Przed samym wyjazdem na Rugię kurier przyniósł mi pachnącą niespodziankę. Była to paczka ambasadorska z Le Petit Marseillais. Pięknie, starannie zapakowana, cieszyła oczy przy otwieraniu. To druga kampania, w której uczestniczę. Zawartość paczki mile mnie zaskoczyła, bo oprócz trzech pełnowartościowych produktów zawierała 30 próbek do rozdania koleżankom. Ucieszyłam się, gdyż o wiele łatwiej o czymś opowiadać, gdy może się sprezentować próbkę.
Oczywiście od razu wieczorem skorzystałyśmy z zapachowej kąpieli. Gui złapała balsam Masło Shea i Akacja. Po chwili z łazienki dało się słyszeć okrzyki radości i mruczenie, gdy delikatny balsam spienił się na skórze mojej najmłodszej. Produkt tak się jej spodobał, że po powrocie z Rugii spakowała go wraz ze swoimi bagażami do Wrocławia. Jakoś się jej nie dziwię, bo subtelny zapach balsamu faktycznie zniewalał.
Moim ulubieńcem został balsam z masłem arganowym, woskiem pszczelim i olejkiem różanym. Należało się tego spodziewać, znając moja miłość do oleju arganowego. Próbki tego balsamu pojechały z nami na Rugię i tam na polu namiotowym w Prorze zmywałyśmy nim z siebie dwudniowy pot i brud. Gorący prysznic w połączeniu z przyjemnym delikatnym zapachem cudownie relaksował i odprężał. Skóra została nawilżona, co w czasie naszych podróży jest ważne, bo w zasie jazdy narażona jest na podmuchy wiatru niosącego piasek, deszcz i słońce.
Malina i piwonia została ulubienica Chudej, która doceniła intensywny owocowy zapach żelu oraz dobre właściwości myjące. Zapach malin długo utrzymuje się na skórze, która wydaje się być wygładzona i miękka w dotyku.
Lubie kampanie ambasadorskie, bo dzięki nim poznaję produkty, po które pewnie nie sięgnęłabym ze względu na cenę bądź przyzwyczajenie do innych marek.
No tak, to bardzo po kobiecemu: ledwie Ania zsiadła z roweru, złapała kosmetyki… :-)
OdpowiedzUsuńOj tam, oj tam. Sam pewnie też odczuwasz przyjemność aromatycznej kąpieli po długiej podróży ;)
UsuńAch, romantyczna kąpiel!!! Co ja plotę? Aromatyczna kąpiel.
OdpowiedzUsuńOj, oj...
Usuń