Wczorajsze walentynki zapowiadały się typowo. Drobne
upominki i butelka wina do kolacji. I pewnie tak by to wyglądało, gdyby nie
obie córki, które wymyśliły sobie siostrzany wieczór z filmem. Początkowo zamierzały
siedzieć u siebie w pokoju, ale bardzo szybko stwierdziły, że do oglądania
filmów lepiej nadaje się nasz telewizor i wprosiły się do salonu. I tak oto wieczór
spędziliśmy w czworo. My z mężem podzieliliśmy się naszym winem, one słonymi
przekąskami.
A film mieliśmy bardzo ambitny, nie jakaś komedia
romantyczna czy inny wyciskacz łez tylko... „Atlas chmur” rodzeństwa Wachowskich.
Dla męża była to premiera. My widziałyśmy już film raz i teraz postanowiłyśmy
do niego wrócić, by połączyć w całość wszystkie wątki, znaleźć klucz do filmu,
podzielić się spostrzeżeniami.
Uzbrojone w wiedzę "kto jest kto" (wszak było to drugie
podejście) mogłyśmy skupić się na szczegółach. Podziwiałyśmy cudne plenery i
muzykę. Zafascynowała nas charakteryzacja. Czasami dopiero po dłuższej chwili
rozpoznawałyśmy aktora wcielającego się w kolejną postać. Każda z nas miała
swojego ulubionego bohatera i ulubioną epokę. Film nam się podoba.
Początkowo
gubiłyśmy się w zmieniającej się jak w kalejdoskopie scenerii, jednak z biegiem
filmu wszystko zaczęło się nam układać w logiczną całość.
O czym jest film? O miłości i nienawiści, prawdzie i kłamstwie, odwadze i tchórzostwie,
poświęceniu i egoizmie, a przede wszystkim o niezmienności ludzkich emocji. Przekazuje prawdy uniwersalne, choć tak oczywiste, że
wydawałyby się banalne.
Z pewnością jeszcze nie raz wrócimy do tego obrazu, by zachwycić
się konkretnym szczegółem, epizodem.
muszę się zabrac za ten film, ciekawi mnie czy czytałaś książkę? jeśli tak to co lepiej najpierw poznac: film czy właśnie książkę??
OdpowiedzUsuńjeżeli jest książka.. jak pisze Keth.. to raczej skuszę się na czytanie, a później na film... wolę sama pobudzić wyobraźnię ;)
OdpowiedzUsuńNie czytałam książki, gdyż zbyt późno się o jej istnieniu dowiedziałam. Jednego jestem pewna- chcę ją przeczytać. Sądzę, że w przypadku tego dzieła nie ma znaczenia, czy najpierw przeczytamy książkę, czy obejrzymy film. Podejrzewam, że w filmie znalazło się wiele elementów autonomicznych, zabawa konwencją, natomiast ksiażka pewnie głębiej zahaczy o aspekt filozoficzny.
OdpowiedzUsuńNie brałam pod uwagę tego filmu bo jakoś zawsze wygrywają komedie romantyczne:) ale skusiłam się dzięki Tobie i jestem pod wrażeniem! Jest to jeden z moich ulubionych filmów i na pewno obejrzę go jeszcze nie raz!
OdpowiedzUsuńCieszę się, że moja recenzja okazała się pomocna:)
Usuń