Ostatnie kilka dni było dla mnie wyjątkowo intensywne - występy, suknie, projekty, rady, warsztaty, praca, szkoła... Dlatego też wpis na temat tegorocznego finału WOŚP w Mrzeżynie piszę dopiero teraz - gdy mam troszkę więcej czasu, by na spokojnie usiąść i pomyśleć. I podobnie jak rok temu, tak i tym razem zupełnie chciałabym odciąć się od wszelkich ideologicznych dyskusji na temat WOŚP, zamiast tego opowiedzieć chcę o fantastycznym wydarzeniu, które odbyło się w Mrzeżynie.
Jak w całej Polsce, także i w naszym nadmorskim Mrzeżynie 23 finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej pomocy odbył się 11.01.2015r. Podobnie jak w zeszłym roku impreza odbyła się w mrzeżyńskiej Hali Widowiskowo-Sportowej, która zdaje się wprost stworzona do takich właśnie imprez. Impreza właściwie niewiele różniła się od tej zeszłorocznej - atrakcji było nawet więcej. Można było dokonać przeglądu lokalnych wykonawców sceny muzycznej, tak różnorodnych, jak to tylko możliwe - muzyka ludowa, mocny rock, a nawet muzyka klasyczna wykonana przez orkiestrę w towarzystwie mażoretek!
Ponadto czynna była ścianka wspinaczkowa, każdy łasuch mógł znaleźć jakiś smakołyk dla siebie, można było spróbować szczęścia w loterii fantowej, a później spalić zjedzone ciasto wraz z Alicją Maciulewicz podczas ćwiczeń ZUMBA. Nowością była możliwość oddania krwi, z której jeden z moich przyjaciół skorzystał, mi z powodu zdrowia tym razem się nie udało. Wzięłam za to udział w licytacji koszulki Polskiego Związku Kolarskiego i...musiałam obejść się smakiem - przelicytowano mnie. Poza upatrzoną przeze mnie koszulką fantów było bardzo dużo.
Wraz z mamą przez kilka godzin godnie reprezentowałyśmy Stowarzyszenie w historycznych strojach, poza nami na imprezę przyjechał również Michał i Jarek oraz Rafał i Diana - wszyscy w historycznych ubraniach. Mimo niesprzyjającej pogody zabawa trwała w najlepsze do 20:00, kiedy cała impreza zakończyła się tradycyjnym światełkiem do nieba - przed pokazem fajerwerków zabezpieczonym przez Woj-pol wystąpiłam wraz z dwojgiem innych członków Stowarzyszenia Historyczny Trzebiatów - Chąśba oraz Jarkiem w pokazie tańca z ogniem. Muzyka, jak ostatnio, autorstwa mojego brata. Znowu wiatr dał się nam mocno we znaki, ale przetańczyliśmy założony czas, a Jarek plując ogniem zrobił furorę wśród widzów (jego kolejne podmuchy kwitowało przeciągłe "łaaaaaał!").
Zebrano 24 642, 48 zł, czyli o ponad 2000 zł więcej niż rok temu. A pieniądze do samochodu, wiozącego je do banku, trzeba było ładować...koparką (a nie jak napisałam przed edycją - dźwigiem). ;)
Poza zebraniem całkiem pokaźnej kwoty, organizatorzy zapewnili możliwość interesującego spędzenia niedzieli. Sądzę, że za rok znów pokażą na co ich stać...
Poza zebraniem całkiem pokaźnej kwoty, organizatorzy zapewnili możliwość interesującego spędzenia niedzieli. Sądzę, że za rok znów pokażą na co ich stać...
Koparką, nie dźwigiem :D
OdpowiedzUsuńUps! Mój błąd! Już poprawiam ;)
UsuńTylko pozazdrościć dobrej organizacji, chęci i szczodrych ofiarodawców; gratuluję pomysłów, a ideologie dorabiają zazdrośnicy; pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńJa natomiast chciałbym się poskarżyć, na fakt, że po oddaniu krwi mam siniaka na pół ręki. To chyba dlatego pani namalowała mi serduszko na plasterku. :D
OdpowiedzUsuńBiedactwo! ;)
UsuńDzięki takim zapaleńcom jak Wy, ta coroczna zbiórka jest wyjątkowa :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za ten post! W Mrzeżynie byłam rok temu i właśnie teraz przypomniały mi się te piękne chwile spędzone tam :)
OdpowiedzUsuńDo Mrzeżyna warto wrócić o każdej porze roku. Gdybyś kiedyś jeszcze tam zajrzała latem, to zapraszamy do Baszty Kaszanej w Trzebiatowie. :)
UsuńNigdy nie zrozumie tych dyskusji, niech kazdy tworzy cos pozytywnego , jak ktos mu sie nie podoba, niech nie przeszkadza nie musi w tym uczestniczyc, ani ofiarowac pieniedzy. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńŚwięte słowa! ;)
UsuńDokładnie! W czasie corocznej nagonki na J.O. wciąż nie brakuje zapaleńców zaangażowanych w lokalne finały WOŚP. I oby tak do końca świata i jeden dzień dłużej :)
Usuń