- Jabłka...- rozmarzyła się Chuda, widząc mnie nad miską żółciutkich "spadów". Właśnie chwilę wcześniej odwiedziłam ulubioną dziką jabłonkę, rosnącą na miedzy. A teraz przygotowywałam jabłuszka do suszenia na zimę.
- Zrób ciasto. Takie jak tylko ty robisz. Bżżżż.... - tu pojawił się gest trzymania miksera- i gotowe.
No cóż, a dopiero kilka godzin wcześniej śmiałam się z koleżanką, że jeśli ciasto ma więcej niz 5 składników, to dla mnie jest już za trudne... Nie czuję się mistrzynią w pieczeniu ciasta, ale placek z jabłkami mogę ewentualnie upiec.
I tak przygotowałam: mąkę, proszek do pieczenia, cukier, margarynę, 3 jajka, mleko, cynamon, cukier waniliowy,obrane jabłka, kieliszeczek rumu (jak widać więcej niz pięć składników, ale prawie wszystko wrzuca się razem:))
A potem wsiadłam na rower, by pożegnać słońce.
Gdy wróciłam, usiadłyśmy jeszcze z Chudą nad filiżanką kakao i tym aromatycznym ciastem. Nawet smaczne wyszło:)
mmm... pyszności :) może się skuszę i nie wyjdzie mi zakalec ;)
OdpowiedzUsuńA w naszym starym sadzie jabłonie odpoczywają po zeszłorocznej klęsce urodzaju, choć kilka widziałam na samym czubku; i u nas będzie placek z jabłkami przy okazji pieczenia chleba ... "tylko mama da dużo cynamonu!", tak słyszę najczęściej; ciasto zagniatam w rękach, jak zwykle na oko, to taki półkruchy placek; serdeczności.
OdpowiedzUsuń