tak, różnorodność jest wpisana w to miasto. Pamiętam, jak włóczyliśmy się po nim te ponad 30 lat temu.
UsuńSzkoda, że tak szybko wyburzamy co stare i w to miejsce stawiane są obiekty w żaden sposób nie nawiązujące do starej architektury. My tak bardzo zachłystujemy się widokiem klocków ze szkła, betonu i aluminium jak ja to nazywam. A z drugiej strony brak remontów to niestety stare budowle rozlecą się.
OdpowiedzUsuńMasz rację, szkoda tych dziewiętnostowiecznych budynków. Na szczęście częśc nowoczesnych "plomb" ładnie komponuje się z tymi starymi domami.
UsuńBardzo lubię Wrocław, ale stanowczo za mało tam bywam. A tu tyle ciekawych miejsc w których chyba nigdy nie byłam?
OdpowiedzUsuńW wielu miastach niestety stara zabudowa popada w ruinę, a nowa...daleka od wpasowania się w otoczenie.
Mnie się też Wocław podoba i pewnie poznam go jeszcze blizej w najbliższym czasie.
UsuńWojszyce fajne ale zakorkowane no i parku brakuje z pełnego zdarzenia... :)
OdpowiedzUsuńNo tak. Parku brakuje, zwłaszcza, że byłoby gdzie go umiejscowić, a korki są straszne, dlatego najczęściej poruszamy się komunikacja miejską i rowerami.
UsuńWrocław jest jednym z miast naszej listy TOP10, które uwielbiamy. Co prawda nie jesteśmy w nim często ale korzystamy z jego uroków. Zoo Afrykarium, ogród japoński, rynek no i oczywiście szukanie nowych krasnali :) na razie mamy tylko 25.
OdpowiedzUsuńW Wojszycach jeszcze nie byliśmy, ale gdy nadarzy się okazja, chętnie zagościmy.
Dziękujemy za owocny spacer. Szkoda, tak jak czytelnicy wyżej zauważyli że historyczne miejsca i budynki upadają a na nich powstają nowe lub obok - robiąc niesamowity kontrast.
Jednego krasnala pokaże w kolejnym poście. A atrakcje, o których piszecie znamy i lubimy.
UsuńDawno już nie byłam we Wrocławiu. Miasto ma swój urok :)
OdpowiedzUsuńTo jedno z tych miejsc, do których chętnie się wraca.
UsuńZdjęcie HISTORIA I NOWOCZESNOŚĆ moim zdaniem wygląda dziwnie, ale wolność Tomku w swoim domku ;) Nie wiem czy bym się tak odważyła zrobić :D
OdpowiedzUsuńNo popatrz! A my byłyśmy zachwycone tym pojektem!
UsuńTak, Wrocław jest zdecydowanie magiczny. Mnie zaczarował tak bardzo, że kupiłam tu mieszkanie. Wojszyce nie są moją ulubioną dzielnicą, ale i tam można znaleźć wiele pięknych miejsc. :)
OdpowiedzUsuńMOże zaczarować. Moje córki są tego przykładem.
UsuńNigdy nie byłam we Wrocławiu, ale moja fascynacja miastem z każdym rokiem jest coraz silniejsza i chciałabym kiedyś móc osobiście je zwiedzić.
OdpowiedzUsuńStare kamieniczki, ich specyfika i klimat są niezwykle inspiracyjne z nutką refleksji w tle :)
Pozdrawiam serdecznie!
Życzę Ci, byś jak najszybciej do niego dotarła i sama zobaczyłą jego magię.
UsuńWrocław jest przepięknym miastem z naprawdę zwariowaną historią. Nie wiedziałam, że ma tak urokliwe przedmieścia!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)
Ja też nie wiedziałam, dopóki nei zaczęłam się w nie zagłebiać!
UsuńWrocław odwiedzam regularnie co wakacje, jest to naprawdę piękne miasto i ja w większości miast można znaleźć elementy, które będą zaskakiwać. Jak już ktoś wspominał w powyższych komentarzach takie smaczki architektoniczne
OdpowiedzUsuńhttps://maaddami.blogspot.com/
Masz rację, w każdym mieście znajdzie się coś, co może zaciekawić.
UsuńNigdy nie byłam we Wrocławiu, jednak chciałabym kiedyś zwiedzic to miasto. :)
OdpowiedzUsuńWarto zaplanować sobie kilka dni w tym mieście.
UsuńŁadne 😀
OdpowiedzUsuńDo Wrocławia sie wybieram i mam nadzieje dotrę:)
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem to jedno z tych miast, które trzeba zobaczyć.
UsuńNigdy jeszcze nie byłam we Wrocławiu, choć mam już plan na zwiedzanie to póki co niestety tej dzielnicy tam nie ma ;)
OdpowiedzUsuńAby zobaczyć takie zaułki, trzeba wielu dni na zwiedzanie.
UsuńWrocław jest jednym z najpiękniejszych polskich miast nic więc dziwnego, że Ci się podoba:)
OdpowiedzUsuńNo ba!
UsuńBardzo mi się ten wpis podoba zaciekawiłaś mnie tym nieoczywistym miastem. Fajne ałtentyczne zdjęcia również mi się podobają.
OdpowiedzUsuńWe Wrocławiu byłam tylko raz i to właściwie tak na szybko... Miejsc z fotografii nie widziałam...
OdpowiedzUsuńCzęsto wracam do Wrocławia. Piękne miasto, warto się w nim zanurzyć...
OdpowiedzUsuńCieszę się, że trafiłam na Twój wpis, ponieważ dałaś mi świetny pomysł na wyjazd integracyjny z pracy. Długo zastanawiałam się nad odpowiednim budowaniem pozytywnej kultury organizacyjnej, aż w końcu wymyśliłam, że taka wycieczka pomogłaby zespołowi wzmocnić więzi.
OdpowiedzUsuń