To był bardzo ekscytujący tydzień i bardzo pracowity. O pracy nie będę się rozpisywać, bo nie o tym jest ten blog, za to o uczuciach i przeżyciach już tak. I to dużo :)
Przede wszystkim przez pięć dni miałam dla siebie Gui. Przyjechała ze mną z Gór Stołowych i dopiero dziś wracała do Wrocławia. Miałyśmy wreszcie czas , by sobie pogadać, poleżeć obok siebie, pooglądać głupie komedie i się śmiać, i pomilczeć wspólnie. Gui zażyczyła sobie wszystkich zielonych smakołyków, które przyrządzam wiosną. Przygotowałam więc koktajl z pokrzywy i zupę z chwastów.
W poniedziałek Gui pozwoliła obudzić się o 5.30 i wypiła wspólnie ze mną poranną kawę. Czyż mogłam liczyć na cudowniejszy prezent na Dzień Matki od obecności przynajmniej jednego swojego dziecka?
Materialne prezenty miały charakter całkowicie rowerowy- wzbogaciłam kolekcję filiżanek o cacko z motywem rowerowym, mam prześliczną koszulkę z rowerowymi kółkami oraz bransoletkę z... rowerem. Gui i Chuda też mają takie bransoletki i koszulki chyba też mają obie. Tak myślę :)
Środowe popołudnie upłynęło pod znakiem wizyty w Trzebiatowskim Ośrodku Kultury. Biblioteka obchodziła swoje 15-lecie i z tej okazji zorganizowano spotkanie sympatyków połączone z wręczeniem nagród w różnych konkursach oraz Statuetek Błękitnej Damy. W tym roku przyznano je szkołom współpracującym z biblioteką. Moja szkoła też znalazła się w tym gronie, a ja miałam zaszczyt statuetkę odbierać. Muszę przyznać, że było mi szalenie miło, tym bardziej, że "Błękitna Dama" to kunsztowne i oryginalne dzieło.
W programie spotkania znalazł się też koncert zespołu kameralnego "Triada" z Koszalina. Wspólnie z Gui z przyjemnością wysłuchałyśmy muzyki lekkiej i tej trochę poważniejszej. A repertuar zespołu był bardzo urozmaicony.
Na zakończenie uroczystości był tort i rozmowy ze znajomymi.
Przy okazji obejrzałyśmy z Gui wystawę strojów pt.: "Damy Trzebiatowa, Pomorza i Europy".
W czwartek umówiłyśmy się z kolei w Centrum Kształcenia Zawodowego, gdzie organizowane były targi edukacyjne. Plenerowa impreza przyciągnęła sporo młodzieży zainteresowanej możliwościami nauki w naszym powiecie lub po prostu serdeczną atmosferą imprezy. Można było odwiedzić stoiska poszczególnych szkół ponadgimnazjalnych, dowiedzieć się o możliwościach dalszej edukacji, spróbować smakołyków przygotowanych na tę okoliczność, wziąć udział w zawodach sportowych , bądź posłuchać koncertów zespołów muzycznych z naszego miasta. Gui pewnie przyszła przede wszystkim z powodu koncertu Allium, w którym kiedyś śpiewała i grała na gitarze basowej.
Dziś rano Gui wsiadła do pociągu i pojechała do Wrocławia. Ja zaś uczestniczyłam w kolejnej uroczystości. Tym razem było to bardzo podniosłe wydarzenie- Święto 3 batalionu zmechanizowanego stacjonującego w naszym mieście. Chyba nie tylko ja byłam zaskoczona, gdy na trybunie honorowej prócz dowódców , burmistrza, radnych i innych notabli ( w tym mnie i innych dyrektorów szkół) stanęli Bohdan Klich i Grzegorz Napieralski. Ich obecność znacznie podniosła prestiż uroczystości.
Dla mnie jednak ważniejszy była fakt, że mój Ślubny odbierał nagrodę. Poczułam ogromną dumę, gdy wyczytano jego imię i nazwisko, a potem dowódca wręczał mu wyróżnienie.
Drugim wzruszającym momentem był apel poległych. Może jestem "starej daty", ale wyczytywanie nazwisk żołnierzy poległych za ojczyznę i wywoływanie ich do apelu nieodmiennie mnie wzrusza, a możliwość złożenia wiązanki kwiatów pod obeliskiem to dla mnie podniosłe przeżycie.
A tu jest bardzo ciekawa fotorelacja.
I myślę, że mam już dosyć przeżyć na ten tydzień. Jutro będę odpoczywać na działce.