W czasie piątkowego spaceru podsumowałyśmy z Rudą blisko miesięczną działalność bloga. Odwiedziliście nas już ponad 1 100 razy, napisaliście wspólnie z nami około 40 komentarzy pod 10 opublikowanymi postami. Dziękujemy Wam za to i mamy nadzieję, że będziecie towarzyszyć nam dalej. Aby to osiągnąć przeanalizowałyśmy z Rudą, kto jest naszym stałym czytelnikiem - mama wyliczała po kolei stałych odwiedzających i zakres ich zainteresowań. Uznałyśmy, że trzeba o Was zadbać, postaramy się więc umieszczać więcej wpisów tematycznych, nieopierających się tylko na naszych rodzinnych rozmówkach. Ale i takich rozmów zabraknąć nie może - po to bowiem powstał ten blog - aby podzielić się z Wami naszymi spostrzeżeniami i niejednokrotnie zabawnymi sytuacjami z życia.
W ramach dbania o czytelników, dziś wrzucam przepis na moją firmową, zieloną zapiekankę, z powodu której Marzenka pofatygowała się do Szczecina.
- Kiedy wracasz? - Zadałam Rudej pytanie w piątek, gdy przyjechała do mnie.
- W sobotę, z Marzenką. Przynajmniej tak myślę - odwołali jej warsztaty muzyczne, ale stwierdziła, że przyjedzie, bo robisz zapiekankę. - Spojrzałam na mamę zdziwiona, nie wiedziałam, że moja potrawa popisowa jest aż tak sławna.
I tak w sobotę musiałam dotrzymać słowa i zabrać się za gotowanie.
Zapiekanka to jedna z moich tzw. "potraw popisowych" - po prostu jest jedną z tych niewielu potraw, które zawsze mi się udają (poza jogurtem z musli). Jest bajecznie prosta, sądzę więc, że to z tego powodu nie da się jej zepsuć i mój wątpliwy talent kulinarny nie ma tu nic do rzeczy.
Do przygotowania zapiekanki potrzebne nam będą:
0,5 kg makaronu ( ja użyłam rurek)
ok. 0,3 kg surowego brokuła
ok. 0,3 kg piersi z kurczaka
ok 0,2 kg mrożonego szpinaku (może być świeży, ale ja korzystałam z mrożonego)
2 opakowania sosu serowego instatnt
oregano, sól, pieprz
kilka plastrów żółtego sera
1. Makaron gotujemy mocno al dente - w środku właściwie powinien być jeszcze chrupki;
2. Pierś z kurczaka kroimy w kostkę i obsmażamy na patelni, doprawiając odpowiednio;
3. W ok. 700 ml wody mieszamy sosy w proszku (na opakowaniu podane będzie mniej wody, ale nadmiar powinien odparować podczas pieczenia), do rozmieszanego sosu dodajemy rozmrożony szpinak oraz oregano (jeżeli lubicie), przygotowujemy sos według dalszych wskazówek na opakowaniu;
4. Brokuły myjemy i kroimy na niewielkie kawałki (tzn. nie duże różyczki, a takie mniejsze, pojedyncze);
5. Formę do pieczenia smarujemy tłuszczem i układamy kolejno połowę makaronu, kurczaka, brokuł i resztę makaronu;
6. Zalewamy całość sosem i wstawiamy do piekarnika (niestety nie jestem w stanie napisać Wam na jaką temperaturę - mój piekarnik pamięta lepsze czasy, więc wszystko ustawiam "na oko");
7. Po ok. 40 min. pieczenia na tzw. "małym ogniu" zwiększamy temperaturę, a na górze układamy plastry sera - czekamy aż ser porządnie się roztopi.
Smacznego!
Ślinka cieknie... mniammmmmmmmmmmmm:)
OdpowiedzUsuńTa sfotografowana zapiekanka smakowała wszystkim - nawet memu lubemu, dla którego to co zielone w jedzeniu jest ble. ;)
Usuń