Przez ostatnie miesiące z ogromnym zaciekawieniem, a niejednokrotnie i z zazdrością, obserwowałam postępy programu profilaktycznego "Trzebiatów (nie)jedno ma imię". To, co działo się na zajęciach organizowanych przez moja znajoma Justynę wydawało się wprost niemożliwe. Oto całkiem spora grupa osób zbierała się, by tworzyć dzieła z kilku dziedzin. Uczestnicy brali udział w warsztatach rozwijających umiejętności interpersonalne, spotykali się w regionalnym radiu, słuchali wspomnień mieszkańców miasta, a potem wszystkie swoje emocje przetworzyli w dzieła plastyczne. I tak powstał niezwykły wizerunek miasta.
Wystawa, którą można obejrzeć w Trzebiatowskim Ośrodku Kultury pokazuje tylko część dorobku tego przedsięwzięcia. Można na niej przejrzeć się niezwykłej lustrzanej mozaice przedstawiającej ratusz i kościół, podziwiać kamienice uszyte z tkanin, zabytki wysypane z kaszy.
Historie opowiedziane przez mieszkańców można przeczytać na kartkach czerpanego papieru ozdobionego metodą scapbookingu lub wygrawerowane na szkle.
Niektóre prace zwłaszcza lustra zapierają dech w piersi, ale na zdjęciach nie wychodzą, dlatego koniecznie trzeba tę wystawę obejrzeć!
Czy wiadomo, do kiedy ta wystawa będzie dostępna? Może w przyszłą sobotę bym się wybrała :)
OdpowiedzUsuńNa pewno do 12 lutego, ale nie mam pewności, że w soboty jest czynne.
UsuńCzęsto, gdy czytam jak jest w Twoim mieście, wydaje mi się, że mieszkasz na innej planecie :)
OdpowiedzUsuńMasz trochę racji. Trzebiatów jest niesamowitym miastem.
UsuńCzytając, przesuwałem treść do góry, a na końcu odsłoniły się słowa z nazwy bloga do którego zaglądasz: pasje i fascynacje… Pomyślałem, że słowa te pasują tutaj jako komentarz do posta i jako zwięzła odpowiedź na pytanie o Annę Kruczkowską.
OdpowiedzUsuńPasji, różnorodności zainteresowań, ilości znajomych, wszechstronnej ciekawości i społecznego zacięcia szczerze gratuluję.