Na pierwszej stronie Gui napisała: "Na tęsknotę za Bornholmem". Każdy kto śledzi nasz blog od dawana, wie, że Bornholm pokochałyśmy od pierwszego wejrzenia, od pierwszego przejechanego kilometra, od pierwszego oddechu.
Czytając teraz "Hygge. Klucz do szczęścia" Meika Wikinga, porównywałam nasze odczucia z tym, co o Duńczykach i ich sposobie na życie pisze autor książki.
Pojęcie hygge stało się ostatnio bardzo modne. W pogoni za zadowoleniem szukamy sposobów sprawdzonych, potwierdzonych naukowo i... modnych. Takim na pewno jest duński sposób na szczęście. Przy czym nie jest to jakaś wyjątkowo oryginalna koncepcja, coś odkrywczego. To raczej kultywowanie małych przyjemności, budowanie relacji międzyludzkich, ciepła, poczucia bezpieczeństwa. Owszem, autor wskazuje na pewne rekwizyty, mające sprzyjać hygge.
Są to świece, kominki, kubki z kawą lub kakao, koce, ciepłe swetry i... wełniane skarpety. Ważniejsze jednak od tych materialnych gadżetów wydaje się samo budowanie atmosfery i tu ze zdziwieniem stwierdziłam, że ... nasze celebrowanie codzienności świetnie wpisuje się w ideę hygge. "Hygge jest skromne i niespieszne. To wybór czegoś rustykalnego zamiast nowego, prostego zamiast szykownego, nastrojowego zamiast ekscytującego. Pod wieloma względami hygge to duński krewny idei prostego życia".
Kolejne kartki książki utwierdzają mnie w moim pierwszym odczuciu. Bo oto kultowe gierczyśnkie buły z ogniska mają swój duński odpowiednik! Nasza wielka biblioteczka z książkami i umiłowanie siedzenia pod kocykiem -podobnie. Wspólne gry planszowe i karcianki, zachwycanie się powolny ruchem płatków śniegu czy liści na wietrze... też.
I choć autor podkreśla, że Duńczycy są najszczęśliwszym narodem świata nie tylko z powodu hygge, ale przede wszystkim ze względu na dobrobyt i stabilizację, to wydaje mi się, że warto z Duńczyków wziąć przykład i cieszyć się drobnymi przyjemnościami każdego dnia, ba! Stwarzać sobie owe przyjemności.
Jak? To proste! U nas są to wieczory w kuchni przy kubku gorącej czekolady z piankami marshmallow, grzany cydr pity w czasie oglądania relacji ze skoków narciarskich, wspólne przeglądanie zdjęć z letnich wypraw rowerowych, gierczyńskie ogniska i trzebiatowskie grille, przygotowywanie ciast i przetworów, pieczenie chleba, czytanie książek i dyskusje o nich, spotkania z przyjaciółmi...Mogłabym tak długo wymieniać, ale wydaje mi się, że każdy może znaleźć swój klucz do szczęścia, a książka Meika Wikinga przez te poszukiwania poprowadzi.
A o naszej wyprawie na Bornholm można przeczytać tu: Bornholm
Kocham chwile przy książce,są najpiękniejsze,a jeszcze do tego filiżanka w różyczki i pachnąca herbatka...
OdpowiedzUsuńNo własnie,Baju, molom książkowym nic więcej nie trzeba do szczęścia.
OdpowiedzUsuńTo trzeba umieć ... cieszyć się małymi rzeczami, drobnostkami, życiem codziennym, bo to one tworzą nasze szczęście; gorzej, jeśli mamy wygórowane oczekiwania, i nic nie cieszy, tylko spoglądanie zawistnie obok, kto, co, ile ma; no i poczucie bezpieczeństwa, to też ważne.
