Mgła nadciąga powoli, niezauważalnie. Na początku jawi się jako ledwo widoczna ciemniejsza smuga na horyzoncie. Do miasta dociera w postaci wysokich postrzępionych,rzadkich, sinych chmur, które nie maja wpływu na temperaturę powietrza.
Choć wiedziałyśmy, czego możemy się spodziewać po drodze do Rewala, zdecydowałyśmy się na wycieczkę. Wiatr miałyśmy w plecy, słońce przygrzewało, tylko ciemna smuga zdawała się przybliżać i ogromnieć. Pierwsze oznaki zmiany pogody dopadły nas za Cerkwicą. Przez rozległe mokradła snuła się już rzadka mgła, płynęła nisko na ziemią w kierunku południowo- zachodnim. Jeszcze nie dotarła do drogi. Z lewej strony widziałyśmy ciągnącą się polem szarość, z prawej rozsłonecznioną łąkę i błękitne niebo nad nią. Za Ninikowem znalazłyśmy się w jej zasięgu. Złowroga, zimna mgła zdawała się idealna scenografia do horroru. Chuda zauważyła, że w "Panu Lodowego Ogrodu" z zimnej mgły wyłaniają się potwory. Właśnie z takiej mgły... Rodzi się ona gdzieś w dalekich odmętach, wynurza z morskiej gardzieli, początkowo odległa, zbliża się do lądu i połyka błękitne niebo, ochładza radosne, nagrzane słońcem powietrze. W ciągu zaledwie chwili potrafi wygonić z plaży wczasowiczów, otulić świat złowrogą szarością.
Wjechałyśmy nad Bałtyk. Wzburzone fale niebezpiecznie zbliżały się do klifu zabierając i tak wąską w tym miejscu plażę. Nieliczni spacerowicze jak zahipnotyzowani wpatrywali się w niecodzienne zjawisko. Horyzont, zazwyczaj tak odległy zdawał się być na wyciągnięcie ręki. Tuż przy brzegu znajdowała się granica między siną wodą a białym niebem.
My także przez chwile oglądałyśmy znane nam zjawisko (ileż to razy uciekałyśmy nadmorskiej mgle, pokonując kilometry w wyścigowym tempie!)
Tym razem mgła była szybsza. Owinęła się wokół latarni morskiej i wysokich drzew. otuliła jezioro Liwia Łuża. Jednak im bardziej jechałyśmy w głąb lądu, tym była rzadsza, czasem nawet przepuszczała nikłe promienie słońca.
Błękitu już jednak nie zobaczyłyśmy.
Oj jest tu klimat! Acz ja chyba jednak wolę Pilicę, bardziej zielona i przyjazna..
OdpowiedzUsuńTak, jest klimat. Widywałem takie mgły nad morzem, bywają przejmująco smutne, zmieniające świat diametralnie, ale jednocześnie jest w nich coś… nie wiem. Majestatycznego? Może raczej hipnotyzującego, coś przyciągającego wzrok i uwagę, mimo ich brzydoty.
OdpowiedzUsuńJuż za miesiąc przyjadę nad morze. Zapewne będzie świtać, gdy zgaszę silnik, założę na siebie coś cieplejszego i pójdę na plażę przywitać morze. Nasz siwy Bałtyk.
Lubię taki Bałtyk. Moze dlatego wole, morza polnocne od poludniowych
OdpowiedzUsuńJa co roku jeżdżę do Łeby, mam nadzieję, że w tym roku również się uda, Bałtyk jest wspaniały :)
OdpowiedzUsuń