Pamiętam, gdy kilka lat temu zetknęłam się ze znakiem muszli na drzewie. Jeździłam wtedy rowerem po dolnośląskich drogach. Wśród wielu oznakować ścieżek, duktów i ścieżek pojawiła się i charakterystyczna muszla. Zaciekawiona zaczęłam szperać w internecie i tak dowiedziałam się czym jest Jakubowa Droga.
Chyba rok później charakterystyczne oznakowanie Camino pojawiło się i w Trzebiatowie,a muszle widuję codziennie w drodze do pracy. To tak, jakbym stale była na pielgrzymce...
Gdy dowiedziałam się, że jeden z moich ulubionych podróżników, Marek Kamiński wyruszył w pielgrzymkę do Santiago de Compostela i będzie szedł przez Trzebiatów, wiedziałam, że muszę wygospodarować czas na spotkanie z pielgrzymem.
30 marca o 18.00 była w trzebiatowskim Pałacu. Pogoda byłą tego dnia paskudna, więc podróżnik szedł dłużej niż zakładał i gdy my siedzieliśmy w czytelni, on ciągle był jeszcze na szlaku, wspomagany przez kilka pań uprawiających nord walking.
Abyśmy się nie zanudzili, organizujący spotkanie p. Krzysztof Kubacki z organizacji "Ujście Regi" przedstawił ciekawą prelekcję dotyczącą Drogi św. Jakuba, a zwłaszcza jej zachodniopomorskiego odcinka.
Wreszcie kilka minut po 19.00 Marek Kamiński dotarł do Trzebiatowa. Moim pierwszym wrażeniem było: "ależ to wysoki człowiek".
Przez kolejne półtorej godziny mówił o swoich podróżach, o idei pielgrzymki do Santiago de Compostela i programie 3.biegun. Chociaż dało się zauważyć, że podróżnik jest zmęczony, a barwne opowieści nie są jego mocną stroną, to i tak słuchaliśmy z zapartym tchem o biegunach, spotkaniach z niedźwiedziem, Grenlandii, pustyniach.
Okazało się jednak, że dla globtrotera najważniejsze są nie miejsca, ale ludzie i emocje. Słuchając p. Marka pisałam jego słowa, te, które do mnie przemawiały, i które będę mogła wykorzystać na lekcjach.
Oto kilka z nich:
"Największym wrogiem człowieka jest on sam. Jego lęk przed nieznanym, przed decyzją. Najważniejsza jest głowa. To umysł decyduje- przychodzi na biegun, przechodzi pustynię."
"Życie jet za krótkie, by uczyć się na błędach".
"Lepsza jet mądra porażka niż głupi sukces".
O samej pielgrzymce zaś mówił:
"W podróży najważniejsze są spotkania z ludźmi."
"Intencje i modlitwa powodują, ze idę naprzód".
"Jedna ze spotkanych pań powiedziała: Idzie pan, żeby spotkać tego drugiego Marka, lepszego i jak go pan spotka, dalej pójdziecie już razem. I to mnie przekonuje."
Jeżeli idzie się na pielgrzymkę, nie da się nie mówić o Bogu, więc i i wierze była mowa :
"Na biegunach nie ma ludzi, ale może bardziej jest Pan Bóg."
"Trzeba do końca zrezygnować z siebie i zawierzyć Bogu, to On nas prowadzi."
I u nas jest szlak Jakubowy, od granicy gdzieś w Polskę; czytam o pielgrzymach, ich wspomnienia; bardzo chciałabym pójść tą drogą, ale hiszpańską, od Pirenejów; może bardziej nęci mnie sama trasa, dla przejścia tej drogi, bo potem, w Compostelli to już odpustowo, jak wszędzie w takich przybytkach; Marka Kamińskiego spotkaliśmy przed laty na festiwalu filmów górskich w Ustrzykach Dolnych, był wtedy z Kingą Baranowską, opowiadali o swoich zmaganiach, śmierci przyjaciół; ci ludzie, sięgający do ekstremalnych przeżyć, zmagających się z najwyższym ryzykiem mają coś w sobie, potrzebę ciągłego sprawdzania się, ile jeszcze można, gdzie jest ta granica; a ja tylko myślę, czy mają na względzie strach bliskich o ich życie; i nie wyobrażam sobie ich na etacie, za biurkiem, zginęliby z tęsknoty za przestrzenią; spokojnych Świąt, Aniu, pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńWiesz, Mario, też mnie zawsze zastanawia, co z bliskimi. O ile Beata Pawlikowska jest sama, o tyle nie mogłam zrozumieć Martyny Wojciechowskiej, gdy zdobywała Mont Everest. Tym razem myślałam o żonie i córce podróżnika, które bez niego spędzą Wielkanoc.
UsuńTobie tez wszystkiego dobrego :)
Ruda, miałyśmy wobec tego te same myśli, strasznie mnie irytowała jej książka z tej wyprawy - na pewno do niej nigdy nie wrócę. super, że udało Ci się spotkać Kamińskiego na szlaku :)
Usuń„Idzie pan, żeby spotkać tego drugiego Marka, lepszego i jak go pan spotka, dalej pójdziecie już razem. I to mnie przekonuje."
OdpowiedzUsuńTak, Anno, to mnie, niedowiarka, przekonuje. Te słowa mogę wziąć do siebie.
A Kamiński zaimponował mi bardzo samotnym przejściem Antarktydy.
Wiesz, Krzysztofie, według mnie idea pielgrzymowania polega na poszukiwaniu siebie i podejrzewam, że Ty, przemierzając kaczawskie bezdroża, także siebie poszukujesz.
Usuń