Zbliża się sesja, więc każde zajęcie jest lepsze od nauki.
Wreszcie mam porządną motywację do napisania tego posta, którego duszę w sobie
już od października. Jego tematem są studia. Nie byle jakie studia, bo na
Politechnice Wrocławskiej, z perspektywy studentki pierwszego roku na wydziale
Budownictwa Lądowego i Wodnego. Brzmi dumnie i jakby nie patrzeć, jestem dumna
z tego tytułu. Nieźle się napociłam, żeby napisać dość dobrze maturę, a
czekając na wyniki rekrutacji wyrywałam włosy z głowy i obgryzałam paznokcie.
Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że to dopiero początek…
Poniedziałek: 6:30 pobudka, 7:30 początek zajęć. 40 min
rowerkiem i jestem na uczelni. Poniedziałek jest dniem rysunkowym z przerwą na
wykład z fizyki. Po za nim mam rysunek techniczny – ćwiczenia i projekt oraz
ćwiczenia z geometrii wykreślnej, pieszczotliwie nazywanej przez studentów „kreskami”.
Nie dajcie się jednak zwieść temu zdrobnieniu. O ile na początku semestru „kreski”
polegają na rysowaniu ślicznych sześcianików i innych uroczych bryłek
foremnych, o tyle później robi się dość paskudnie, gdy przychodzi nam wykreślić
dach domu z wrednymi sąsiadami, czy nasypy i wykopy pod kładką nad rowami. Co by
do rowów nie wpaść.
Wtorek: Studenci pierwszego roku budownictwa mogą odetchnąć.
Wtorki są wolne. Chwila na oddech, bo długimi krokami (długość kroku policzymy
ze wzoru:
,
gdzie x, y i z to
kolejne współrzędne początku (A) i końca (B) kroku) zbliża się….
Matematyczna środa: od 7:45 (planowo od
8:15, ale pewnej profesor godziny w planie nie obowiązują; profesor nasz pan!)
kolejno: algebra z geometrią analityczną – wykład, analiza matematyczna –
ćwiczenia i zaraz potem wykład. Macierze, różniczki, całeczki i pochodne calutki
dzień! ∫ potem człowiek nawet na zwykłe zdanie patrzy inaczej dx
Czwartek: Zaczynamy od środowiska
naturalnego człowieka. Warto przynieść popcorn, bo może nam się trafić wykład z
seansem filmu z NASA albo BBC. Warunki lepsze niż w niejednym kinie. Potem
przechodzimy do laboratorium, żeby na chemii materiałów budowlanych miareczkować
wodę w celu zbadania, czy nadaję się na wodę zarobową do betonu. Potem jest TI.
To tam się nauczyłam pisać w Wordzie takie ładne wzorki jak wyżej i pisać
program obliczający maksymalne ugięcie kładki.
Piątek: legenda głosi, że o 7:30 jest
wykład z chemii. Byłam na nim dwa razy. Potem wykład z kresek, kreseczek,
kresuniek. Ćwiczenia z algebry, gdzie tłumaczymy notatki z wykładów na polski. I
do weekendu dobrnęliśmy tak:
Przez cały semestr robiłam dużo zdjęć z myślą o tym poście:
|
Kreski |
|
Rysunek techniczny - ćwiczenia |
|
Rysunek techniczny - projekt |
|
Środowisko naturalne człowieka |
|
Fragment ściant studenta PWr . Tu: pochodne i trygonometria. |
|
"Stosunek prędkości kątowej wskazówki godzinowej do prędkości kątowej wskazówki minutowej..." |
|
Ta radość, gdy pojawia się nadzieja na zaliczenie fizyki.... |
|
Laboratorium budowlane |
|
Laboratorium chemiczne |
|
Dla rowerowych czytelników: mamy na kampusie rowerownie otwieraną na magnetyczną legitymację :D |
Żegnam się, wracam do projektowania domu, liczenia całek, macierzy i stopni niemieckich, wykreślania rzutów cechowanych (jednocześnie). Do wszystkich studentów mówię- popularne w Internetach- Brace yourself i pozdrawiam serdecznie z pola bitwy,
Studentka pierwszego roku na wydziale Budownictwa Lądowego i Wodnego - Guitarowa.
|
Pole bitwy |
PS: Pamiętajcie o
konkursie. Zaliczenie jest Twoją definicją szczęścia? Napisz nam o tym!
