Być w Radlinie i nie odwiedzić Emmy? Byłoby to niewłaściwe. Zatem korzystając z pięknej jesiennej aury wybraliśmy się na spacer. Radlińska Emma jest przykładem starego górniczego osiedla mieszkaniowego z typowymi ceglanymi familokami. Od kilku lat władze dbają o rewitalizację osiedla, chcąc zachować piękno XIX-wiecznych budynków.
Pierwsze modernistyczne budynki powstały w ostatnim dziesięcioleciu XIX wieku (te na ul. Korfantego), następne na początku XX. Może nie jest to Nikiszowiec, ale o "Ymie" robi się coraz głośniej i pewnie turyści nie dziwią miejscowych. Osiedle zostało wpisane w Szlak Zabytków Techniki. Charakterystyczną cechą Emmy jest ogromna ilość zieleni. Niewielkie ogródki przydomowe, trawniki, wysokie stare drzewa a nawet bluszcze na ścinach świetnie komponują się z ciemną czerwienią cegły.
Radlinianie słyną z przyjaźni z pszczołami, na skwerach znaleźć można "owadzie hotele". Na Emmie też taki zauważyliśmy. Spacerowaliśmy wąskimi uliczkami, pokazywałam miejsca znane mi z dzieciństwa. Tu chodziłam na łyżwy, tam mieściło się przedszkole, w którym spędziłam kilka miesięcy... To jest "Marcelinka", czyli miejscowy bar piwny, a tam były "komzumy Barbara". Na w tym miejscu stał familok, zamieszkały przez rodzinę mojego taty. Niestety nie doczekała się lepszych czasów i został rozebrany nim zauważono zabytkowe wartości Emmy.
Spacer możemy uznać za niesamowicie udany, bo Emma z roku na rok wygląda ciekawiej.
Piękny dzień powoli zamieniał się w wieczór, a jesień rozpieściła mnie barwami.
Jesienne wschody i zachody słońca są prawdziwie energetyzujące, o ile, oczywiście, nie przysłonią ich chmury, o co niestety nietrudno.
OdpowiedzUsuńOsiedle - ciekawe, szczególnie dla mnie, która z górniczą kulturą kojarzy w zasadzie tylko katowicki Nikiszowiec. Od dzisiaj wiem jeszcze o Emmie. Pewnie jest więcej takich perełek, tylko mało kto o nich mówi...
Pozdrawiam :)
Wiele jest takich miejsc, ale nie wszędzie władze lokalne potrafią zauważyć potencjał, jaki w tych miejscach drzemie. Radlin rozwija się w ciekawym kierunku.
UsuńCieszyć się z powodu dbałości o takie miejsca, wszak to nasza historia. Jeżdżąc po Polsce widzę zmiany w podejściu do starego budownictwa miejskiego. Na przykład w Łodzi remontuje się i wykorzystuje do współczesnych celów wielkie ceglane hale fabryczne.
OdpowiedzUsuńA Ty kroczysz tam – jak czytam – śladami swojej własnej historii wracając w miejsca dzieciństwa.
Mnie też bardzo cieszy, że zauważa się piękno industrialnej architektury końca XIX w. i zaczyna się remontować, rewitalizować a nie tylko burzyć. Szkoda, że familok, w którym mieszkała babcia nie doczekał tych czasów.
OdpowiedzUsuń