Pewnego dnia wybrałam się przed siebie rowerem. Trasa była wyczerpująca i z radością
przywitałam panoramę miasta majaczącą na horyzoncie. Była to jednak panorama
mniej znana turystom nadjeżdżającym znad morza . Tę panoramę oglądają tylko ci,
którzy mieszkają na „prawobrzeżu” lub zejdą z utartych szlaków turystycznych,
przejdą przez tory i ruszą w stronę Mirosławic. To stamtąd rozciąga się widok
na trzebiatowskie wieże.
Tamtego dnia postanowiłam bliżej przyjrzeć się miastu, tropiąc
jego wieże i wieżyczki. Minęło trochę czasu, nim udało mi się zrealizować swój
zamiar, ale efekty możecie sami ocenić.
Ponieważ jechałam od mojej cioci mieszkającej na „prawobrzeżu”,
więc od tej strony zaczniemy. Tu najważniejsza wydaje się wieża ciśnień.
Wybudowano ją w 1906 roku i przez ponad 80 lat służyła mieszkańcom. Dziś
straszy pustymi oknami. Dla fotografów amatorów jest zaś nieustającym źródłem
inspiracji. Nawet Chuda realizowała tam jedną ze swoich sesji.
Kolejna wieża góruje nad miastem i jest jedną z jego
wizytówek. To majestatyczna wieża Kościoła Mariackiego. Ta gotycka świątynia powstała
na przełomie XIV i XV w. Z wieży rozciąga się fantastyczny widok, z linią
Bałtyku na horyzoncie. Niestety obecnie widoku tego nie można podziwiać,
ponieważ po tragicznych samobójstwach sprzed kilku lat wieżę zamknięto dla
zwiedzających.
Jadąc w stronę rynku zauważyłam jedną z współczesnych
kamienic i z pewnym zdumieniem odkryłam, że jej fasada posiada wieżyczkę.
W centrum miasta koniecznie należy zatrzymać się przy
klasycystycznym ratuszu (1701) z barokową
wieżyczką zwieńczoną hełmem . Z wieżyczki co 3 godziny rozlega się hejnał zwany
„łzami Dorotki” ze względu na imię pani burmistrz, która ów hejnał wprowadziła.
Teraz trzeba zboczyć
z głównej drogi i skręcić w stronę murów obronnych. To tam znajdziemy naszą ulubioną
Basztę Kaszaną. Miejsce, gdzie latem można nas spotkać. Idąc wzdłuż murów natrafiamy na niezwykle
malowniczą secesyjną kamieniczkę pod wieżyczką. Na parterze znajduje się sklep
komputerowy, w którym kupiłam kartę pamięci do mojego aparatu fotograficznego i
ucięłam sobie turystyczną pogawędkę z przemiłą właścicielką.
Po drugiej stronie ulicy zauważamy już kolejna z wież- to neogotycki
kościół św. Jana Ewangelisty, w którym modlą się wierni wyznania ewangelicko-augsburskiego.
Jestem coraz bliżej domu. Na ul. Wojska Polskiego mijam kościół z czerwonej cegły, jest to kaplica
św. Gertrudy (1400r.), która służy obecnie grekokatolikom(p.w. Św. Piotra i św.
Pawła)
Z tego miejsca warto spojrzeć w głąb ulicy Wojska Polskiego
, zauważymy wówczas XIX-wieczne kamieniczki zwieńczone kolejnymi wieżyczkami.
To już prawie koniec wycieczki. Na wprost mojego osiedla znajduje
się niesamowicie ciekawa budowla. To wieża bramna jednostki wojskowej.
Unikatowa budowla na skalę naszego kraju. Zabudowania jednostki mają już ponad
sto lat. Ale opowiem o nich innym razem- kiedyś pisałam pracę dyplomową o
zabytkowych budynkach tejże jednostki (niestety robione wówczas zdjęcia
bezpowrotnie „zżarł” wirus milenijny. )