Chyba każdy chociaż ze słyszenia zna baśń o "Czarnoksiężniku z Krainy Oz". Większość osób kojarzy Dorotkę z Kansas, jej czerwone buciki oraz niezwykłych kompanów. Nie wszyscy znają treść samej baśni, czasem kojarzą jakiś szczegół. Znajomość ta nie jest jednak niezbędna, gdy planuje się obejrzenie filmu "Oz Wielki i Potężny", który wyświetlany jest właśnie w wielu polskich kinach.
Postanowiliśmy się wybrać na ten film, korzystając z obecności Rudej w Szczecinie (o czym TU). Film miałyśmy obejrzeć we dwie. Ale ostatecznie oglądaliśmy go w sześcioro - ja, Ruda, Marzenka ze swoim M. oraz nasz brat ze swoją dziewczyną. Zrobiło się wesoło i rodzinnie - lubię takie spotkania.
Co zaś tyczy się samego filmu...
Animacja widoczna na początku wprowadziła nas w nieco burtonowski klimat, który pogłębiła jeszcze muzyka Dannego Elfmana, który komponował do wielu filmów Tima Burtona. Początek samego filmu nawiązuje do tradycji kina czarno-białego, tworząc interesujący obraz dawnego cyrku objazdowego. Granicą między Kansas, a Krainą Oz staje się, znana z baśni, trąba powietrzna. Kraina Oz jawi się widzowi, jako pełna kolorów i cudów. W samym filmie dostrzegliśmy wiele nawiązań do klasyki kina światowego.
Obraz zaproponowany przez twórców filmu jest naprawdę wspaniały - Kraina Oz jest bardzo magiczna, acz nie zawsze tak kolorowa, jak zdawać się mogło na samym początku. Białe nie zawsze też okazuje się być białym w rzeczywistości. Efekty 3D, bo na taki seans się wybraliśmy, były naprawdę ciekawie zrobione. Czułam się momentami, jakbym sama leciała uszkodzonym balonem i uchylałam się przed złośliwą wróżką plująca wodą.
Nie byłabym sobą, gdybym nie napisała słówka o strojach. Kostiumy były dobrane poprawnie, nieco tendencyjnie. Sam ich wygląd też nie wywoływał skrajnych uczuć - suknie były piękne, acz nie przyprawiały mnie o palpitacje serca, dodatki ciekawe, lecz niezbyt zaskakujące. Najciekawsze były moim zdaniem kostiumy, w których występowali aktorzy grający prostych mieszkańców Krainy Oz - stroje stylizowane na dawne odzienie amerykańskich osadników.
Film moim zdaniem całkiem dobry, brakowało mi rozwiązania fabularnego pewnych kwestii - być może twórcy pozostawili sobie furtkę do kontynuacji, niemniej jednak przynajmniej jeden ważny motyw, mógł zostać doprowadzony w filmie do końca. Myślę, że warto odwiedzić kino by zobaczyć ów obraz na dużym ekranie - baśniowe krajobrazy były naprawdę godne podziwu.