OdpowiedzUsuńBardzo mądra i głęboka filozofia szczęścia, mimo swojej prostoty. Szkoda tylko, że ludzie czasami szukają szczęścia gdzieś daleko, wśród gwiazd, a nie wśród bliskich osób i miłych drobiazgów codzienności. Szkoda tylko, że innym ludziom do odczuwania szczęścia potrzebna jest góra pieniędzy lub poklask tłumów.
OdpowiedzUsuńWłaśnie tą prostotą, Krzysztofie mnie ujęła, zwłaszcza, ze w wielu momentach jest tożsama z moim pojmowaniem celebrowania małego szczęścia. Góra pieniędzy szczęścia nie da, choć może je czasem przybliżyż (tak wiem, nie wszyscy dostają hygge dom w prezencie)
OdpowiedzUsuńchwile podczas czytania, to te które dają wytchnienie nawet w najgorsze dni :)
OdpowiedzUsuńŚliczne zdjęcia :) tej książki jeszcze nie miałam
OdpowiedzUsuńCiekawa lektura.
UsuńSzczęście jest wszedzie i klucz do nich łatwo znaleźć wystarczy chcieć i noe oczekiwać wielkich rzeczy
OdpowiedzUsuńMasz rację.
Usuńszczęście jest w każdej chwili naszego życia, to są chwile codzienności niby takie oczywiste a jednak zachwycające, uśmiech dziecka, całus od męża, wstające słońce za oknem, każdy mały gest ehhh wiele by mówić ;) warto szukać szczęścia w małych, codziennych rzeczach :)
OdpowiedzUsuńCałkowicie się z Tobą zgadzam!
Usuńuważam że trzeba doceniać każda chwile bo każda chwila to szczęście :)
OdpowiedzUsuńMasz rację!
Usuńchciałabym aby mnie więcej cieszyło, muszę poczytać o Hygge
OdpowiedzUsuńWarto!
UsuńChętnie wziełabym przykład z Duńczyków ale przy dwójce dzieci trochę trudno o chwilę tylko dla siebie
OdpowiedzUsuńDzieci są absorbujaće, ale nie można o sobie zapominać.
UsuńZgadzam się, że cieszyć się należy z każdej małej rzeczy. :)
OdpowiedzUsuńRadość z małych rzeczy jest najpiękniejsza. U nas jest na porządku dziennym.
OdpowiedzUsuńNie mam dużo czasu na czytanie, ale lubię czytać coś ciekawego. Ta książka może mnie zainteresować
OdpowiedzUsuńMożna ja czytać na raty, bo rodziały są krótkie.
UsuńMniam, bardzo lubię gorącą czekoladę z piankami. Książki nie znam :)
OdpowiedzUsuńWarto doceniać takie drobne rzeczy, które są po prostu hygge :) Uwielbiam tą książkę :)
OdpowiedzUsuńJa też uważam, że warto się brać przykład z Duńczyków i cieszyć się z małych przyjemności każdego dnia :) A sama filozofia hygge jest bardzo interesująca i warta poznania :)
OdpowiedzUsuńTeż tak myślę.
UsuńO to powinnam byc Dunczykiem, ja wlasnie tak jak piszesz sama stwarzam sobie drobne przyjemnosci i nie marudze :D
OdpowiedzUsuńmam tę książkę, cudownie napisana z mnóstwem pięknych zdjęć, często do niej wracam
OdpowiedzUsuńTo tak jak ja.
UsuńJa ostatnio mam mało czasu dla siebie i książek. Staram się to robić w każdej wolnej chwili jednak dnia mi brakuje.
OdpowiedzUsuńnie mam tej książki, ale zapowiada się całkiem ciekawie.
OdpowiedzUsuńSłyszałam o tej książce, chętnie bym ją przeczytała.
OdpowiedzUsuńSłyszałam o tej książce, nawet chcialqc ją przeczytać, ale jakoś straciłam ochotę ;) Chyba nie była dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńNiestety, niewiele osób potrafi ciszyć się z drobiazgów, z małych sukcesów, które wypełniają nasze życie.
OdpowiedzUsuń