Zadaniem naszej grupy było sprzątnięcie około 14 km plaży między jednostką w Mrzeżynie a Dźwirzynem. Każdy dostał worek i rękawiczki. Ruszyliśmy. Pogoda, zgodnie z prognozami poprawiała się z minuty na minutę, tak że szybko zdejmowałyśmy nadmiar ubrań i buty.
Boso szło się o wiele przyjemniej.
Wędrując plażą snułyśmy refleksje na temat śmieci (kolejny raz w tym roku). O ile mniej było śmieci wielkogabarytowych, o tyle zwiększyła się ilość drobnicy- woreczków foliowych, folii aluminiowej po kanapkach, kapsli po piwie, chusteczek nawilżanych i przede wszystkim petów. Polska plaża to jedna wielka popielniczka :( Wśród śmieci znalazły się także pęknięte baloniki i sznurki po nich, papierki po najtańszych cukierkach, patyczki i papierki po lodach i... torebeczki po porcjach cukru.
Ciekawostką były też... plastry, wzdłuż całej plaży znajdowałyśmy plasterki- tak, jakby ludzie w tym roku chodzili w niewygodnych butach. Możliwe, że nieprzyjazna pogoda zaskoczyła letników, którzy nie zabrali z domów odpowiedniego obuwia i na szybko kupowali najtańsze adidasy w "budach". Efekt?-poobcierane stopy. Podobnie mogło być z metkami ubrań- też było ich sporo, choć rok temu nie zarejestrowałyśmy tego typu śmieci.
Zastanawiałyśmy się także, jaka idea przyświecała rodzinie, która swoją zrywkę ze śmieciami zakopała. Liczyli, że puszka po napoju, folia po kanapkach, zużyty pampers, plastikowa butelka znikną? A może chcieli za rok dołożyć następne?
Mniej więcej co 4 km zmieniałyśmy worek, bo kolekcja śmieci robiła się ciężka.
Nim dotarłyśmy do Mrzeżyna rozpogodziło się zupełnie. Morze miało ciemnogranatową barwę upstrzona białymi grzywami niewielkich fal. Woda, choć chłodna nie była jeszcze lodowata, dało się zmoczyć nogi. Znaleźli się nawet amatorzy kąpieli!
W Dźwirzynie spotkaliśmy się z grupa kołobrzeską. Kilka pamiątkowych fotek z usypaną na plaży pandą i czas na podsumowanie. Zakończeniem eventu był poczęstunek i koncert Zejnama.
Zupa rybna i bigos serwowane przez organizatorów były przepyszne, zwłaszcza, ze po wyczerpującym spacerze wszyscy zgłodnieli. Miłym akcentem był koncert Zejman Band. Szant zawsze dobrze się słucha.
Za rok pewnie znów stawimy się na sprzątaniu, bo akcja ta ma nie tylko wymiar praktyczny- czystą plażę na Wybrzeżu Trzebiatowskim, ale także a może przede wszystkim ma uzmysłowić ludziom konieczność sprzątania po sobie.
Jedna z wolontariuszek opowiadała o spotkaniu z spacerowiczem, który nie rozumiał, że nikt nam nie płaci i że każdy powinien dbać o środowisko. Czy kiedyś da się tak wyedukować Polaków, by dorównali w porządku Niemcom?
Ech...
Oj, ciężko będzie wyedukować :(
OdpowiedzUsuńWiem :( Ale wiem także, że przykłady uczą, więc daję przykład!
UsuńCzasami gdy idę boso po plaży, przychodzi mi na myśl rozbita butelka zagrzebana w piasku… Na plaży w Ustroniu stoi dużo koszy na śmieci, ale najwyraźniej dla wielu podejście do najbliższego jest dużym wysiłkiem.
OdpowiedzUsuńCzytałem poprzedni opis akcji zbierania śmieci – to już minął rok??
Czas szybko biegnie! My też byłyśmy zdziwione, że to już rok! Czasem myślę o tym, że w piasku może być zagrzebane szkło i przeraża mnie, że takie ostre kawałki wygrzebywałam. Przecież tam bawią się dzieci!
UsuńJesteście nie do podrobienia:-) raczej do naśladowania:-)
OdpowiedzUsuńSprzątanie po sobie ... strasznie mnie wkurza, jak ktoś spakuje śmieci do reklamówki i wystawi gdzieś po drodze z auta, przecież w domu każdy ma ... potem przy koszeniu rowów leży to wszystko porozwalane; nad Wiarem wypoczywają ludzie, czy nie może gmina bodaj worków foliowych na stojakach rozstawić ... przykłady można mnożyć w nieskończoność; chociaż jak pisze Krzysztof, kosze są, a ludzie śmiecą; pozdrawiam, Aniu.
Śmieci w rowach to już całkowita masakra. Wszędzie tam, gdzie zatrzymało się przynajmniej kilku ludzi zostaje po nich śmietnik :( I nawet jeśli są kosze, to rzadko gmina poczuwa się do obowiązku, aby je wypróżniać. A i ludzie ich jakoś nie zauważają :(
Usuń