Leżałyśmy z Marzeną na łóżku, był wieczór. Gładziłam jej
miękkie jasne włosy. Milczałyśmy zatopione w myślach. Kontury pokoju zacierały
się i rozmywały.
- Gdzie jesteś?- przerwałam milczenie.
- Leżę na hali pełnej chrapiących facetów. – zamruczała moja
córka.
Uśmiechnęłam się… nasze noclegi na maratonach- pełne ludzi
hale sportowe, niejednokrotnie mieści się tam ponad pięćdziesiąt osób,
zmęczonych po kilkudziesięciu- lub kilkusetkilometrowej trasie.
- a teraz jadę rowerem wzdłuż bagien.
- W Słowińskim Parku Narodowym? Wśród wrzosowisk?- upewniam
się, że widzimy to samo.
-Tak, tam , gdzie zbierałyśmy żurawinę.
Teraz obie uśmiechamy się do wspomnień.
-Mamo, ale ja już jestem na pomości w Iławie.- tym razem jej
wypowiedzi towarzyszy perlisty śmiech. Śmiejemy się obie, gdyż ja już tez
siedzę na tym pomoście.
Iława… tyle wspomnień… Ciepło się robi koło serca.
Spędziłyśmy tam cudne trzy wrześniowe dni. Takie przedłużenie wyprawy szlakiem latarni.
Spotkałyśmy fantastycznych ludzi. Zarówno znajomych z maratonów, jak i
miejscowych. Począwszy od sprzedawców, kelnerów, barmanek przez obsługę punktu
informacji turystycznej po miejscowych malarzy.
To tu zauroczył nas głos kelnera w tawernie, gdy składałyśmy
zamówienie na obiad, a potem wróciłyśmy na kolację…
Tu kupiłyśmy surowe figi, które potem zjadłyśmy siedząc na
krawężniku przy lidlu…
Tu w piątek obserwowałyśmy sielską scenkę, gdy tato uczył
córkę łowić ryby i sprawiało im to widoczną frajdę, a w niedzielne popołudnie to my odpoczywałyśmy
w tym samym miejscu na pomoście nad Małym Jeziorakiem, ciesząc się swoja
obecnością.
Tu przejechałyśmy ostatni w sezonie maraton rowerowy…
Iława i okolice są niesamowicie przyjazne rowerzystom. W
niedzielę, zachęcone przez pracownika IT oraz iławskich znajomych pojechałyśmy
do ruin zamku w Szymbarku, podziwiając po drodze okolicę.
Nim pociąg ruszył ze stacji, my już tęskniłyśmy do Iławy i
na pewno tu wrócimy. A na razie nasze myśli same przenoszą się na iławski
pomost…
....:):):):):)
OdpowiedzUsuńNigdy nie byłam w Iławie. Podoba mi się bardzo jak piszesz.
OdpowiedzUsuńkolodynska.pl
Okolice Iławy są przecudne, dziękuję:)
OdpowiedzUsuńPiękny wpis :)
OdpowiedzUsuńA w odp. na Twój komentarz: Nie do końca. Moja "imienniczka" Sol też była czarownicą, więc to rodzaj mojej drugiej natury... ;)
Hej :) świetny blog :) Zapraszam do mnie na rozdanie: http://koralikowy-kacik.blogspot.com/2013/03/43-niech-sie-stanie-candy.html
OdpowiedzUsuń