Dzień zaplanowaliśmy sobie bardzo ambitnie. Najpierw poranny
wypad do lasu z zbieraniem grzybów i borówek (wpis o borówkach ciągle czeka na
lepsze czasy), a po obiedzie zdecydowaliśmy się odwiedzić pobliską wieś-
Chomętowo. Okazja była nie byle jaka-
powiatowe dożynki.
Wjechaliśmy akurat w chwili, gdy włodarze powiatu zaczynali
dzielić się chlebem zebranymi gośćmi. Nam tez udało się owego wielkiego pięknego
chleba z rąk samego starosty spróbować.
Potem zaczęliśmy zwiedzać stoiska
przygotowane przez poszczególne sołectwa i gminy. A było co oglądać. Gmina
Rewal pokazała wyplecione z słomy gospodarstwo, w namiocie gminy Płoty raczono
dziwnymi napojami, Karnice serwowały domowej roboty pasty na chlebie i
wystawiły stoliczek na tle zdjęcia niszczejącego pałacu w Dreżewie. Sołectwa
trzebiatowskie, najbliższe naszemu sercu wystawiły się niezwykle bogato.
Smaczne ciasta, wędliny własnego wyrobu, grill z kiełbaską i kaszanką, herbata.
Wszystko w stylowym wystroju. Dalej było nadziewane prosię- chyba należące do sołectw
gryfickich i uczniowie z ZSP w Trzebiatowie, którzy szykowali jakąś
niespodziankę.
Pod scena ustawiono dożynkowe wieńce, to one zawsze
przyciągają moją uwagę i są najważniejszym elementem tego dnia. Fascynują mnie
misternie układane, wyplatane, wiązane i klejone dary natury układane w niepowtarzalne
wzory.
Występujące na scenie okoliczne zespoły ludowe dopełniały
atmosfery ludowego święta.
Wędrując z talerzykiem pełnym smakołyków co i rusz
spotykałyśmy znajomych i rodzinę. Tu kilka słów, tam kilka. Kilka serdecznych
powitań parę uśmiechów. Zabawa trwała w najlepsze, a przed biesiadnikami
wystąpić miało jeszcze wielu wykonawców. My jednak na wieczór mieliśmy jeszcze
inne plany, więc zdecydowaliśmy się na powrót do domu. Przed samym wyjazdem
jeszcze miłe panie reprezentujące bank BGŻ wręczyły nam rowerowe upominki i
mogliśmy ruszyć do domu.
A teraz szykuję się na koncert:
Powiem szczerze, ze nigdy nie bylam na dozynkach ani na wienczacym je swiecie... wiec zazdroszcze bo tez chcialbym zobaczyc! Te wience wygladaja nieziemsko... pozdrawiam;
OdpowiedzUsuńNianiu, wieńce od zawsze mnie fascynują, w realu są o wiele cudniejsze!
UsuńJa też nigdy nie byłam na dożynkach, ale byłam na święcie warzyw, owoców i kwiatów w Skierniewicach - wygląda to tak, jak dożynki, tylko inaczej się nazywa. Fajna zabawa, dużo atrakcji, a kiedy jest się z innego regionu kraju, to dobra okazja do poznania produktów lokalnych :)
OdpowiedzUsuńAż mi się wierzyć nie chce, że nie byłaś! Sprawdź, może w okolicy jeszcze za tydzień gdzieś będą :)
UsuńMatko i córko, wieki świetlne nie byłam na dożynkach. Jako małe urocze dziecko (dawno, dawno temu) jeżdziłam za Konin do babci na wieś i tam zawsze były i odpusty i dożynki:), aż mi się łza wzruszenia zakręciła w oku.
OdpowiedzUsuńMy dożynki wpisujemy w kalendarz właśnie ze względu na bliskość ich urządzania- pewnie jeszcze na gminne się załapiemy:)
UsuńJejku, jakie słodkości na talerzu, a każde inne, jak na weselnym, piętrowym stojaczku; takie plecionki ze słomy sama chętnie bym przygarnęła, może kiedyś uda mi się wypleść grubego misia z otworem w brzuszku, taki niby ul do pasieki; widziałam gdzieś taką technikę, właściwie to zszywanie kolejnych, okręcanych sznurkiem, pęków siana lub słomy; sympatyczne są takie imprezy, łączące ludzi, pokolenia; pozdrowienia ślę z wiatrem.
OdpowiedzUsuńDo niczego !!! Ani zespołu fajnego , ani fajerwerków a do tego tylko grali do 1.00 .......i do domu wieśniaki !!!!! W S T Y D !!!! ZAPRASZAM DO CERKWICY !!! 14.09.2013. TAM SIE BEDZIE DZIAŁO !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!- jak co roku !!!! SUPER !!!
OdpowiedzUsuńSzkoda, że termin nam nie odpowiada, bo na pewno odwiedziłybyśmy Cerkwicę,którą bardzo lubimy, a tak prawdopodobnie tylko gminne dożynki w Trzebiatowie w niedzielę zahaczymy.
Usuń