Noc długo nie chciała się skończyć. Wydawało się, że na dobre rozpanoszyła się nad Izerami, że oto słońce skapitulowało i będziemy mieli noc polarną. Wreszcie po niewiarygodnie długim czasie ciemność powoli łagodniała, ale na wschodzie nie pojawiła się charakterystyczna łuna wschodu, tylko gęsta szarość stawała się coraz jaśniejsza aż zbielała całkowicie, ukazując widzowi tylko najbliższe elementy pejzażu- drzewo, krzew, kawałek łąki. Resztę spowiła gęsta niczym wiejska śmietana mgła. Z różnym natężeniem mgła utrzymywała się cały dzień, dzięki czemu mogłam wczesnym popołudniem wyjść na swoją Górę.
wtorek, 29 grudnia 2015
niedziela, 27 grudnia 2015
Nad Stawy Rębiszowskie
Gdy przed siódmą otworzyłam oczy, spojrzałam w okno wychodzące na wschód. Przez głowę przeleciała mi myśl: „zaczyna się”. Jeszcze przez moment odganiałam resztki snu, by po chwili wstać, podłożyć drwa do pieca, szybko się ubrać, złapać aparat i wyjść w ów rozpoczynający się dzień. Nad domem wisiał jeszcze bledniejący księżyc, zaś między drzewami Księżego Lasu na zboczu Stożka rozgrywał się bajeczny spektakl. Ilekroć zimą chcę obejrzeć wschód słońca, wychodzę na przeciwległy stok, który skutecznie zasłania najpiękniejsze widoki. Gdybym chciała poczekać, aż słońce pojawi się nad Księżym Lasem, przegapiłabym najistotniejsze momenty.
sobota, 26 grudnia 2015
Jak mnie przywitały Izery
Gierczyn przywitał nas wielobarwnym niebem, wiosenną temperaturą i silnym wiatrem. W piecu huczał już ogień, na blasze stał czajnik z parującą wodą. Wszystko czekało na nasze przybycie. Spojrzałam na pozbawione stołu i ławki podwórko. Wyglądało na osierocone przez nas kilka miesięcy temu. Czekało z utęsknieniem na chwilę, gdy je znów zagospodarujemy, gdy o poranku usiądę na ławce z kubkiem aromatycznej kawy lub wieczorem przy ognisku z nie mniej aromatycznym grzanym winem.
Ledwo wypakowaliśmy się z samochodu pobiegłam na ukochany Kufel, by uchwycić ostatnie poblaski słońca. Miałam mnóstwo szczęścia, bo choć słońce zaszło już za góry, to jego czerwono-żółta poświata zabarwiła pól nieba. Chmury sfioletowiały niesamowicie, zaś niebo nabrało barwy limonkowej.
Usiadłam na moment na ławce na szczycie. Tak. Poczułam, że jestem właśnie u, gdzie powinnam być. I jeśli nawet siedząc w bezpiecznym, ciepłym mieszkaniu na Wybrzeżu miewam wątpliwości, czy podejmujemy słuszną decyzję, to patrząc na zachód już tej wątpliwości nie mam.
Wiało tak niesamowicie, że ledwo utrzymywałam się na nogach, a utrzymanie aparatu nieruchomo choć na chwilę graniczyło z cudem. Ruszyłam więc dalej, w stronę ciemniejącego coraz bardziej lasu i jego skrajem dotarłam do domu sąsiadów.
Spojrzałam jeszcze na rozmigotane światłami lamp Pogórze i wróciłam do domu. Jutro pójdę dalej, wyżej. Przygotuję rower i odwiedzę znajomych. Tak. Jutro kolejny cudny dzień!
Ledwo wypakowaliśmy się z samochodu pobiegłam na ukochany Kufel, by uchwycić ostatnie poblaski słońca. Miałam mnóstwo szczęścia, bo choć słońce zaszło już za góry, to jego czerwono-żółta poświata zabarwiła pól nieba. Chmury sfioletowiały niesamowicie, zaś niebo nabrało barwy limonkowej.
Usiadłam na moment na ławce na szczycie. Tak. Poczułam, że jestem właśnie u, gdzie powinnam być. I jeśli nawet siedząc w bezpiecznym, ciepłym mieszkaniu na Wybrzeżu miewam wątpliwości, czy podejmujemy słuszną decyzję, to patrząc na zachód już tej wątpliwości nie mam.
Wiało tak niesamowicie, że ledwo utrzymywałam się na nogach, a utrzymanie aparatu nieruchomo choć na chwilę graniczyło z cudem. Ruszyłam więc dalej, w stronę ciemniejącego coraz bardziej lasu i jego skrajem dotarłam do domu sąsiadów.
Spojrzałam jeszcze na rozmigotane światłami lamp Pogórze i wróciłam do domu. Jutro pójdę dalej, wyżej. Przygotuję rower i odwiedzę znajomych. Tak. Jutro kolejny cudny dzień!
piątek, 25 grudnia 2015
Leniwie i światecznie
Ostatnie tygodnie spędziłyśmy niesamowicie pracowicie. Ciągle coś się działo, byłyśmy wiecznie w biegu. Święta zdecydowałyśmy spędzić leniwie. Nawet bardzo leniwie.
