Kilka dni temu padło hasło:
- Przyjedź do Szczecina!
Pomysł podsunęła Gui - spędzała weekend w stolicy województwa
i przy tej okazji mogłyśmy się spotkać na małym sabaciku. Umówiłyśmy się na
śniadanie w Kaskadzie. Punktualnie o 9.30 znalazłyśmy się w części gastronomicznej
galerii i po krótkiej naradzie ustaliłyśmy, że zasiadamy w Pizza Hut, gdzie
jest akurat promocja na bar sałatkowy- druga i trzecia porcja za 9.90 zł i
dokładasz do bólu, ile chcesz.
W efekcie przez dwie godziny obżerałyśmy się warzywami i
owocami, popijałyśmy najpierw kawę, potem mrożoną herbatę (bez lodu) i
gadałyśmy, gadałyśmy, gadałyśmy.
A było o czym
rozmawiać, bo przecież nie widziałyśmy się prawie cały miesiąc. Były więc
rozmowy o szkole, facetach, planach, zakupach, rowerach. Zabawy było co
niemiara, śmiechu też- Chuda skarży się dziś na zakwasy na brzuchu od śmiechu! Gdy
po dwóch godzinach postanowiłyśmy w końcu zmienić miejsce pobytu (chociaż
kanapy w Pizza Hut są wyjątkowo wygodne), kelnerka wyglądała na niepocieszoną.
Potem wędrowałyśmy po sklepach w poszukiwaniu butów,
sukienki i zwyczajnym oglądaniu wystaw. Dziewczyny co chwila piszczały na widok
jakiegoś drobiazgu, przymierzały to i owo. Wreszcie Gui znalazła idealną
sukienkę, a ja zimowe obuwie. Dostałam też prezent od Gui i jej M.- „Planetę
dobrych myśli” Beaty Pawlikowskiej. Będę sobie czytała, gdy przez przypadek
zapomnę , dlaczego świat jest taki piękny.
Usatysfakcjonowane zasiadłyśmy w kafejce nad kubkiem latte.
Tym razem towarzyszył nam już M. , więc i tematy się zmieniły- rozmawialiśmy o
filmach- zwłaszcza horrorach, którymi pasjonują się Gui i M., reklamie, zwłaszcza
telewizyjnej, która jest jedyną częścią twórczości telewizyjnej, jaką mogę
ewentualnie oglądać. Ostatnio zafascynowała mnie reklama papieru toaletowego,
bo stworzyć zabawną reklamę papieru do d…, no trzeba umieć.
I tak spędziłyśmy całe przedpołudnie. Potem ja wróciłam do
domu, a dziewczyny poszły szykować się na koncert. (ciągle mam nadzieję, że one
wreszcie opanują lenia i o tym napiszą).
A z innej beczki- może zauważyliście, że w prawym górnym rogu pojawił się licznik- czyli za kilka dni pojawi sie konkurs: "Łap licznik". Okazja będzie podwójna- owe 25.000 wejść i nasze urodziny. Właśnie szykuję drobiazgi na nagrodę. Jak uzbieram odpowiednią ilośc rózności, ogłoszę konkur i pokaże, co można wygrać:)
Masz pewnie na myśli reklamę z rolką papieru na wyświetlaczu tableta? Też mnie ubawiła. :) A dziewczyny bawiły się może w dawnym Słowianinie? Bo moja Ola tam była.
OdpowiedzUsuńCo za spotkanie! Wiem coś o tym. Sama mam dwie dorosłe córki i nasze wspólne wyjscia uwielbiam. Zwłaszcza, gdy mam wolnej kasy na wydanie.
OdpowiedzUsuńA gdzie twoja orzechowa chata?
Chatka pod orzechem stoi sobie na zboczu Blizbora w Górach Izerskich.
UsuńJeśli zajrzysz w archiwalne, lipcowe wpisy, to zjadziesz opisy:)
Byłam tez na Gali Izerskiej i niedawno coś wspominalam o tym. O tym szlaku gornictwa, czytalam u ciebie wcześniej, Gierczyn bardzo mi sie spodobal. I parę pieknych domów w Antoniowie. Nie moglam sie wtedy zorientowac skąd naprawde jestes, bo potem bylo juz duzo o morzu.
UsuńCzyli jestesmy sąsiadami, mozna powiedziec. Cieszę się i może w okresie swiątecznym będzie okazja się spotkać. Pozdrawiam tymczasem ze świetokrzyskiego.
Tak, czasami jesteśmy sąsiadami :)
UsuńLubię to miast i gdyby ktoś powiedział "Przyjedź do Szczecina" to nawet bym się na zastanawiała ;)
OdpowiedzUsuńWięc przyjedź:)
UsuńA ja właśnie wręcz przeciwnie. Szczecin kojarzy mi się tylko ze stalowymi potworami, czyli tramwajami i wszelkimi utrudnieniami drogowymi. :D
UsuńMarchevko, bo do Szczecina trzeba się przekonać, trzeba w nim trochę pobyć, posłuchać, jak bije jego serce...
UsuńCzas spędzony z dziećmi ... cieszy się serce matczyne, kiedy dzieci garną się do domu, lubią siebie, chcą razem spędzać czas; jak patrzę na Was, to ciężko rozpoznać, która mama, a które córki; podczytałam poprzednie komentarze i również sięgnę w wolnym czasie do archiwum bloga, bo ciekawa jestem "orzechowej chatki"; pozdrawiam Was serdecznie.
OdpowiedzUsuńO Chatce pod orzechem pewnie w grudniu będę pisać, gdy będę tam spędzać święta:)
Usuń