Potem wypiłam pyszną latte z mojego nowego ekspresu i zjadłam śniadanie. Za oknem zaczynało świtać. Założyłam mocne lampki do roweru i ruszyłam nad Bałtyk. Miałam nadzieję na fajerwerki wschodzącego słońca, feerię barw. Już na trasie wiedziałam, że nic z tego - na wschodzie zebrały się chmury i słońce wstawało blado... Żadnych dramatycznych czerwieni i fioletów, żadnych ostrych pomarańczy i popieli....
Szarość, blade beże... lekki róż....
Trudno.
Wjechałam do portu w Mrzeżynie.
Obserwowałam młodego łąbędzia
Potem zeszłam na plażę:
a tam.... Morze Bałtyckie w szarej odsłonie...
w tej butelce nie było listu....
muszle....
Niecodzienny widok: kormorany suszące pióra...
I powrót:
Uwielbiam to zdjęcie! |
Jeszcze zostało tyle dróg....
Kocham mój rower i te zielone oponki!
Szukacie noclegów nad morzem? Polecam sprawdzone miejscówki:
http://niechorzenafali.pl/
Domki Letniskowe Zbyszko
Zagłosowałam; morze takie spokojne, poszłabym tą plażą, może bursztynek znalazłabym; serdeczności ślę.
OdpowiedzUsuńzagłosowałam :)))
OdpowiedzUsuń