Na
pierwszy ogień – bohater pojawiający się coraz częściej,
remedium na wszelkie dolegliwości, cudowne zioło prosto z naszych
łąk i przydrożnych rowów. Jego majestatyczność Wrotycz. Żółci
się dumnie w słońcu, pachnie specyficznie, gorzko – co kto lubi,
ja uwielbiam.
Dziecięce zabawy na wsi
Towarzysz
setek dziecięcych zabaw – czegóż to z tych przepięknych
kwiatków nie robiłam! Czasem wplatałam w bukiet dla mamy, innym
razem gotowałam żółte kwiaty razem z piachem w plastikowym garnku (takiej
potrawki nie dają w żadnej restauracji), czasem tylko ściskałam z
całej siły brzegi złotego okręgu i patrzyłam zafascynowana, jak
rozsypuje się na moich palcach. Łodygę miał gorzką – czasem
dziecięcym rączkom brakło sił w rwaniu, trzeba było pomóc sobie
zębami. Korzeń słaby – częściej to on puścił, niż kanciasta
łodyżka. Listki niepozorne, traktowane po macoszemu w
piaskownicowej kuchni.
Trochę ksiazkowej wiedzy o wrotyczu
Zenon
Węglarz w „Leksykonie roślin leczniczych” pod red. Antoniny
Rumińskiej i Aleksandra Ożarowskiego z 1990 r. pisze: „Cała
roślina jest bardzo silnie aromatyczna i trująca.” Mnie nie
otruła w czasie zabaw, ale nie przeszło mi przez myśl zjadanie
jej, ani wypijanie herbatek z żółtych kwiatów. A o takich
pomysłach ostatnio z przerażeniem czytam – pijmy beztrosko napar.
Całymi szklankami, codziennie – pozbędziemy się wszelkich
dolegliwości!
Wrotycz na insekty
Otóż,
niekoniecznie... Pozbędziemy się owsików i tasiemców, jeśli
takowe posiadamy. Możemy próbować także ze wszami i świerzbem.
Ale tylko wówczas, gdy razem z robalami otruć chcemy i siebie –
ze względu na toksyczność wrotyczu należy stosować
wewnętrznie z dużą ostrożnością. Zastosowanie znajduje jeszcze w weterynarii, może
pomóc przy pasożytach skórnych (ale ostrożnie! Z uwagą! A
najlepiej pod opieką lekarza).
Skład chemiczny wrotyczu
Głównym
z ważnych składników surowca (czyli suszonego kwiatu wrotycza)
jest olejek eteryczny, którego głównym składnikiem jest tujon.
Substancja psychoaktywna, wpływająca na ośrodkowy układ nerwowy,
mogąca wywoływać drgawki i halucynacje, obecna także w piołunie.
Bardzo dobrze rozpuszczalny w alkoholu, nie w wodzie. Niemniej –
przyjmowanie w sposób zupełnie niekontrolowany i lekkomyślny
roślin trujących jest moim zdaniem skrajną głupotą. Wrotycz
owszem – jako suszony bukiet odstraszający insekty – nie jako
herbata. Mamy na naszych łąkach i w lasach wiele innych roślin,
które nie wykazują obecność tak szkodliwych i groźnych dla
zdrowia związków i spokojnie mogą kontrowersyjny wrotycz zastąpić.
Nie ma sensu ryzykować własnym zdrowiem w imię mody i wiary we
wszystkie rzeczy opublikowane w internecie.
Ostrożnosć zalecana
Należy
pamiętać także, że zioła z niekontrolowanych upraw mogą mieć
różną zawartość poszczególnych substancji, a ich działanie na
konkretny organizm może różnić się od innych, więc jeżeli ktoś
pisze „mi pomogło, polecam”, nie jest to wystarczający powód,
by wprowadzić do własnego organizmu substancję potencjalnie
szkodliwą.
Edit:
Od pisania tego tekstu minęło trochę czasu i wrotycz został nieco obłaskawiony.
Nie. Nie pijemy go litramy, ale dopuszczamy, że co niektórzy piją ocet wrotyczowy na pasożyty i na wzmocnienie. U nas będzie funkcjonował nadal jako straszak na mole oraz składnik oleju do masażu bolących pleców. Olej właśnie się maceruje, a na płocie schną wrotyczowe wianki.
W planach są jeszcze aromatyczne poduszeczki do włóżenia w pościel, by ziołowo pachniała i była chroniona od robactwa wszelakiego.
Edit:
Od pisania tego tekstu minęło trochę czasu i wrotycz został nieco obłaskawiony.
Nie. Nie pijemy go litramy, ale dopuszczamy, że co niektórzy piją ocet wrotyczowy na pasożyty i na wzmocnienie. U nas będzie funkcjonował nadal jako straszak na mole oraz składnik oleju do masażu bolących pleców. Olej właśnie się maceruje, a na płocie schną wrotyczowe wianki.
W planach są jeszcze aromatyczne poduszeczki do włóżenia w pościel, by ziołowo pachniała i była chroniona od robactwa wszelakiego.
O meritum głosu nie zabiorę, bom zielony zupełnie…
OdpowiedzUsuńNapiszę o zdjęciach, chwaląc je wielce. Cóż w nich tak ładnego? Zielarka lejmoniadzie podobna.
