„Ludzie kupują w sklepach rzeczy gotowe”. Oj kupują:
ubrania, buty, żywność w plastikowych opakowaniach, bibeloty. Bo promocja, bo nowa kolekcja, bo przecena,
wyprzedaż, bo ładne, kolorowe… I jak bezrefleksyjnie kupują, tak potem
porzucają. Zapominają w szafach, schowkach, szufladach, bądź po prosty
wyrzucają. WYRZUCAJĄ. Dobrze, jeśli do śmietnika w odpowiednim kolorze ( no
przecież mamy taką ustawę- śmieciową) albo do kontenera PCK. Gorzej, gdy rzeczy
porzucane są gdziekolwiek. A teraz po zimie widać to boleśniej niż w innych
porach roku.
A ja chodzę po okolicznych
łąkach i nieużytkach z moim psem i ciągle się dziwię, jak ten Mały Książę, którego
fragment zacytowałam na początku.
Zbiory poniższe pochodzą z jednego tylko spaceru.
Najpierw
znalazłam porzucony krokus bez cebulki i tak mi się żal zrobiło tego
zmarnowanego piękna. Zabrałam kwiatek do domu.
Za chwilę na mojej ścieżce
pojawiła się bezgłowa kaczuszka, która już nigdzie nie odleci.
A gdy zauważyłam
dwa buty gotowe do drogi, miałam już gotowy pomysł na wpis i tytuł tego wpisu.
Te opony już nigdzie nie pojadą...
Co to jest? Nie wiem....
Kwiaty same poszły na spacer...
I ślimak porzucił swój domek...Na zawsze i nieodwołanie...
o, i to niejeden ślimak.No, przedwiśnie bezlitośnie obnaża tę paskudną cechę naszego gatunku-śmiecenie, chociaż czasami myślę,że to cecha typowa dla naszego poziomu cywilizacyjnego (naszego, czyli polskiego)...ta kaczka mnie urzekła, wzięłabym ją do domu:)(może robić za wazonik:))
OdpowiedzUsuńWiesz, Kyja... też myślałam o zabraniu kaczuszki. Jestem pewna, że w Gierczynie bym się nie wahała. W bloku nie mam gdzie trzymać takich cudaków.
Usuńta rzecz, z której rozpoznaniem masz problem, zdaje mi się być niegdyś spławikiem;)
OdpowiedzUsuńKij ma prawie metr długości- to musiałby być spławik na duże ryby:)
UsuńTeż nie mogę na to patrzeć. Codziennie przechodzę przez boczne ścieżki mojego miasta i jestem załamana tym, co ludzie potrafią zniszczyć, wyrzucić byle gdzie i po prostu zapomnieć :(
OdpowiedzUsuńSmutne. Ot nasza rzeczywistość.
OdpowiedzUsuńSmutne... jak dla mnie najbardziej, ten ślimak, który domek opuścił.
OdpowiedzUsuńZwłaszcza na przedwiośniu odsłania się cała brzydota porzuconych śmieci, jeszcze trawa zielona nie zdąży litościwie przykryć tych widoków, a są wszędzie; nie mają litości ludziska dla natury, ona już nie radzi sobie z wchłanianiem nadmiaru naszych dóbr; pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńAno Matka Natura ledwo zipie od tych naszych śmieci...
UsuńTeż pomyślałam, że to spławik, ale jak przeczytałam ile miał długości ten przedmiot to wybuchnęłam śmiechem. Na rekiny dobry. Dzisiaj wybrałam się z moim synkiem na pierwszy prawie wiosenny spacer. Z Tymka tak sroczka, co to wszystko zobaczy i z ciekawością obejrzy. Natrafiliśmy na: złoty guzik, płytę, rękę od lalki (biedaczka), smycz (gdzie ten piesek?), dwie skarpetki (aż tak się komuś spieszyło?) i co najważniejsze ogromnego żuka, który na szczęście miał się doskonale:)
OdpowiedzUsuńDobrze, że chociaż żuk żywy, bo ja ostatnio na żabie trupy trafiam.
Usuń