Gdy wyjmując z marketowej lodówki kawałek drobiu, ujrzałam kurze łapki, wiedziałam, że będę na święta gotować galaretkę. Nim jednak o samej galaretce opowiem anegdota:
- O... będziesz chińszczyznę gotować?- zapytała Chuda, gdy wypakowałam z przepastnej torby kurze łapki.
- Dlaczego chińszczyznę?- nie załapałam dowcipu, zaaferowana ilością produktów przyniesionych ze sklepu.
- No nóżki, nie pamiętasz?
I wtedy zaczęłam się śmiać. Kilka lat temu pojechałyśmy z Chudą w czasie ferii do Londynu. Jednym z punktów zwiedzania był spacer po chińskiej dzielnicy. Wychodząc z założenia, ze w życiu wszystkiego trzeba spróbować, wstąpiłyśmy do chińskiej jadłodajni. Menu było po angielsku, ale nasz angielski nie należy do najlepszych, więc z całej karty zrozumiałyśmy herbatę jaśminową, ryż i kurczak. To też zamówiłyśmy, ale... nie wiedziałyśmy co znaczą słowa, które się przy owym chicken pojawiły.
Jakież było nasze zdumienie, gdy postawiono przed nami dwie porcje... kurzych pazurków podanych na dwa sposoby- na ciepło i pikantnie oraz na zimno i słodko-kwaśno. Obgryzłyśmy owe specjały, choć najeść się nimi nie można było, za to ryż podany z krewetkami i zielonym groszkiem był wyśmienity.
Od tego czasu pazurki jednoznacznie kojarzą nam się z Londynem.
A teraz wróćmy do galaretki.
Składniki:
1l bulionu (wykorzystałam wywar z kurzych nóżek, udka oraz warzyw na sałatkę jarzynową)
żelatyna
2 marchewki
1por
2 ogórki z octu
2 łyżki kukurydzy
2 łyżki groszku
2 jajka
rzeżucha lub inna zielenina
pomidorki koktajlowe
mięso z udka
sól, pieprz.
Wykonanie:
W gorącym bulionie topimy żelatynę (jeśli nie mamy łapek z kurczaka, to dodajemy ok. 6 łyżeczek, jeśli bulion jest z łapek, to mniej) Doprawiamy sola i pieprzem- powinno być mocno słone, bo po schłodzeniu nie będzie się tego odczuwać. Jajka i por kroimy w plasterki, warzywa w kostkę, pomidorki w ćwiartki. Mięso rozdrabniamy. Przygotowujemy pojemniczki na galaretki- ja używam zestawu filiżanek oraz kubeczków. Na dno każdej filiżanki układamy rzeżuchę, wkładamy plasterek jajka. łyżka nakładamy warstwę warzyw i mięsa. Na górę kładziemy pokrojone pomidorki. Farsz zalewamy ostrożnie bulionem, tak by nie przemieszać kompozycji. Odstawiamy do wystygnięcia. Można podać z cytryną lub octem.
brzmi smacznie :)
OdpowiedzUsuńja miałam podobną sytuację w chińskiej restauracji ;P
Chyba głodny jestem... Przez Ciebie! :-)
OdpowiedzUsuńTej zimy przypadkiem znalazłem sklep z garmażerką, kupiłem między innymi pojemniczek z galaretą, taką klasyczną, chyba ze świńskich nóg. Dobra była, nie oszukana, o smaku takim, jaki pamiętałem z domu rodzinnego. Galarety są dobrym, a nawet dobrutkim, jedzeniem.
Pewnie, ze tak, tylko że ja preferuję takie lekkie, zimne nóżki jakby mniej ;)
UsuńGalaretka jest OK! :)
OdpowiedzUsuńZdrowych i wesołych świąt Wielkiej Nocy!!! :)
Narobiłaś mi smaku, pewnie też sobie ugotuję, a co lubię taką lekką galaretkę, będzie zdrowotnie. Zdrowych, Radosnych, Rodzinnych Świąt Tobie i Twojej Rodzinie życzę.
OdpowiedzUsuń