Dziękuję! :)
UsuńTestowaliśmy rodzinnie na różne przypadłości. Również w formie naparów, ale to ostatnie to bardzo ostrożnie. Generalnie odradzamy wszystkim, bo nigdy nie wiadomo co ludzie mogą wymyślić. Bezpieczniej używać ziela, bo kwiatki są trzykrotnie silniejsze. Wrotycz działa na serce, powodując silniejszy puls. Wpływa też na naczynia krwionośne, rozszerzając je. Ta właściwość naparów likwiduje tzw. zimne stopy i dłonie. Poprawia nieco wzrok, przesuwając widzenie w kierunku barwy żółtej. Jeżeli jednak ktoś spodziewa się halucynacji i widzeń, to się srodze zawiedzie, bo prędzej dostanie mdłości, drgawek i torsji. Wymioty powodują, że stosunkowo trudno się wrotyczem zatruć i trudno się nim odurzyć. Ponieważ destylacja nalewek ziołowych jest w Polsce legalna, pozwoliłem sobie na ostre wzmocnienie wrotyczem absyntu - efekt był mizerny, poza zepsuciem smaku dobrego trunku!
OdpowiedzUsuńTak wiec przyjmijmy, że jest to zioło trujące, ale przy bardzo usilnym usiłowaniu i zastosowaniu formy nalewki z samego wrotyczu, o ile ktoś ma na tyle samozaparcia i odporności, żeby to pić.
Natomiast może to być śmiertelna trucizna przy chorobach serca i lekach na ciśnienie. Dla zdrowych ludzi bezpieczna dawka wynosi około 5 g suszu na dobę!!!!
Do czego używać?
Do okładów w różnej postaci - na trądzik, opuchlizny, siniaki, stłuczenia, owrzodzenia, uczulenia, pasożyty skóry, nadmierną potliwość nóg, grzybice.
Do płukania jamy ustnej i gardła w przypadku stanów zapalnych dziąseł, jamy ustnej, gardła, krtani. Można wtedy użyć silnego naparu, ale nie pić. Oczywiście to co po płukaniu pozostanie w ustach groźne dla zdrowia nie jest.
Płukanie włosów w naparze z wrotyczu wzmacnia je.
Moczenie nóg w naparze poprawia bardzo krążenie w stopach.
Problem z wrotyczem jest też taki, że żaden lekarz nie wskaże interakcji z lekami i na pewno nie przepisze go jako leku. Wszystko na ślepo, a jest to bardzo silne zioło.
Niestety w kilku miejscach w Internecie natknęłyśmy się już z mamą na hurraoptymistyczne artykuły o cudownych właściwościach wrotycza, gdzie zaleca się jego codzienne popijanie, jako remedium na wszystko. Sama wrotycz uwielbiam - za wygląd i zapach pozostawiany na dłoniach, ale do płukania gardła używam szałwii. O stosowaniu zewnętrznie na pasożyty pisałam, na trądzik używaliśmy naparu z liści brzozy - ładnie wysuszał wszelkie zmiany. O wpływie na włosy nie wiedziałam, zastanawiam się, czy wrotycz ich nie przesuszy.
UsuńStosowanie ziół na ślepo nie jest dobrym pomysłem. Szczególnie w tak kontrowersyjnym przypadku.
Pozdrawiam cieplutko i dziękuję za merytoryczny komentarz, zawsze dobrze dowiedzieć się czegoś nowego. :)
Jako płukanka jest zdecydowanie silniejszy od szałwii! Można stosować razem, więc nic straconego! :)
UsuńWrotycz nie wysusza! Raczej wzmacnia :)
Warto do włosów sobie zrobić naftę wrotyczową. Co prawda nafta kosmetyczna ma jakąś kosmiczna cenę, ale to i tak taniej niż inne specyfiki, jakie kobiety sobie w głowę i skórę wcierają. :D :D :D
No właśnie, czytałam nawet na zaprzyjaźnionym blogu, że popijają herbatkę z wrotycza ... u mnie wisi w pękach na tarasie, bo jest ładny nawet po ususzeniu, a jeśli przy okazji odstrasza jakieś owady, to chwała mu za to:-)
OdpowiedzUsuńPodziwiam wiedzę zielarską u Ciebie, jak i w powyższym komentarzu:-)
Mamy w Beskidzie Niskim p.Łukasza Łuczaja ze swoimi warsztatami zielarskimi, a także kursy dra Henryka Różańskiego ... dobrze chyba, że naród zwraca się ku naturze, bo wkrótce zginęlibyśmy pod zwałami tabletek, które serwują nam koncerny farmaceutyczne; pozdrawiam serdecznie.
P.S. Zielarka na zdjęciach prześliczna:-)
Z jednej strony powrót do natury jest ok, z drugiej nie do końca, a to ze względu na brak odpowiedniej wiedzy o ziołach i obchodzeniu się z nimi. Nawet dziurawiec, sprzedawany jako herbatka, może mieć bardzo przykre skutki uboczne i wchodzić w interakcje z lekami. Dlatego koniecznie trzeba czytać ulotki leków, a o ziołach dowiadywać się z jak największej ilości różnych źródeł (wiarygodnych), konfrontować posiadane fakty, dociekać. :)
UsuńPozdrawiam cieplutko!
U mnie wrotyczy rośnie dużo, czasem zerwę kilka kępek i dam pieskowi do budy pod posłanie, zawsze jakieś robactwo w razie czego odstraszy ;) Pozdrawiam! ;)
OdpowiedzUsuń