Ale nim o tym leniuchowaniu opowiem, muszę wspomnieć o wydarzeniu, w którym wzięłyśmy udział 23 grudnia- wspólnie z naszymi wolontariuszami malowałyśmy słonia w ramach programu Trzebiatoff. Fajna akcja aktywująca młodych ludzi.
Ale nim o tym leniuchowaniu opowiem, muszę wspomnieć o wydarzeniu, w którym wzięłyśmy udział 23 grudnia- wspólnie z naszymi wolontariuszami malowałyśmy słonia w ramach programu Trzebiatoff. Fajna akcja aktywująca młodych ludzi.
środa, 23 grudnia 2015
Świąteczne serdeczności!
Drodzy czytelnicy!
Przed nami najbardziej magiczne z wszystkich świąt.
Najbardziej rodzinne, najweselsze, najbardziej wyczekiwane.
Niech te kilka świątecznych dni będzie dla Was
ekscytującą podróżą w świat swoich bliskich,
w świat rozmów, marzeń i planów.
Niech każda minuta będzie pełna miłości.
Niech spokoju i radości nie zakłóci żadne zmartwienie,
a wszelkie smutki niech Was omijają.
poniedziałek, 21 grudnia 2015
Święto przed świętami - śląska moczka i tradycyjne pierniki
Rodzina w komplecie to obecnie prawdziwe święto, staramy się tak zorganizować czas, by najpełniej ten wspólny czas wykorzystać. Tym razem motywem przewodnim były świąteczne słodkości.
Sobotnie popołudnie spędziłyśmy zatem w kuchni przyrządzając najbardziej magiczną z świątecznych potraw.
sobota, 19 grudnia 2015
Spagetti z brokułami i zielonym sosem-niebanalny przepis
Wydawałoby się, że grudzień nie jest czasem na zielone obiady, jednak tegoroczna aura sprawia, że na działce nadal rośnie zielenina: rukola, koper, kalarepa. Skoro rośnie, to trzeba wykorzystać. Tym bardziej, że przyjechała Gui, która zielone obiady uwielbia.
W kuchni usiadłyśmy we trzy, prowadząc nasze kobiece rozmowy.
W kuchni usiadłyśmy we trzy, prowadząc nasze kobiece rozmowy.
czwartek, 17 grudnia 2015
Jest okazja!- będzie konkurs! ostatnie odliczanie- jeszcze tylko dwa dni!
Przypominam listopadowy wpis konkursowy! Zapraszam do komentowania :) Nagrody czekają!
Zdziwiłam się, nawet nie zauważyłam, że tyle tekstów już natworzyłyśmy. Jeśli śledzicie nasze wpisy, wiecie, że poruszamy bardzo wiele różnych tematów związanych z naszą codziennością. Pewnie, że na pierwszy plan wysuwają się nasze liczne podróże i inicjatywy, które podejmujemy w lokalnym środowisku. Sporo czasu poświęcamy kuchni oraz rękodziełu. Znajdziecie u nas także recenzje książek i filmów. Prawdziwa mieszanka wybuchowa.
poniedziałek, 14 grudnia 2015
Obrazy Zygfryda Barza w trzebiatowskiej Galerii Feininger
Zaproszenie na wernisaż dotarło kilka dni przed otwarciem wystawy. Zachęcająco wyglądały zarówno obrazy jak i życiorys twórcy oraz możliwość spotkania z artystą. Niestety, tego dnia mieliśmy w szkole zaplanowane szkolenie z neurodydaktyki, więc musiałyśmy zrezygnować z wizyty w galerii. Jednak już wtedy zaświtała mi myśl, że wystawa będzie idealnym pretekstem do klasowej wizyty w galerii. Zgodnie z ta myślą umówiłam się z moją klasą na wycieczkę. W poniedziałki mam z nimi dwie południowe godziny, więc termin idealny.
sobota, 12 grudnia 2015
Czekając na wiosnę- przegląd książek o ziołach
Za oknem- sami wiecie co: noc- świt-zmierzch-noc. Idealny czas, by posiedzieć z robótkami ręcznymi lub książką. To też czynię z ogromną przyjemnością, czasem tęskniąc do długich rowerowych eskapad.
Jakiś czas temu w mojej biblioteczce pojawiła się książka "Pyszne chwasty" Małgorzaty Kalemby-Drożdż. Tytuł był zachęcający a recenzje dobre, więc zdecydowałam się na zakup. Pierwsze doznania były pozytywne- ładne zdjęcia, dobry papier, twarda oprawa i... tyle.
niedziela, 6 grudnia 2015
Trzebiatowskie Mikołajki
Gdy dowiedziałyśmy się, że w tym roku miasto organizuje Mikołajki połączone z jarmarkiem bożonarodzeniowym, byłyśmy bardzo ciekawe tej inicjatywy. Najbardziej martwiłyśmy się o pogodę, która o tej porze bywa bardzo kapryśna.
sobota, 5 grudnia 2015
Międzynarodowy Dzień Wolontariusza
5 grudnia to międzynarodowe święto wolontariuszy.
Zatem:
Zatem:
Wszystkim wolontariuszom -
małym i dorosłym
składamy serdeczne życzenia
niegasnącej pasji,
satysfakcji z pomagania drugiemu człowiekowi,
radości, jaką może dać jedynie bezinteresowna praca na rzecz innych.