Moja droga do szkoły prowadzi przez skraj dzikiego lasu
zamieszkałego przez Niedźwiedzie Brunatne. Nieraz dostrzegam któregoś w oddali,
gdy leniwie stąpa po leśnym runie lub moczy pysk w strumieniu. Zaraz obok jest
polana zamieszkana przez magoty – jedyne europejskie małpy i muflony. Następnie
mijam jezioro, z którego patrzą na mnie Flamingi Różowe, prawdopodobnie
doszukując się w moim perłowo-różowym rowerze krewniaka. Ale to przecież
Gazella, daleko jej do tych ptaków. A potem… wjeżdżam na Kładkę Zwierzyniecką i
oddalam się od wrocławskiego ZOO.
Wrocław czaruje chwilą. Idąc przez przejście podziemne pod
Rondem Regana słyszę dobrze mi znaną melodię z mojego ulubionego filmu. To
młody akordeonista dorabia grając La Valse d' Amelie. Chociaż z peronu właśnie
odjeżdża mi tramwaj nr 10, zatrzymuję się, opieram o ścianę, zamykam oczy i
słucham. Przecież czwórka przyjedzie za 5 minut. 5 minut mnie nie zbawi.
Spędzam je w Paryżu.
Wrocław czaruje miejscem. Zwiedzając Ostrów Tumski warto
przejść przez Lwią Bramę, aby znaleźć się w ogrodzie Wydziału Teologicznego.
Nie sam ogród jest jednak celem wycieczki, a schody znajdujący się w jego
lewym, tylnym rogu. Schody te prowadzą do… wody. Odry, konkretnie. Warto usiąść
na szczycie tych schodów, zamyślić się i pozwolić, aby wystraszył Cię plusk
ryby.
Wrocław czaruje klimatem. O tym nie muszę chyba mówić
nikomu, kto we Wrocławiu był. A kto nie był, powinien jak najszybciej to
nadrobić i poczuć. Tutaj historia przenika się ze współczesnością. Tutaj można
wyruszyć w architektoniczną podróż przez wieki. Zaczynając od gotyckiej
zabudowy wcześniej wspomnianego Ostrowa, przez barokowy gmach główny
Uniwersytetu Wrocławskiego, modernistyczną Halę Ludową (obecnie Halę Stulecia)
po współczesny Sky Tower górujący nad miastem. Zachwyci się ktoś, kto – jak ja
– jest fanem mostów. Grunwaldzki, Oławski, Rędziński i wiele, wiele innych
perełek – do wyboru, do koloru. Obowiązkowo oczywiście rynek i Plac Solny
(koniecznie z zakupem kwiatka!), Panorama Racławicka, spacer po podwalu. Trzeba
też po główce pogłaskać chociaż jednego krasnala. Atrakcje miasta można by
wymieniać i wymieniać w nieskończoność, ja się jednak ograniczę do prostego: do
zobaczenia we Wrocławiu!
A to Ci niespodzianka! Myślałam, że określenie "słoik" funkcjonuje tylko w Warszawie ;)
OdpowiedzUsuńBardzo zachęcająco opisałaś Wrocław. Aż chce się tam jechać i na własne oczy to wszystko zobaczyć. Pozdrawiam :)
Nie nie, słoiki są wszędzie :) Ale fakt, wzięło się to z Warszawki.
UsuńZapraszam!
Wrocław to cudowne miasto - coś o tym wiem i nadal tęsknię:) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńWrocław jest piękny i co dzień zaskakuje nowymi miejscami, nawet Wrocławian od urodzenia :)
OdpowiedzUsuńJa dopiero odkrywam Wrocław i daję się zaskakiwać :)
UsuńWrocław jest piękny! Lubię tam jeździć gdy tylko mam taką możliwość. Strasznie podoba mi się ten nowo wybudowany budynek... Sky Tower! Piękny widok
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem jest trochę toporny, na projektach wydawał się smuklejszy. Ale faktycznie imponuje, zwłaszcza jak patrzy się na miasto z daleka.
Usuń