- Mamo, zrób galaretkę!- tę prośbę Chuda ponawia dosyć czesto, bo wiadomo rowerzysta musi dbać o stawy, a te lubią ponoć żelatynę. Wymyślam więc najróżniejsze galaretki, te na słono i te na słodko- są na tyle często, że ostatnio nie zauważyłam, że skończyła się kolejna paczka żelatyny!
Produkty:
1/2 l gęstej śmietany (u nas prawdziwa wejska śmietana z Czaplina- dostawa w każdą sobotę do drzwi ;) )
6 łyżeczek żelatyny
4 łyżeczki kawy Inki
1/2 szklanki cukru
szklanka wrzątku
1/2 l kompotu wiśniowego z drylowanymi owocami ( z własnego zbioru rzecz jasna)
Wykonanie:
4 łyżeczki kawy i zalewamy połową wrzątku, wsypujemy 3 łyżeczki żelatynyi cukier, mieszamy aż do rozpuszczenia, schładzamy. Resztą wrzątku zalewamy pozostałe 3 łyżeczki żelatyny, mieszmy aż do rozpuszczenia i łączymy z kompotem. Mikserem ubijamy śmietanę- ostrożnie, żeby nie zrobić sobie masła ;) Pod koniec ubijania wlewamy roztwór kawy, cukru i żelatyny.
Piankę przelewamy do pucharków (deseru wystarczy na jakieś 6 pucharków) . Wkładamy do lodówki, aby stężała. Gdy pianka stwardnieje powoli wlewamy gęstniejącą galaretkę wiśniową. Dekorujemy czym chcemy- w mojej wykapał się Smerf. Ponownie wkładamy do lodówki lub w inne chłodne miejsce.
Smacznego!
P.S. A pamiętacie, jak cieszyłam się z drylownicy? (klik)
No cóż ,post przeczytałam i ochoty nabrałam na Twoje słodkości.
OdpowiedzUsuńOstrzegałam 😃
OdpowiedzUsuńWygląda jakby to pełnia lata a nie wiosna dopiero. Mam nadzieję że galaretka lekko przesłodzona tak jak lubię :)
OdpowiedzUsuńCo roku zamykam lato w słoiki. Potem mogę cieszyć się kompotem o każdej porze roku. Galaretka nie jest zbyt słodka ze względu na kwaśne wiśnie.
OdpowiedzUsuń
OdpowiedzUsuńNie ma jak gospodarna kobieta, lato w słoikach a wiśnie dla równowagi. Aż ślinka cieknie na takie pyszności. Strajkujecie dzisiaj? Mnie system wyrzucił i na razie też jak bym strajkował. Nie wiele mogę zrobić. Czekam aż to poprawią.
A to pech. przez nieuwagę się zdekonspirowałem. No cóż niczego nowego się pewnie nie dowiedziałaś ale staram się nie pisać z firmowych adresów.
OdpowiedzUsuńJa o linie dbam od zawsze ale o kuchnie tez! Dlatego desery robie ijem tylko raz w tygodniu dla zachowania równowagi! Skorzystam z tego przepisu za tydzień bo mi sie podoba!
OdpowiedzUsuńNo tak A. , ależ wpadka 😉 Moja szkoła nie strajkuje. A ja jestem na L4. Miałam jednak plan iść w tym dniu na urlop bezpłatny, bo nie zgadzam się z tym, co się dzieje.
OdpowiedzUsuńNianiu, jest pyszny i prosty w wykonaniu.
OdpowiedzUsuńDbam o linię, więc nie czytałem. Naprawdę!
OdpowiedzUsuńA nie zostało Ci trochę tej galaretki, Aniu?…
Nie zostało , Krzysiu ;)
OdpowiedzUsuńMasz L4 czy jesteś chora i leżysz z gorączką? Urlop bezpłatny to przeciętny pomysł. Nieobecność wystarczy w takich sytuacjach. Wszyscy znają się na oświacie i z przez to co chwilę nowe pomysły. Tylko dzieci szkoda. Zamiast się czegoś nauczyć gonią za zmianami i nową podstawą programową. A gminy stale muszą szukać kasy na pokrycie różnic wpływów z subwencji i faktycznych kosztów.
OdpowiedzUsuńCóż, mam L4 bez gorączki, za to z zaleceniem odpoczynku i ruchu na świeżym powietrzu. Chcesz więcej wiedzieć, to po prostu napisz e-mail.
OdpowiedzUsuńNie o to chodzi czego ja chcę. Znasz mój adres mailowy.
OdpowiedzUsuńOczywiście że mnie interesuje co z Tobą i to nie od dzisiaj. Ale to już wiesz.
OdpowiedzUsuń