Nieco Was, drodzy czytelnicy, zaniedbałyśmy, za co serdecznie przepraszamy.
W weekend Ruda przyjechała do mnie, do Szczecina, bez większych planów poczęłyśmy rozważać możliwe sposoby spędzenia wolnego czasu. W piątek wybrałyśmy się więc na pizzę do kaskadowego PizzaHut - tę sieć akurat bardzo lubimy, a obsłudze w Kaskadzie trzeba przyznać, że jest przemiła. Poza tym trafiłyśmy na chwilę do Empiku - tej przyjemności wszak nie mogłyśmy sobie odmówić! Wyszłyśmy z dwoma ksiązkami -prezentami: "Baśniami róznych narodów" (na komunię) oraz poradnikiem dla taty z odpowiedziami na "trudne" pytania (na urodziny dla młodego taty).
W sobotę za to udałyśmy się najpierw na kawę do szczecińskiej kawiarni "Secesja" - kuponowej turystyki ciąg dalszy. Kawiarnia mieści się przy jednej z głównych arterii miasta, ale po przejściu przez drzwi znajdujemy się w innym świecie - tym wyrwanym z końca XIX w. Meble z epoki, nastrojowa muzyka, oszczędne dekoracje, cudowne piece kaflowe - to wszystko buduje niezwykły klimat tego miejsca. Do tego dodać należy pyszne ciasto z prawdziwymi malinami. O kawie się nie wypowiem, bo się nie znam. ;)
Kolejnym punktem wyprawy było Galaxy i promocje w H&M - stroje kąpielowe w atrakcyjnych cenach.
Najciekawsze jednak zostawiłyśmy sobie na koniec - "Piknik nad Odrą". Impreza na Wałach Chrobrego nastawiona głównie na rośliny, ogrody i odpowiednie im wyposażenie. Zobaczyłyśmy sporo ciekawych roślin, które chętnie posadziłybyśmy na balkonie czy w ogrodzie, część mogłabym nawet z powodzeniem hodować w domu. Poza ogromem kwiatów, krzewów i drzewek pełno było stoisk z rękodziełem, festynowymi drobiazgami czy typowo festynową gastronomią. Ale najciekawsze moim zdaniem były ekspozycje przygotowane przez florystów, mające obrazować cztery żywioły. Kilka z nich bardzo szybko zaklasyfikowałyśmy jako "takie zuzine" - przywiodły nam na myśl twory cioci Zuzi (http://zuzart-zuzanna.blogspot.com/).
Po sobotnim spacerze odprowadziłam Rudą na dworzec, by mogła kontynuować swoje weekendowe wojaże, o których w innym wpisie. :)
Udany dzień!Ciekawi mnie zainteresowanie książką młodego taty... mężczyźni tak niechętnie podchodzą do tych spraw, ale w tym przypadku może być inaczej:))
OdpowiedzUsuńTata z dużym zaangażowaniem podchodzi do opieki i wychowania swojej córki, więc książka będzie mu przydatna.
UsuńFajne to coś jak kapelusze .Jak kiedyś będę miała duuuużo czasu wolnego pobawię się w konstrukcje roślinne a puki co to tylko małe formy się tworzą.A dzięki za wzmiankę o mnie.
OdpowiedzUsuńOglądając instalacje na Wałach cały czas o Tobie myślałyśmy.
UsuńKurczę, chętnie bym takie florystyczne atrakcje pooglądała. Akurat mam fazę zastanawiania się nad tym, jaki ślubny bukiet sobie zamówić na wrzesień. Może tam bym znalazła inspirację... ;) Niestety u nas takich targów nie robią... :(
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Sol
Bukietów ślubnych raczej nie widziałyśmy, tylko mnóstwo instalacji, natomiast ciekawe bukiety znajdziesz u Zuzy, link do strony jest w naszym wpisie.
OdpowiedzUsuńBukiety ślubne były i to całkiem sporo :) ale nie takie zwykłe, typowe. Na stronach kiermaszu ogrodniczego są zdjęcia - polecam piękne bukiety dla nowoczesnych panien młodych, które nie boją się wyróżniać z tłumu.
OdpowiedzUsuń