Jarmark św. Gawła w Gryficach stał się pretekstem do
kolejnej rowerowej wycieczki. Jarmark ten był częścią większej imprezy pod hasłem
Bałtycki Festiwal Ognia. Niestety, pokazy ogniowe odbywały się wieczorem, a nam
nie uśmiechał się nocny powrót po ruchliwej drodze, musiałyśmy zatem zadowolić się
podziwianiem stoisk z rękodziełem artystycznymi
i podglądaniem treningu żonglerów. Żałujemy, że nie dało się obejrzeć wszystkich
atrakcji, mam nadzieję, ze w przyszłym roku impreza zostanie powtórzona, bo
zapowiadała się niezwykle ciekawie.
Marzena przy okazji zebrała znajdujące się w Gryficach
kesze.
Geokaching jest zabawą skierowaną głównie do użytkowników
GPS (ale nie tylko – o tym zaraz) polegającą na poszukiwanie „keszy” (cache –
skrzynka) ukrytych przez innych uczestników. Skrzynką zazwyczaj jest
wodoszczelne pudełko np. śniadaniowe w którym schowane jest kilka drobnych
upominków na wymianę oraz logbook – notesik, do którego wpisują się znalazcy.
Po odnalezieniu kesza należy też wpisać się do jego internetowego logu.
Jak zacząć swoją zabawę z geocachingiem? Najpierw należy
odwiedzić internetową bazę skrzynek, jak np. polska opencaching.pl lub międzynarodowa geocaching.com . Po zalogowaniu
się szukamy skrzynek w swojej okolicy. Najlepiej zacząć od tradycyjnych o
niskim poziomie trudności. Gdy już wytypujemy kesza, którego chcemy znaleźć są
dwa wyjścia: albo spisujemy dokładne współrzędne geograficzne do swojego
urządzenia GPS i nim kierowani udajemy się na miejsce ukrycia, albo korzystając
z podanych wskazówek i mapy Google próbujemy sami odnaleźć schowek. Moim
zdaniem ta druga metoda jest ciekawsza, niestety nie wszystkie skrzynki
posiadają wskazówki, lub podane „spojlery” nie są precyzyjne.
Jak wygląda keszowanie w moim wykonaniu? Zazwyczaj spisuję
wszystkie wskazówki tekstowe, a te w zdjęciach zgrywam na telefon. Często
rysuję lub drukuję mapki, które pomogą mi trafić w okolice ukrycia skrzynki.
Nie zawsze się udaje, ale za każdym razem jest przy tym dużo zabawy. Z Rudą kiedyś
biegałyśmy po parku w Świnoujściu i przeszukiwałyśmy każdy pień po ściętym
drzewie (bo w takim miał się znajdować kesz). Jakiś chłopiec zainteresował się,
co też robimy i zapytał. Odpowiedziałyśmy, że zbieramy puszki. Wczoraj
natomiast kilka razy wracałyśmy pod kościół w Gryficach, bo w okolicach kręcił
się kościelny podejrzliwie patrzący na mnie oglądającą… rynnę.
Mogłabym jeszcze dużo pisać o rozmiarach skrzynek (Nano,
mikro, małe, średnie, duże, bardzo duże) i ich rodzajach (tradycyjne,
Multi-cache, quiz, wydarzenie, mobilna, own cache, nietypowa, wirtualna) oraz
kilku innych ciekawych dodatkach, jak np. geokrety czy odznaki FTF, jednak po
takie informację odsyłam na własną Wiki opencachingu i zachęcam
do zabawy!
No i zaś się czegoś nauczyłam od mojej kochanej starszej siostry.
OdpowiedzUsuńZuza- tym razem chyba od siostrzenicy:)
OdpowiedzUsuń