Do kina weszła kolejna luźna interpretacja "Królewny Śnieżki", nosząca tytuł "Królewna Śnieżka i Łowca". Gdy tylko zobaczyłam w kinie zwiastun, wiedziałam, że jest to film, który chcę zobaczyć. Zdecydowanie mroczniejszy od wcześniej wspomnianej wersji (http://rozmowki-kobiece.blogspot.com/2012/03/krolewna-sniezka-ktora-nie-zjada-jabka.html), wzięty bardziej na poważnie, ale też dość luźno realizujący samą baśń.
W filmie, jak zresztą wskazuje tytuł, wyeksponowano rolę łowcy, który miał zdobyć serce Śnieżki. Owocuje to zmarginalizowaniem roli krasnoludków czy księcia. Królowa jest piękną (naprawdę PIĘKNĄ) czarownicą, a zarazem właściwie wampirem energetycznym.
W obrazie tym zgrzytała mi niezmiernie odtwórczyni głównej roli. Mówię stanowcze "nie" Kristen Stewart, jako Śnieżce. Ładniejszy był Książę (w którego wcielił się Sam Claflin). Choć, jak już wspomniałam Charlize Theron, jako zła królowa była cudowna, wspaniała i wraz ze znajomym, z którym byłam w kinie, uczciwie jej kibicowaliśmy. Ponadto Królowa występowała w cudownych sukniach (na które od razu zwróciłam uwagę), mistrzostwem był jednak płaszcz wykonany z czarnych piór (mój gotycki zmysł estetyczny zawył z rozkoszy).
Śnieżka najpierw biega za to w wyświechtanej sukienczynie (co jest zrozumiałe), ale później zrobiono z niej druga Joannę d'Arc (i niestety nie wytrzymała natychmiastowego porównania z Millą Jovovich).
Warto też wspomnieć o cudownych krajobrazach, które możemy oglądać na ekranie - ciemny, mroczny bór, zestawiony zostaje po chwili ze świetlistym, pełnym zieleni i życia lasem. Widzimy skaliste wybrzeże morza i góry.
Co do nawiązań do baśni - mamy krople krwi królowej, złą czarownicę z obsesją na punkcie swego wyglądu (ale też nienawidzącą mężczyzn), więzioną Śnieżkę, zatrute jabłko - wszystko to jednak potraktowane jest niedosłownie.
Na razie więc epoka ciemna ma się moim zdanie dobrze.
A czy jest tak w rzeczywistości - zbadam to, jeżeli dana mi zostanie taka możliwość:
http://stypendiumzwyboru.absolvent.pl/uczestnicy/wspolczesna-fantastyka-polska-analiza-tendencji-we-wspolczesnej-polskiej-literaturze-wraz-z-refleksj
Przyznam się nie byłam w kinie 3 lata i brak mi tego :(na prawdę brak:(
OdpowiedzUsuńJa do kina zaczęłam często zaglądać dopiero w tym roku, na II roku studiów. Pojawiły się możliwości - towarzystwo, środy w orange w multikinie (wcześniej były w CC, a tego w Szczecinie nie ma).
UsuńJeszcze tego nie widziałam i nie wiem czy dobrnę do kina, ale w takim układzie proponuję zamianę ról Sam na Śnieżkę :PPP
OdpowiedzUsuńGdyby go ogolono, pasowałby zdecydowanie lepiej. ;)
UsuńA i mimikę ma lepszą od panny Stewart. xD
Czyli zdecydowanie dla dużych dzieci, nie dla małych?:)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie. Małe dzieci mogły by się nudzić lub wystraszyć. Duże dzieci (lub "zdziecinniali dorośli", jak twierdzi Marzenka) myślę, że mogą się dobrze bawić. :)
UsuńNiemniej - film polecam.
Fajnie, że o tym napisałaś, bo mało ostatnio słyszałam o tym filmie, a jestem nim bardzo zainteresowana.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Sol
Nam się podobał (wyrażam tu opinię swoją i kolegi;) ). Boję się, że pozycja ta przejdzie bez większego echa, a nieco szkoda - wart obejrzenia, jeżeli lubimy baśnie i ich różne oblicza. :)
UsuńPozdrawiam