"Przeczołgaj mnie po górach"- poprosiła Chuda, gdy tylko przekroczyłam próg Domku pod Orzechem. Najpierw myślałam o jakieś trasie w Czechach, ale jeżdżąc szoską muszę brać pod uwagę stan asfaltów na trasie. Zdecydowałam się więc na znaną drogą.
Po wizycie w punkcie IT w Starej Kamienicy wiedziałam, że najpierw pokażę Chudej domy przysłupowe w Antoniowie, żeby tam jednak dotrzeć, trzeba w Kwieciszowicach skręcić i wjechać ostrym podjazdem pod Bożą Górę. Widoki, jakie rozpościerają się w tamtej okolicy wynagradzają jednak wszelki trud. Dalej jechałyśmy sobie między górami, rozmawiając o tym, jak ciekawie rozwijają się izerskie wioski, jak przyciągają ciekawych ludzi, chcących odnaleźć tu spokój i równowagę. Uciec z dużego miasta.
Potem jechałyśmy w kierunku Karpacza, wspominając wycieczkę do Sosnówki, kaplicę św. Anny minęłyśmy jednak bokiem, choć przez moment zaświtała nam myśl, by i tam podjechać.
W Karpaczu odpoczęłyśmy chwilę przy lodach i kawie, by kontynuować po chwili mozolny wjazd pod świątynię Wang. Zastanawiałyśmy się, skąd tu tyle policji , w domu okazało się, że trafiłyśmy na pogrzeb Tadeusza Różewicza.
Żeby Chudej nie było za łatwo, powrót zaplanowałam najpierw "z górki na pazurki" przez Przesiekę i Zachełmie, by potem trafić do Szklarskiej Poręby i wjechać na Zakręt Śmierci.
To była piękna wycieczka, choć po powrocie Chuda przyznała, że w połowie podjazdu pod Zakręt Śmierci, miała mordercze myśli pod moim adresem.
No, ale przecież sama chciała...
Wasze eleganckie stroje rowerowe w pełnej krasie ;-) debeściarki Wy! ;-))
OdpowiedzUsuńInkwi, dziękujemy :)
UsuńWspaniałe widoki, a wycieczka naprawdę mordercza ;D
OdpowiedzUsuńPiękne widoki.
OdpowiedzUsuńcoś tak myślę, że jednak radość z pokonania wzniesienia, szybko przysłoniła mordercze myśli ;)
OdpowiedzUsuńBardzo szybko :)
UsuńMy wtedy też zahaczyliśmy o ten czeski Cieszyn, ale dopiero następnego dnia i jakimś cudem zapomnieliśmy aparatu fotograficznego... ;) No ale że to naprawdę nędzny aparat, co widać zresztą po wielu zdjęciach, to nie ma w tym wielkiej straty... ;) Mam nadzieję, że kiedyś zawitamy tam ponownie i zrobimy nowe, lepsze fotki.
OdpowiedzUsuńTwoje zdjęcia są przepiękne... Ach, ta zieleń! :)
Ale super miejscówka! Znaleźć wolne pokoje do wynajecia w takich miejscach to jakiś dramat. Moze w tym roku mi się uda coś ładnego wyczaić. :)
OdpowiedzUsuńPolecam rozejrzeć się po małych izerskich wioskach. W Antoniowie jest kilka agroturystyk, podobnie w Chromcu, Kromnowie, Przecznicy, czy u nas w Gierczynie.
UsuńŚwietny wpis, do gustu przypadły mi zwłaszcza zdjęcia - przeglądając je od razu wiadomo, że bawiliście się po prostu wspaniale. Muszę przyznać, że ja także bardzo lubię góry, jakoś zawsze mogę się tam zrelaksować i uspokoić myśli. Odwiedzałam różne hotele w Wiśle, ale dopiero dwa lata temu znalazłam idealne dla siebie miejsce. Hotel, który odkryłam za sprawą całkowitego przypadku od razu przypadł mi do gustu. Ośrodek położony jest w świetnej lokalizacji, dzięki czemu mam blisko zarówno do centrum miasta, jak i skoczni narciarskiej.
OdpowiedzUsuń