Pobyt w Izerach może być długi i wtedy delektuję się wolno sunącym się czasem albo krótki- wówczas wypełniam czas po brzegi, tak, by wydobyć z każdej chwili jej piękno.

W punkcie IT spotkałyśmy przesympatycznego pana, który z pełnym zaangażowaniem opowiedział nam o ostatnich inicjatywach turystycznych. Dowiedziałyśmy się o powstaniu szeregu Ekomuzeów, które pozwalają na ciekawe wędrowanie po okolicy i oglądanie tego, co izerska wieś ma najcenniejszego. No i oczywiście zostałyśmy zaopatrzone w cały pakiet nowiuteńkich map rowerowych - świetnych, bo poręcznych i bardzo dokładnych. W Starej Kamienicy obejrzałyśmy jeszcze ruiny zamku i zabytkową bramę (która, jak dowiedziałyśmy się z lokalnej prasy będzie w tym roku remontowana!).
Kolejnym etapem naszej wycieczki była Grudza i jej kapliczki. Miejsce fascynowało mnie od dawna, kiedyś nawet kilka z kapliczek sfotografowałam. Tym razem postanowiłyśmy zrobić cała kolekcję.
Mojej poprzedniej wycieczce przez Grudzę towarzyszyła refleksja:
Kapliczki
Szept rozmodlonych kapliczek
unosi się w powietrzu.
Wznoszą ku niebu powykrzywiane,
zardzewiałe ręce.
Sterczą połamane krzyże,
odpada polichromia.
Strzegą dróg prowadzących do nikąd,
rozstajów,
o których nikt już nie pamięta.
Jednostajna litania
liści i owadów.
Proszą,
czy dziękują?
Zapomniane przez ludzi
z nadzieją wyczekują odpowiedzi.
Czy Bóg o nich pamięta?
O świadectwach czyich cierpień,
bądź szczęścia miały przypominać?
Komu teraz służą?
Opuszczone, kalekie, niepotrzebne?


Wieś położona jest na wzgórzu, zatem nasza podróż przez nią przypominała pokonywanie Drogi Krzyżowej - wsiąść na rower, podjechać 10 -20 m stromym podjazdem, zsiąść z roweru, zrobić zdjęcia. Wsiąść na rower....
Z Grudzy pojechałyśmy już prosto do Inkwizycji na kawę . No i niech ktoś nam wmówi, że internet niszczy związki międzyludzkie! My dzięki internetowi mamy możliwość poznawania takich ludzi jak Inkwizycja- zapaleńców, którzy zakochali się w izerskiej wsi podobnie jak my.
Pięknie...a kapliczki magiczne...pozdrawiam -Ptyś
OdpowiedzUsuńTak... niezwykłe :)
Usuńludzie to jednak są zdolni.. ten motor z drewna i rower.. :) a internet.. diabelski wynalazek.. jak słyszałam kiedyś na kazaniu ;)
OdpowiedzUsuń"zaczęło się od roweru: żona podpatrzyła gdzieś i kazała zrobić, a motor robię na zamówienie" .
UsuńJa zakupilam na wies rowerek, ale jezdzic po tych górkach i dolinach nie mam za bardzo sily. Pozdrawiam serdecznie, dzisiaj wyjezdzam i widzimy sie w lipcu.
OdpowiedzUsuńPodziwiam twoj rowerowy zapal gdyz jà n'a rower nigdy nie wsiadam. Po prostu nie lubie. Podziwiam Tez zdjecia Cudne i te kapliczki urocze!
OdpowiedzUsuńA my z Adą wspominamy nasze wspólne pogaduchy i nie możemy się doczekać powtórki... to niesamowite, ile miałyśmy wspólnych tematów ;-) Do IT w Starej Kamienicy na pewno się wybierzemy.
OdpowiedzUsuńHerbata z pewnej filiżanki w kwiatki smakuje wybornie ;-))
Mamy z Chudą takie same odczucia :)
UsuńTym wpisem udowodniłaś to, co i ja próbuję uświadamiać innym: pierwsze, że nasz kraj jest piękny nie tylko dzięki wielkim historycznym miastom, ale także dzięki małym wioskom, które niejednokrotnie skrywają większe bogactwo niż bardziej popularne miejscowości.
OdpowiedzUsuńA drugie - internet naprawdę łączy, a blogowisko szczególnie. Jestem właśnie po spotkaniu z kolejną znajomą poznaną właśnie w sieci.
Pozdrawiam :)
W czasie swoich podróży staramy się właśnie zaglądać tam, gdzie nie prowadzą utarte szlaki i proste drogi, właśnie tak, jak Ty , Marchevko.
UsuńŚwietne te rowery! :D
OdpowiedzUsuńJa się przymierzam do obfotografowania niektórych przydrożnych kaplic na Podlasiu, ale jakoś wciąż czasu na to brakuje... ;)
Pozdrawiam,
Sol
Mam ogromny sentyment do wszelkich kapliczek i kalwarii. Jest w nich taka niezwykła moc, czyjaś żarliwa wiara, modlitwa...
OdpowiedzUsuńDzień dobry. Pięknie. Lubimy tę samą wioskę :). Właśnie wczoraj odbyłem tam swój trening rowerowy :) Zapraszam tutaj: http://michalrazniewski.com/2015/08/27/wycieczka-do-mirska/
OdpowiedzUsuńOd lat kocham Izery i Pogórze, a Grudza to wyjątkowe miejsce!
Usuń