Mokro, ciemno, zimno... najchętniej zasunęłabym rolety i obudziła się wiosną. No, ale wiadomo, że tak się nie da. Dlatego szukam sposobów na osłodzenie sobie tych długich jesiennych wieczorów.
Niedawno odkryłam nowy w postaci grzańca z cydru. Uwielbiam grzańce, ale ten z wina sprawia, że natychmiast zasypiam, zatem nadaje się tylko na późne wieczory. Grzaniec z cydru jest lżejszy, delikatniejszy i pozwala posiedzieć w towarzystwie, a nie zasypiać.
Niesamowite ilości jabłek, jakie leżały w tym roku pod każdą jabłonią sprawiły, że kilka razy nastawiałam sok jabłkowy na cydr. Powstały cydry słodsze i bardziej wytrawne, jaśniejsze, ciemniejsze, o różnym natężeniu smaku. Wszystkie przepyszne (ostatnie jeszcze buzują w butlach).
Aby raczyć się grzańcem z jabłek potrzebujemy (na dwie porcje):
1/2 l cydru (najlepiej wytrawnego)
1 łyżkę miodu
2 kawałki kory cynamonu
2 gwiazdki anyżu
4 goździki
dwa kawałeczki imbiru
2 kandyzowane kumkwaty
2 plastry pomarańczy
1/2 miękkiego jabłka
Na dno szklanek wkładamy obrane i pokrojone na kawałeczki ćwiartki jabłek oraz plasterki pomarańczy. W garnku podgrzewamy pozostałe składniki (uważać, aby się nie zagotowały!) Gorącym płynem zalewamy owoce i gotowe. Pychota!
Pychotka. Prosiłbym o dwie porcje :)
OdpowiedzUsuńNiebo na zdjęciu piękne.
Sam opis składników to poezja, a smak? już sobie wyobrażam:-) bo ja znam inne dodatki do grzańca, ziele angielskie, liść laurowy, cynamon i miód, tak zawsze robię, a tu takie ciekawostki ... skorzystam, Aniu; mój cydr jeszcze pracuje, a jest go tyle, że chyba przez całą zimę nie zdążymy wypić:-)
OdpowiedzUsuńKrzysztofie, częstuj się wirtualnie :)
OdpowiedzUsuńMario, myślę, że każda gospodyni ma swoje ulubione smaki- ja uwielbiam anyż, więc dodaje go do wszystkich mieszanek korzennych, za to nie wpadłabym na pomysł, by dodać ziele angielskie i liść laurowy- choć, jak się zastanowić, to do wytrawnego grzańca byłoby ciekawie... chyba spróbuję.
Ooooo... na pewno wypróbuję, pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńJa w tym roku też robię cydr. Jedna flaszka nawet mi eksplodowała w kuchni! Ale był huk i sprzątanie!!! :)
OdpowiedzUsuńU mnie eksplodował podpiwek. Nagle było bum! Flaszka pękła na wiele drobnych okruchów (dobrze, że zamknięta w barku, bo byliby ranni), a płyn pociekł po meblach... Było sprzątania...
OdpowiedzUsuńA podstawę kupujesz czy robisz sama? Bo ostatnio nigdzie nie widziałem np. "Kujawskiego". :(
UsuńRobię podpiwek na "Kujawskim" właśnie. Syn mi w Szczecinie kupił. Ponoć da się i z kawy zbożowej, ale nie próbowałam.
UsuńDa się, ale wolałbym oryginał. :)
UsuńNigdy nie robiłam domowego cydru :) Muszę spróbować ! Ten sklepowy jest strasznie drogi ( Biorąc pod uwagę, że jabłek w Polsce pod dostatkiem) nie rozumiem dlaczego ?
OdpowiedzUsuńCóż... w cenie produktu zmieścisz pensje iluś pośredników, reklamę, butelkę i mnóstwo innych rzeczy Zauważ, że taniej wychodzi cydr w dużych opakowaniach. Poza tym producenci wyczuli biznes- jeszcze dwa lata temu prawie nikt nie pił w Polsce cydru, a teraz jest na "topie".
OdpowiedzUsuńTen cydr w sklepach nawet przy cydrze nie stał!!! To jakiś ersatz! To jest martwa słodkawa ciecz, która tylko z nazwy jest cydrem.
UsuńUwielbiam grzańce. Ale mi smaku narobiłaś, aż aromat przypraw poczułam :)
OdpowiedzUsuńTo koniecznie trzeba sobie zrobić!
Usuń