środa, 21 grudnia 2016

A pazurki muszą być czerwone

Ostatnie przedświąteczne dni obfitowały w prezenty. Po długim oczekiwaniu przyszły cudne, ciepłe skarpety turystyczne ze sklepu Regatta - voucher wygrałam w jesiennym konkursie.
Firma Le Petit Marseillais zrobiła mi prawdziwy prezent wysyłając paczkę ambasadorską z kosmetykami z serii śródziemnomorskiej- recenzja pojawi się, jak już się kosmetykami nacieszę.

jednak największą niespodzianką było dostanie się do kampanii testerskiej produktów do manikiuru hybrydowego. Z lakierami hybrydowymi nigdy wcześniej nie miałam styczności, a malowanie paznokci nie jest moją mocną stroną- choć uwielbiam mieć kolorowe pazurki! Nie spodziewałam się, że nasz blog, będący raczej mieszanką stylową niż profesjonalnie prowadzoną stroną zaspokoi wymagania zleceniodawcy. Okazało się jednak, że było zapotrzebowanie na kompletnego laika w tej dziedzinie.
Paczka od firmy Donegal, dystrybutora produktów Neess, zawierała kompletny zestaw do wykonania manikiuru hybrydowego: od pilniczków i lampy po lakiery.
Wspólnie z Chudą ochoczo zabrałyśmy się do pracy Trochę z umieszczoną w pudełku ściągą, trochę z filmikami na You tube, trochę z profesjonalnych blogów- zebrałyśmy wiadomości i dalejże przygotowywać paznokcie, nakładać kolejne warstwy, suszyć, polerować... Dwie godziny bawiłyśmy się w swoim towarzystwie. Na koniec moje paznokcie stały się czerwone, a jej szare. Moje niedokładne, gdzieniegdzie z zalanymi skórkami, jej staranniejsze, po prostu ładne. Mam nadzieję, że z czasem i mnie uda się pomalować pazurki perfekcyjnie. W końcu nie od razu Kraków zbudowano!
Pierwsze wrażenia są bardzo pozytywne, ponieważ lakier przetrwał sprzątanie, zmywanie naczyń, gotowanie, ugniatanie ciasta, czyli tydzień intensywnej pracy w kuchni. Taka sztuka udała się tylko paznokciom żelowym, ale po takim manikiurze płytka paznokcia była słaba i zniszczona. Tym razem powinno być znacznie lepiej, bo lakier hybrydowy nie jest tak inwazyjny.
Jeśli po powrocie z Domku pod Orzechem nadal będę miała lakier na paznokciach, to na pewno pozostanę wierna hybrydzie,.
Zobaczymy.
O postępach w nauce będziemy informować na bieżąco na fejsbukowym fanpejdżu.

5 komentarzy:

  1. Wy to jesteście szalone z tym testowaniem! Wydaje się, że to fajna sprawa, cieszę się, że udało Wam się załapać do projektu.
    Niestety, malowanie paznokci to jedna z dwóch rzeczy, z których musiałam zrezygnować w związku z nową pracą. Niby drobiazg, ale już kilka razy zdarzało mi się po weekendzie zapomnieć i w środku nocy zmywać czerwień z pazurów :D :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano, pewnie trochę jesteśmy szalone. Wyobrażam sobie, tę panikę w oczach. My zmywamy na pokazy, żeby nie świecić współczesnym lakierem siedząc średniowiecznym anturażu.

      Usuń
  2. zestaw startowy - fajna sprawa, ja swój miałam z semilaca i ekstra mi się na nim uczyło :)

    OdpowiedzUsuń
  3. a jak sprawują się te skarpetki z firmy Regatta? Są teraz na ich stronie spore wyprzedaże więc zastanawiam się nad ich zakupem, ale jestem ciekawa czy jesteś z nich zadowolona? :-) Maż miał od nich koszulkę i sprawowała się bardzo dobrze, ale sama nic od nich nie nosiłam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Patrycja87- jestem bardzo zadowolona- nogi nie marzły mi ani w czasie kilkugodzinnej jazdy na rowerze, ani w czasie uprawiania biegów narciarskich- dotychczas miałam problem z rozgrzaniem stóp po jeździe na rowerze w mrozie, a teraz było super.

    OdpowiedzUsuń