Jest sobie wieś.
Leży o kilka kilometrów od Gorzowa. Niewielka, ot kilka poniemieckich domów, popegeerowski blok, neoklasycystyczny dworek, neogotycki kościół, waląca się stodoła, ferma indyków, 330 dusz (dane z wikipedii) . I pewnie nigdy bym się o jej istnieniu nie dowiedziała, gdyby jeden z jej mieszkańców, zapalony kolarz, nie wpadł na pomysł, by to właśnie tu, w Racławiu ulokować bazę Gorzowskiego Maratonu Szosowego.
Leży o kilka kilometrów od Gorzowa. Niewielka, ot kilka poniemieckich domów, popegeerowski blok, neoklasycystyczny dworek, neogotycki kościół, waląca się stodoła, ferma indyków, 330 dusz (dane z wikipedii) . I pewnie nigdy bym się o jej istnieniu nie dowiedziała, gdyby jeden z jej mieszkańców, zapalony kolarz, nie wpadł na pomysł, by to właśnie tu, w Racławiu ulokować bazę Gorzowskiego Maratonu Szosowego.
I tak, gdy większość nauczycieli świetnie bawiła się na tzw. części nieoficjalnej zakończenia roku szkolnego, my rozlokowywaliśmy się w świetlicy wiejskiej w Racławiu.