Jak co roku we Wrocławiu miesiąc przed świętami odbywa się
na rynku Jarmark Bożonarodzeniowy. W tym czasie z okolic Pręgierza uderza nas
świąteczny nastrój z zapachem choinki, przypraw korzennych, czekolady i piernika,
z brzmieniem kolęd i zimowych piosenek
oraz tysiącem kolorów światełek. Niektórym się to podoba, innym nie. Moim
zdaniem można tam miło spędzić czas, byle nie za długo.
Najbardziej lubię te jarmarki za to, że można tam dostać
produkty niedostępne przez pozostałą część roku, jak na przykład srebrna
biżuteria z ogromnym wyborem wzorów. Już od trzech lat noszę komplet nabyty tam
w grudniu 2010 roku i za każdym razem, jak zgubi się jakiś element (zdarzyło
się to niestety już dwa razy) czekam aż do świąt, żeby uzupełnić zestaw.
Ponadto jestem ogromną fanką owoców w czekoladzie, które są tam sprzedawane.
Urzekł mnie również kącik dla dzieci – „Bajkowy Lasek”. Jest
to mini park rozrywki, w którym mieszczą się nieduże instalacje mechanicznych
teatrów lalek, przy których z głośników można wysłuchać ich treść. Niesamowicie
spodobała mi się postać Królowej Śniegu – jej twarz idealnie odzwierciedla
zimny charakter bohaterki oryginalnej baśni Andersena.
Oczywiście oprócz słodyczy można na jarmarkach dostać niemal
wszystko: szynkę z domowej wędzarni, oscypki, miody, potrawy z różnych zakątków
świata, wszelkiego rodzaju grzańce… Nie brakuje też stoisk z rękodziełem.
Znajdziemy aniołki z gliny i ze szkła, wszelkiego rodzaju biżuterię, szydełkowe
cuda, wyroby z wełny i całą masę innych, typowo festynowych stoisk.
A że jesteśmy we Wrocławiu, nie mogło zabraknąć krasnala na szczęście ;)
Takich owoców w czekoladzie jeszcze nie jadłam, muszą być pyszne; w tym roku postanowiłam, że poszukam w galeriach rękodzielniczych jakichś drobiazgów pod choinkę; pozdrawiam serdecznie z drugiego końca kraju.
OdpowiedzUsuńSą pyszne, choć przez to, że sprzedawane na chłodzie trochę zimne. Latem jak będzie sezon na truskawki mam w planie sama sobie takie zrobić ;)
Usuńpalce lizać :) ja jarmark uwielbiam za grzane wino :) mój obowiązkowy punkt programu :)
OdpowiedzUsuńZachęciłaś mnie... Szykuję się na przyszłą sobotę do Wrocławia. ;)
OdpowiedzUsuńLubię takie jarmarki bożonarodzeniowe i chętnie je odwiedzam.
OdpowiedzUsuńZ ogromną rezerwą podchodzę do przenoszenia cudzych tradycji na nasz teren, jednak jarmarki bożonarodzeniowe, tak popularne w niemieckich miastach należą do zwyczajów, które chyba warto i u nas kultywować. Ciekawa jestem jak uda się ten, który sami organizujemy w Trzebiatowie za dwa tygodnie.
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki ;)
UsuńLubie rowniez ale jak napisalas byle nie za dlugo! Bo przy powtarzajacym sie dzwieku Jingle bels niezbyt dobrej jakosci i tloku Tez nie pozostaje w tych miejscach zbyt dlugo. Choc maja one niewatpliwie swoje urok. W zeszlym roku pokazywalam rynek s z Bordeaux n'a blogu. Najpiekniejsze takie rynki sa w Alzacji, w Niemczech i w Szwajcari ale tam mam daleko.
OdpowiedzUsuńAle pięknie. Uwielbiam piękno Wrocławia. A te słodycze na zdjęciu mnie urzekly.
OdpowiedzUsuń