Nasz sąsiad też walczy z "kreskami" tylko na Politechnice Śląskiej i projektem dachu. Trzymam kciuki:-)
OdpowiedzUsuńOch, Gui... studiujesz na tym samym wydziale, co ja... ekhm... 30 lat temu ;)) Tylko wtedy w nazwie wydziału nie było "wodnego".
OdpowiedzUsuńLaboratorium budowlane też inaczej wyglądało, a mieściło się w piwnicy.
O rowerowni nikt nawet nie marzył...
Kreski pamiętam do dziś, prawie stały się moim Waterloo ;-) No i koszmar analizy matematycznej z prof. Jaskiem... egzaminy u niego to był pogrom.
Macie geodezję? Ciekawe, z kim... ;)
Powodzenia zatem i gładkiego zaliczenia pierwszej sesji!
Geodezji jeszcze nie mamy.
UsuńDzięki!
Geodezję mieliśmy na pierwszym roku, była super! A ciekawam, czy macie praktyki geodezyjne po 1. roku? też były super ;)
UsuńZdaje się, że nieco inaczej wyglądają teraz te studia. Naprawdę jest dzień rysunkowy i matematyczny i wolny wtorek?
Ech, wspominam sobie... Cudne czasy ;)
No środę i poniedziałek sobie tak ponazywałam, bo pasuje ;) A wtorki są wolne. Ale wiele uczelni ma tak, że jeden dzień jest wolny, albo jest wtedy tylko wf.
UsuńCo do geodezji to szczerze mówiąc, nie orientuję się jakoś szczególnie w rozkładzie studiów. Chwilowo skupiam się na tym, żeby zaliczyć pierwszy semestr ;)
Na pewno zaliczysz ;-)) Powodzenia jeszcze raz!
UsuńJak ja bym chciała się cofnąć do czasu studiów! Piękny okres!
OdpowiedzUsuńOj, piękny...
Usuńnie na moja glowe to wszystko ;p
OdpowiedzUsuńNa moją też nie. Właśnie wyszłam z kolokwium. Policzyć macierz? Nie ma problemu. Liczby zespolone? Ujdzie. Policzyć równanie macierzowe w zbiorze liczb zespolonych? No way!
OdpowiedzUsuńGratulacje. To nie lada wyczyn z punktu mojego widzenia, czyli osoby o bardzo humanistycznych preferencjach.
OdpowiedzUsuńta ja chyba bardzo stara jestem; miałam całki i różniczki w ostatniej klasie liceum o profilu ogólnym. gratulacje :)))
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że czytałam ten wpis tuż po premierze, ale nie byłam w stanie wydusić słowa. W sumie to nadal nie mogę, ale chcę Tobie, Gui, napisać: szacun, dziewczyno! Może obliczenia tak nie przerażają (chociaż robią wrażenie), tak z rysunku technicznego zawsze noga byłam i pewnie tak już zostanie. Powodzenia :)
OdpowiedzUsuńA dziękuję :D Powoli wojna dobiega końca, prawdopodobnie naskrobię coś na ten temat
Usuń:)
OdpowiedzUsuńDoskonale wiem o tym, jak bardzo ważna jest taka propozycja, jak odpowiednie przygotowanie się na sesję. Na pewno najważniejsze jest to, aby decydować się na różne pomoce naukowe. Teraz online można znaleźć wiele różnych publikacji, które na pewno w nauce mogą pomóc.
OdpowiedzUsuń