A skoro ją już nabyłam, to należało jak najpełniej ją wykorzystać. Tuszka została przez Ślubnego pocięta, a ja przygotowałam dwie porcje- pieczeniową i rosołową.
Jak pamiętacie, gęś podałam z białymi kluskami i czerwoną kapustą- wierzcie, było pyszne!
Po smażeniu zostało ok. 200 ml czystego gęsiego tłuszczu. Postanowiłam wykorzystać go do przygotowania smarowidła na chleb. Do rozgrzanego smalcu wrzuciłam 1 drobno posiekaną sporą cebulę, 1 kwaśne jabłko starte na tarce o dużych oczkach. Gdy sok z jabłka odparować, a cebulka się zeszkliła, zdjęłam smalec z ognia i doprawiłam solą, pieprzem, łyżką majeranku i łyżką oregano. Ślubny zachwycony, bo lubi takie proste potrawy- teraz pozostaje mi zejść do piwnicy po słoik z ogórkami w occie.
Ostatnim daniem, którego bazą została gęś jest ... zupa krem z ziemniaków i jej poświęcę trochę więcej czasu.
Inspiracją do wykonania tego dania był program Okrasy, ale z jego przepisu zostały tylko ziemniaki.
Cóż zatem wykorzystałam?
1 litr rosołu z gęsi (może być każdy inny bulion bądź wywar)
2 duże ziemniaki
garść suszonych grzybów
1 jajko
10 dkg wędzonego boczku
kilka gałązek świeżego koperku
sól, pieprz
Ziemniaki obrać, drobno pokroić, grzyby namoczyć. Ugotować ziemniaki i grzyby w rosole (ziemniaki powinny się rozpadać). Wyłowić grzyby, drobno posiekać. Boczek pokroić w drobną kostkę. Z boczku przygotować skwarki, dodając pod koniec smażenia posiekane grzyby. Posiekać koperek. Zupę zmiksować blenderem, pod koniec miksowania dodać jajko ( potem już zupy nie zagotowywać!) Tak przygotowany krem doprawić do smaku, przelać do kokilek, posypać skwareczkami z grzybkami oraz koperkiem. Zupa ma niesamowicie kremową konsystencję, domowy smak. Jest ciekawym połączeniem domowego smaku i wyszukanej formy.
Z przepisu wychodzą dwie spore porcje.
Mniam!
OdpowiedzUsuńOglądałyśmy ten sam program Okrasy - moim zdaniem był świetny ;) Uwielbiam pyrki! ;-)
Też lubię kartofle, byłe nie były tylko ugotowane i wrzucone na talerz.
UsuńNo pewnie, że nie takie... ale placki, zapiekanki, kotlety - mistrzostwo świata w wykonaniu Padre! ...kopytka, pyzy... i te sosy do tego... ech, zaśliniłam się ;-))
UsuńJa też się zaśliniłam na myśl o kluskach i plackach :)
UsuńMniam mniam.....
OdpowiedzUsuńPrzeczytałem i zgłodniałem. Nie mam gęsi w lodówce ani nawet gęsiego smalcu, pustawo w lodówce. Pisząc, gryzę chleb posmarowany pesto.
OdpowiedzUsuńTydzień temu byłem u syna w domu, jego żona zrobiła super zupę, której głównym składnikiem była dynia. Wspominam ją, bo też była miksowana. Dobre są takie zupy-kremy.
Pewnie, że dobre! U nas zupa-krem pojawia się często, a gdy przyjeżdża Gui, to jest obowiązkowa :) Dyniowa robiłyśmy rok temu, jak miałyśmy na diałce klęskę urodzaju dyniowego ;)
UsuńNapisałaś, że nie był to "szczyt Twoich marzeń", ale jak dla mnie wszystko wygląda przepysznie! :) A podobno mamy właśnie sezon na gęś!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko!
Ech, opisem pieczenia gęsi sprawiłaś, że pobiegłem do sklepu w celu nabycia gęsi. Na szczęście mieli. Robię według trochę innego przepisu, ale smalec też po tym zostaje. :-)
OdpowiedzUsuńjajko ma być surowe czy na twardo, dodane do zupy?
OdpowiedzUsuńSurowe- dzięki temu zupa stanie się bardzo puszysta.
Usuń