Osiemdziesiąte urodziny cioci Basi- najstarszego potomka babci Gertrudy i dziadka Alfreda były wspaniałym pretekstem do spotkania całego naszego niewielkiego rodu. Jest nas, potomków Gertrudy i Alfreda Bytomskich zaledwie 10- w tym osiem kobiet. W sumie wraz z partnerami ród liczy 14 osób, z czego 7 to... ród Kruczkowskich ;) Tak. Jesteśmy w tej grupie najliczniejsi. Nie mogło nas zatem zabraknąć na uroczystości.
Spotkanie rodziny i przyjaciół zaplanowano w wigilię św. Barbary- patronki górników i cioci. Jadać na Śląsk nieraz poruszaliśmy górnicze tematy- przejeżdżaliśmy przez teren KGHM, gdzie zielono-czarne flagi opuszczane były do połowy masztów po tragedii w kopalni Rudna, widzieliśmy znieruchomiałe zabudowania zamkniętych kopalń na Górnym Śląsku, wreszcie obserwowaliśmy wzmożony ruch w sklepach przed owym najważniejszym górniczym świętem. Dla Agaty była to pierwsza wizyta na Śląsku, więc o wielu rzeczach po prostu należało opowiedzieć ( w tym o Powstaniach Śląskich, bo przecież autostrada przebiega przez Górę św. Anny)
Punktem kulminacyjnym naszego jakże krótkiego wyjazdu było oczywiście spotkanie z Jubilatką.
Ciocia Basia, starsza siostra taty jest osobą o ogromnej energii i radości życia. Przez wiele lat była mi podporą, zawsze mogłam liczyć na jej dobre słowo i pomoc. To ona zaszczepiła we mnie upór, a jej słowa: "Ty sobie dasz radę w życiu" powtarzałam jak mantrę, gdy coś mi nie wychodziło. To do niej jeździło się na świąteczny obiad. W niewielkim mieszkaniu zbierała się cała rodzina, graliśmy w remika, oglądali filmy z Louisem de Funes, a zimą kibicowaliśmy skoczkom narciarskim: Mattiemu Nykeanenowi, braciom Fijasom.
Na uroczystość zaproszono nie tylko rodzinę, ale i liczne grono przyjaciół, przy czym większość gości mieściła się w przedziale 30-50 lat. Prowadzący zabawę DJ był trochę zaskoczony, gdy okazało się, że goście najlepiej bawią się przy przebojach lat 80-tych i 90-tych i mimo późnej pory wcale nie zamierzają opuścić parkietu i nie dotyczyło to tylko licznej gromadki dzieciaków.
Zabawa była niesamowicie udana- Jubilatka spędziła cudowny wieczór, każdemu poświęcając odrobinę swojego czasu. Parkiet nie bywał pusty- opanowany na zmianę przez grupę najmłodszych uczestników oraz wielbicieli polskiego rocka. DJ chyba był trochę zaskoczony, gdy okazało się, że towarzystwo bawi się przy piosenkach Maanamu, Perfectu, Lady Pank, Mr Zooba, czy Kultu.
W niedzielne przedpołudnie, zmęczeni ale pełni wrażeń wróciliśmy na Wybrzeże.
Wspaniale urodziny! Pieknie jest moc celebrowac takie momenty. I ubolewam nas tym, ze w rodzinie, mojej francuskiej, tego wlasnie sie nigdy nie robi!
OdpowiedzUsuńTakie rodzinne spotkania są wspaniałe. W tym roku mamy jeszcze jedno rodzinne święto- moi teściowie obchodzą pięćdziesiątą rocznice ślubu.
UsuńAniu, masz więc za sobą kolejny maraton. Kondycja z tych rowerowych maratonów zapewne przydała się.
OdpowiedzUsuńPozdrowienia dla cioci Basi :-)
Oj przydała się kondycja, przydała :) Ciocię pozdrowię przy najbliższej okazji .
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego dla Nestorki rodu:-) jaka przyjemna, uśmiechnięta, sympatyczna twarz:-)
OdpowiedzUsuńPrzekaże Nestorce przy najbliższej okazji. Masz rację, jest bardzo pozytywna osobą, co nawet na twarzy się uwidacznia.
UsuńPiękny wiek, piękne rodzinne spotkanie. Wszelkiej pomyślności dla Nestorki! :)
OdpowiedzUsuń