„Blondynka na tropie tajemnic” to moja kolejna lektura na
długie zimowe wieczory.
W świecie opisywanym przez Pawlikowską jest ciepło, żar
wręcz leje się z nieba , a pot przykleja się do skóry. Zima sprzyja takim
właśnie lekturom. Siedzisz sobie w bezpiecznym, cieplutkim, ale nie przegrzanym
mieszkanku popijasz aromatyczną herbatę- może być mate lub owocowa i czytasz o Amazonii, Brazylii,
Tanzanii, czy Zanzibarze. Bo te właśnie miejsca opisuje podróżniczka w
omawianej książce.
Jak zwykle u Pawlikowskiej mnóstwo pięknych zdjęć,
pozytywnego myślenia, zabawnych rysunków i magii zaklętej w naturze.
Mój ulubiony cytat: „W podróży często ludzie dzielą się
prawdą, która ich dotyczy, szczególnie, gdy jest to prawda świeżo odkryta i
trudna dla nich do zrozumienia czy zaakceptowania. Podróż pomaga ułożyć sobie
wszystko w głowie, a rozmowy z przypadkowo spotkanymi osobami są często jak
drogowskazy”
Zwłaszcza to drugie zdanie wyjątkowo mi odpowiada i pasuje
do mojego stylu podróżowania. Lubię rozmawiać z ludźmi, każde spotkanie
wzbogaca mnie, pozwala spojrzeć na swoje życie z innej perspektywy. Czasami
takie spotkania pozostają na długo w mojej pamięci, a opowiedziane w podróży
historie niejednokrotnie ciekawsze są od książek.
Już nie mogę doczekać się, kolejnych książek Beaty- mam
nadzieję że ktoś sprezentuje mi „Blondynkę na Bali”, bo fragmenty znalezione w
Internecie są zachęcające.
Czekam też z utęsknieniem na kolejny urlop, bo planujemy go
z Marzeną spędzić bardzo aktywnie. Ma być intensywnie i ciekawie. Z wieloma
kilkudniowymi wyprawami po Polsce.
A wracając na chwilę do marzeń książkowych, to przeczytałam
informacje o nowo wydanym przewodniku na temat Pomorza Zachodniego. Oj, gdy
będę w empiku, to chociaż do ręki wezmę i popatrzę, bo póki co mnie nie stać na
to cudo.
Mam jedną jej pozycję i ...jakoś mnie nie wciągnęło. Muszę dać jej jeszcze jedną szansę. A czytałaś może "Prowadził na los"?
OdpowiedzUsuńMnie prawie każda książka podróżnicza porywa (na takich się wychowałam, ba uczyłam czytać) a o "Prowadził nas los" słyszałam, ale jeszczemi w ręce nie wpadła.
OdpowiedzUsuńJa jakoś do tej pory nie sięgnęłam nigdy po książkę podróżniczą, moi rodzice za to pasjami oglądają podróżnicze programy. W moim przypadku, choć nie wiem dlaczego, bo lubię podróżować, to domyślam się jak to jest, jako dziecko grałam w tenisa ziemnego, ale nie znosiłam oglądać meczów tenisa, teraz hoduję własne konie do jazdy wierzchem i jakoś zawody, czy zdjęcia innych koni mnie męczą, choć mogę o koniku polskim rozmawiać i słuchać bez końca...
OdpowiedzUsuńZ innej beczki. Chciałam zaobserwować w związku z Candy u Chudej ale jakoś nie mogę tutaj znaleźć tego okienka.
OdpowiedzUsuńOsoba odpowiedzialna za dodawanie takich bajerków się obijała, przepraszam, nadrobione :)
UsuńDziękuję:)
UsuńUwielbiam te książki. Napawają mnie myślami o inności innych ludzi mieszkających na, zdawałoby się, naszej planecie, ale jakże różnych od nas ;) chciałabym odwiedzić te wszystkie miejsca gdzie była Beata i cieszę się, że niektórzy również są pasjonatami jej książek.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Patrycja
Cenię entuzjazm autorki, jej radość życia, niespożytą energię itp., ale nieco mnie irytują jej filozoficzne wstawki. Wolę nieco konkretniejszą literaturę, choć akurat tę książkę dobrze wspominam. :)
OdpowiedzUsuń