Witaj Piękna pogoda i widoki, jednak kogoś brak w kadrze. Na śląsku też ładnie było w niedzielę i nawet bez dymów za oknami. Morza jednak nie słychać - niestety. Wiosna to chyba dobra pora na kolejny obraz, pełen ciepła i uczuć jak zawsze. i jeszcze, gratulacje Pani Dyrektor :))
Na Śląsku nie słychać szumu Bałtyku, niestety. Tylko w Beskidach szumią lasy. Nie ma nikogo w kadrze? Bo to nie mnie udaje się uchwycić to, co nieuchwytne w portrecie. Ja mogę najwyższej pokazać Bałtyk. Tak, wiosna to dobra pora na obraz. Tylko tekst trzeba wybrać odpowiedni. Maruda Kohelet? A może mądrość Syracha?
Nie znam się na religijnych systemach wartości a z życia czepię inaczej niż kiedyś - raczej z umiarem. Za to cieszy mnie szczęście innych, to że się spełniają. Są tam gdzie chcieli i z tym i kim zdecydowali. Zbieranie wspomnień to inna sprawa nadal szumią mi trawy połoniny w Bieszczadach. Choć i Gierczyn wydaje się sympatyczny nawet z resztkami śniegu. 2 lata temu byłem na wakacjach w Świeradowie, to blisko. A obrazy - wolałem kiedy nie miały tekstu. Można go wtedy samemu odczytać a każdy czyta inaczej droga Anno.
Jeśli chce się porozmawiać wystarczy czasem wpisać imię, nazwisko i miejscowość a reszta staje się prosta. Tyle że tu zbieranie wspomnień zamienia się w tworzenie nowych i trzeba być pewnym że się tego na pewno chce. Sama zdecyduj, zawsze byłaś mądrzejsza i to się nie zmieniło. Tak czy inaczej dobrze jesteś, a 22 października jak zawsze moje ciepłe myśli będą przy Tobie.
Morze spokojne, prawie gładkie, dawno widziałam Bałtyk, jak dzieci były małe:-) było takie zimne lato, że chłopcy kąpali się w kurtkach, bo przecież nogi pomoczyć trzeba było:-)
Wiesz, A. masz rację, internet wcale nie jest taki przepastny i jeśli się wie, czego (lub kogo) się szuka, łatwo to znaleźć. Miałeś potrzebę szukania :) Pięknie szumiały bieszczadzkie połoniny. Czasem chciałabym tam wrócić, ale boję się, że Bieszczady nie są już takie jak wtedy. Że nie da się już liczyć mrówek leżących po asfalcie, czekając na jakikolwiek transport w jakimkolwiek kierunku. Może lepiej zostać przy wspomnieniach i nic na nie nie nakładać? Nie wiem... I wcale nie byłam mądrzejsza. Najwyżej miałam potrzebę stawiania na swoim i ciągłego sprawdzania własnej wartości. A obrazek wrzucę bez Koheleta, choć może "Wszystko jest marnością i gonitwą za wiatrem'?
Mario! Nasz morze właśnie tak ma! Czasem lata są gorące a woda przyjemna, czasem zaś trzeba w lecie z kurtką sie przepraszać. Uwielbiam nad nim posiedzieć i pomysleć, a nogi lada dzień będe moczyć!
Mario, Anno, jeden z moich kolegów z pracy, od kilkunastu lat pracując w wakacje nad morzem, zapytany, czy był na plaży w tym roku, powiedział, że morze już widział – gdy jego dorośli synowie byli mali… Przyznam, że ostatni raz kąpałem się w naszym morzu w latach osiemdziesiątych, i za kolegą powtórzę: już się kąpałem, dziękuję. Jednak pójście dla popatrzenia na fale, horyzont, czy mewy, to co innego. Chodzę. Warto.
Mnie się zdarza nie kąpać przed jeden, dwa sezony. Czasem jest to jedna kąpiel na zasadzie- zaliczone. Co innego iść brzegiem i pozwalać falom opływać stopy. Owo chodzenie rozpoczynam wiosną, kończe jesienią. ( przy czym latem różnie to bywa bo ja przeciez tłoku nie lubię)
Zdecydowałaś, to dobrze. Pozwolisz że czasami będę dyskretnie zerkał co u Ciebie i zapalę świeczkę na grobach rodziców. A w Bieszczadach teraz jest więcej turystów. Pod Rawkami ułożono drewniane pomosty i już nie brodzi się w błocie po kostki.Dla starszych ludzi to lepiej:)Wiesz, my jesteśmy inni. Przyroda mam wrażenie się nie zmieniła.Nadal lubię wiatr, czasami na dachach wysokich budynków napawam się widokami i ciepłą letnią bryzą. Jednak czasem jak w zeszłe wakacje w pierwszy dzień urlopu, na środku jeziora zadzwoni telefon z pracy i nie jest już tak miło. Ale tak zdecydowaliśmy - nie ma co marudzić. A Ty Anno często się uśmiechaj, ślicznie wtedy wyglądasz. Czasem się zastanawiam czy to Ty czy Córka. Jest prawie jak Ty ...
Doczytałem. Napisałaś może ? i nie wiem. To nie świadczy o decyzji. Wszystko jest otwarte skoro rozmawiamy. Niech ta chwila trwa i nie ma w niej marności i fałszu. Zwyczajnie jest...
