Proste karnawałowe słodkości
Tak oto proste chruściki przyniosły mi w niedzielę i poniedziałek mnóstwo radości. Ciasto przygotowałam nim wyszłam na narty. Dzięki temu miało czas na odpoczynek. Smażenie zaś stało się pretekstem do małżeńskiego tete-a-tete. Ja wiązałam ciastka, mąż pilnował gorącego oleju i smażył kolejne porcje. Czysta przyjemność.Faworki to obok całusków moje ulubione karnawałowe smakołyki (pączki też uwielbiam, ale najlepsze robi teściowa, więc nawet nie próbuję ich robić)Faworki czyli chrusty na karnawał
Produkty:
2 szklanki mąki pszennej
kubek kwaśnej śmietany
1 łyżeczka proszku do pieczenia
2 łyżki spirytusu
2 żółtka
1/2 szklanki cukru
1l oleju.
szczypta soli.
Wykonanie krok po kroku
Mąkę przesiewamy. Żółtka, śmietankę, cukier, sól miksujemy. Powoli dodajemy mąkę, proszek do pieczenia i spirytus. Mieszamy. Ciasto odstawiamy na ok. pół godziny w chłodne miejsce.
Sprawdzamy konsystencję ciasta. Powinno być miękkie, ale nie lejące. Jeśli jest za miękkie dodajemy mąki, jeśli zbyt twarde- śmietanki.
Ciasto dzielimy na mniejsze porcje i wałkujemy. Placki kroimy radełkiem na niewielkie równoległoboki (ok. 2cm/4 cm). W środku każdego kawałka robimy nożem niewielkie nacięcie przez które przewijamy ciastko. Dzięki temu uzyskujemy charakterystyczny kształt chruścika.
Olej rozgrzewamy w szerokim rondlu. Temperaturę sprawdzamy, wrzucając jeden chruścik- jeśli natychmiast wypłynie temperatura jest odpowiednia. Smażymy partiami na złocisty kolor.
Zjadamy póki są świeże i chrupiące.
Znalazłem dzisiaj faworki na jakimś profilu na FB. I tak się zastanawiam - czy te ciastka to jest oryginalny wynalazek Mongołów, czy też może trafiły tam razem z naszym jasyrem? A może to z jeszcze innej strony świata?
OdpowiedzUsuńOczywiście mongolskim profilu! :)
OdpowiedzUsuńNie wiem czy się prawidłowo wyświetli? :)
Według kulturoznawców pochodzą z Litwy. Znaczy do Mongolii z jasyrem trafiły 😀
OdpowiedzUsuńLata całe już nie jadłam faworków! :)
OdpowiedzUsuńWięc na drugim końcu Polski to tradycyjne ciastko ma taką samą nazwę jak na Lubelszczyźnie?! Nie dziwię się, że zdjęcia faworków spowodowały silny odzew, wszak to ciastko, tak pyszne, u wielu ludzi budzi ciepłe wspomnienia.
OdpowiedzUsuńAnno, nie wiem, czy zauważyłaś: Ślubnego nazwałaś mężem. Chyba po raz pierwszy. :-)
A całuski to takie ciastka, czy… całuski?
No, patrz Krzysztofie, a tak się pilnowałam, by zawsze był Ślubnym;) no ale mąż to mąż.
OdpowiedzUsuńCałuski to ciastka też smażone na oleju. Gdzieś spotkałam się z nazwą pączki serowe.
A nowy przepis pewnie też wrzucę, bo poprzedni był 3 lata temu i na setki homogenizowanym a tym razem będzie twaróg.
Urocza nazwa dla ciastka.
OdpowiedzUsuńŚwięta prawda: mąż do mąż :-)
Jakiś czas temu robiłam faworki. Są przepyszne <3
OdpowiedzUsuń