niedziela, 17 lipca 2016
Tęczowy wschód słońca
Obudziłam się o świcie. zegarek pokazywał 4.15. Spojrzałam przez okno- na wschodzie niebo mieniło się żółto i granatowo. Przygotowałam kawę do kubka termicznego. O 5.00, gdy stanęłam na progu domku, między choinkami przeciwległego stoku błysnęło coś pomarańczowego. Spóźniłam się o jakieś 5 minut... Mimo to ruszyłam w górę, gdzie na pobliskim pagórku stoi ławeczka, a ostatnio wycięto krzewy i drzewka zasłaniające widok. Stamtąd, zapatrzona w dal, obserowałam cud poranka. Po przeciwległej stronie nieba było jeszcze mroczno i ponuro.
Dopiero, gdy wstałam z ławeczki, zauważyłam, że i tam dzieje się coś cudownego- po niebie rozlewa się tęcza. Nie spodziewałam się jej zupełnie.Po chwili objęła w swoje władanie cały zachód. Świat zwielobrwniał, zatrzymał się w oniemieniu i tylko pszczoły w brzęczały niestrudzenie w koronie ogromnej lipy.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Dzień dobry, Anno.
OdpowiedzUsuńWięc jesteś w Gierczynie. Pozazdrościć. Wolałbym być tam, niż w zatłoczonym Ustroniu, widzieć wschód i tęczę. Ech, szczęściaro!
Ławkę pamiętam, raz zdarzyło mi się siedzieć na niej. Bo zdaje się, że byłaś na przełączce między Blizorem a Stożkiem. Czy tak? Większą ławkę na Kuflu też pamiętam.
Dzisiaj rano pożegnałem córkę, zostałem sam, ale w niedzielę przyjadą do mnie żona i wnuczka.
Zdjęcie jest z ławeczki na Kuflu. Latem, to stamtąd można podziwiać schody słońca. tak, siedząc przed domkiem, czuję, że jestem szczęściarą!
UsuńWszak lubię wędrować to zawędrowałam na Pani blog. A tu takie wspaniałe zjawiska, aż się nie chce wierzyć, że natura jest tak pięknym artystą
OdpowiedzUsuńOj jest! Korzystałam z aparatu w telefonie, więc zdjęcia nie oddają całego piękna i głębi widoku.
Usuń