Początkowo było mi wszystko jedno, jaką kawę piję, ważne, by była z mlekiem i miała kofeinę. Nie widziałam różnicy między kawą rozpuszczalną a mieloną, ba szybkość przygotowania kawy rozpuszczalnej przemawiały na jej korzyść.
Oczywiście nie piszę o kawie rozpuszczalnej, bo tego specyfiku już od kilku lat nie używam (chyba, że na trasie).
Po wygraniu ekspresu do kawy mogłam wreszcie delektować się smakiem różnych rodzajów kawy.
Dopiero jednak ostatnie moje zakupy uświadomiły mi, że nic nie równa się ze smakiem kawy świeżo palonej i mielonej bezpośrednio przed przygotowaniem.
Moim ostatnim odkryciem jest MK Cafe Fresh. To tam skorzystałam najpierw z kreatora kawy dla mnie, a potem kupiłam zestaw kilku kaw, by przekonać się, która będzie mi smakować. Zamierzam też tam zrobić świąteczne prezenty.
Jestem pewna, że paczka aromatycznej kawy oraz akcesoria do jej przygotowania będą świetnym prezentem nie tylko dla moich bliskich.
Uwielbiam smakować przy książce nowe kawy :)
OdpowiedzUsuńTak... nowa kawa, nowa książka... mam je obie - pełne szczęście!
UsuńDodaję do kawy parzonej łyżeczkę miodu cynamonowego, smak wyjątkowy, choć kawy bywają różnego rodzaju:-) najlepszą kawę piłam na Ukrainie w przydrożnej kolibie, parzoną w tygielku w gorącym piasku:-) do dziś wspominamy.
OdpowiedzUsuńP.s. Nie wyświetlają mi się zdjęcia:-)
Już poprawiłam. wyobrażam sobie tę kawę, bo przecież parzenie i świeżość ziaren są najważniejsze!
Usuńjesli mam do wyboru wypić złą kawę albo nie wypić żadnej, to wybieram drugą opcję. nie cierpię kaw rozpuszczalnych, nawet pod grożbą śmierci z braku kofeiny nie wypiję :) osobiście preferuję kawy o smaku kawy czyli bez dodatków :)
OdpowiedzUsuńOj, Anno, poczułem chęć spróbowania takiej kawy. Ostatni raz piłem świeżo mieloną chyba jeszcze „za komuny”, gdy w zasadzie tylko taką można było kupić, a później zrobiłem się wygodny kupując mieloną, zwykłą, tuzinkową. Teraz pomyślałem, że nie mam jeszcze prezentów pod choinkę, więc może kupię dobrą ziarnistą kawę?…
OdpowiedzUsuńJa już zamówiłam kawę, lada dzień przyjdzie kurier. Pozostanie mi opakować ją świątecznie i będę miała pachnące prezenty!
OdpowiedzUsuńA pamiętasz, Krzysztofie, te wielkie młynki do kawy w każdym SAMie? Zapach mielonej kawy roznoszący się po sklepie i głośny grzechot silnika tegoż młynka? Mnie to wielkie urządzenie niesamowicie fascynowało- było takie ogromne (albo ja myłam malutka), przemysłowe. W domu mełło się kawę w przedwojennym młynku wiszącym na ścianie- miał ceramiczny pojemnik na ziarno oraz szklany na kawę mieloną. Prawdziwe cacko.
OdpowiedzUsuńCzarna kawa to podstawa mojego dnia. Bez cukru i mleka. Kilka lat temu kupiłam młynek do kawy, taki zwykły, ręczny. Rodzina miała ubaw, ale w pracy zdobyłam uznanie swoją determinacją w przyrządzaniu napoju bogów :D :D Mam swoją jedyną ulubioną, MK czerwoną i nie zamienię jej na żadną inną, chociaż te zestawy kilku kaw wyglądają naprawdę kusząco :)
OdpowiedzUsuńTeż lubię czerwoną MK, choć ja z tych co bez mleka ani rusz. Kawy, o których piszę to też MK, tylko świeżo palona- na pewno poczułabyś różnicę!
OdpowiedzUsuńKawę uwielbiam, ale dopiero od niedawna testuję nowe gatunki. Gatunki, ale z wykluczeniem kaw smakowych, dla mnie aromatyzowana kawa to profanacja :) Podobnie jest z dodatkami do kawy typu sosy czy syropy. Z racji mojej pracy, często jeżdżę po kraju odwiedzając nowe kawowe miejsca. Ostatnio zupełnie przypadkiem trafiłam do Etnocafe w Lesznie Muszę przyznać, że kawę mają bardzo dobrą, ale za bardzo mi się spieszyło, aby dopytać jaki to gatunek. Może następnym razem się uda.
OdpowiedzUsuńEtnocafe to świetna palarnia. Miałam okazję przygotowywać kawy z ich manufaktury.
Usuń