Tak A. , góry pozostają niezmienne, ale już ich zagospodarowanie sprawia, że są inne i pojawili się ludzie, a ja lubię puste szlaki i puste drogi. W mojej części Izerów jest ciągle jeszcze pusto. Decyzje i ich konsekwencje... Odpowiadamy za swoje decyzje, bo jesteśmy dorośli i tylko czasem gdzieś na dnie duszy odzywa się zamknięte tam dziecko. Mam szczęście, bo z córkami czuję się młoda i robię to, czego nie zdecydowałam się robić wcześniej. czasem wydaje mi się, że teraz jestem młodsza niż mając 35 lat. Moi znajomi często podkreślają, że z córkami jesteśmy do siebie podobne, na maratonach wołają na nas siostry. Lubię rozmawiać, zawsze lubiłam, choć z czasem bardziej ważę słowa. I zdecydowanie lepiej wychodzi mi pisanie niz kontakt telefoniczny ( rozmów przez telefon nie lubię i z wszystkich dyrektorskich obowiązków chyba najbardziej nie lubiłam załatwiania spraw telefonicznie- wolałam wysłać maila lub pofatygować się do urzędu )
Osobiste kontakty są zawsze lepsze to fakt, jednak nie zawsze możliwe czy wskazane. Faceci podobno nigdy nie przestają być dziećmi - tylko rosną. Ja urosłem. Zawsze miałaś dobry kontakt z dziećmi z tego co pamiętam, zmieniło się tylko tło tych relacji. Co do mnie to nadal lubię rozmawiać jednak już nie ze wszystkimi. Staram się unikać irytujących osób i sytuacji, nie lubię się już spierać tak jak kiedyś. Ale niestety nadal za dużo mówię i nie wszystkie konsekwencję wypowiedzi udaje mi się przewidzieć. Z dziećmi marnie się dogaduję. Masz więcej niż 35 lat, to nie możliwe jak na Ciebie patrzę. Ponadto jesteśmy w tym samym wieku - znaczy że ja też. Telefon, jest stale ze mną. Dużo rozmawiam, piszę i załatwiam nim mnóstwo spraw. To narzędzie i zależnie od jakości aplikacji wsparcie w każdej sprawie, a i tak nie korzystam nawet z ułamka dostępnych programów. Jest np. WhatsApp to taki prosty komunikator ale dopiero po zainstalowaniu i wczytaniu listy kontaktów z telefonu widać jak wielu znajomych z niego korzysta. To prawie jak mail tyle że w telefonie. To miłe kiedy czekam na list a on jest. Teraz trzeba popracować.
A., dzisiaj pada, nie ma czego żałować ;) Moj telefon też jest ze mną prawie zawsze- to aparat fotograficzny i kamera oraz cała masa apek, zwłaszcza tych liczących kilometry. To także mapa terenu. Odbieram także maile. Z wszystkich funkcji swojego smartfona najrzadziej korzystam z... telefonu.
Tutaj pochmurno ale to nie problem. W koło wiele zmian -dzieje się i jeszcze nie wiadomo czy dobrze. Nawet przez okno zerkam z daleka, ale to myślę chwilowe. W przyszły tygodniu się powinno co nieco powyjaśniać. Teraz masa pracy i mało czasu na pisanie. Trzymaj się ciepło już wiosna w końcu.
Witaj
OdpowiedzUsuńPiękna pogoda i widoki, jednak kogoś brak w kadrze. Na śląsku też ładnie było w niedzielę i nawet bez dymów za oknami. Morza jednak nie słychać - niestety. Wiosna to chyba dobra pora na kolejny obraz, pełen ciepła i uczuć jak zawsze. i jeszcze, gratulacje Pani Dyrektor :))
Na Śląsku nie słychać szumu Bałtyku, niestety. Tylko w Beskidach szumią lasy. Nie ma nikogo w kadrze? Bo to nie mnie udaje się uchwycić to, co nieuchwytne w portrecie. Ja mogę najwyższej pokazać Bałtyk. Tak, wiosna to dobra pora na obraz. Tylko tekst trzeba wybrać odpowiedni. Maruda Kohelet? A może mądrość Syracha?
OdpowiedzUsuńNie znam się na religijnych systemach wartości a z życia czepię inaczej niż kiedyś - raczej z umiarem. Za to cieszy mnie szczęście innych, to że się spełniają. Są tam gdzie chcieli i z tym i kim zdecydowali. Zbieranie wspomnień to inna sprawa nadal szumią mi trawy połoniny w Bieszczadach. Choć i Gierczyn wydaje się sympatyczny nawet z resztkami śniegu. 2 lata temu byłem na wakacjach w Świeradowie, to blisko. A obrazy - wolałem kiedy nie miały tekstu. Można go wtedy samemu odczytać a każdy czyta inaczej droga Anno.
OdpowiedzUsuń
OdpowiedzUsuńJeśli chce się porozmawiać wystarczy czasem wpisać imię, nazwisko i miejscowość a reszta staje się prosta. Tyle że tu zbieranie wspomnień zamienia się w tworzenie nowych i trzeba być pewnym że się tego na pewno chce. Sama zdecyduj, zawsze byłaś mądrzejsza i to się nie zmieniło. Tak czy inaczej dobrze jesteś, a 22 października jak zawsze moje ciepłe myśli będą przy Tobie.
Morze spokojne, prawie gładkie, dawno widziałam Bałtyk, jak dzieci były małe:-) było takie zimne lato, że chłopcy kąpali się w kurtkach, bo przecież nogi pomoczyć trzeba było:-)
OdpowiedzUsuńWiesz, A. masz rację, internet wcale nie jest taki przepastny i jeśli się wie, czego (lub kogo) się szuka, łatwo to znaleźć. Miałeś potrzebę szukania :) Pięknie szumiały bieszczadzkie połoniny. Czasem chciałabym tam wrócić, ale boję się, że Bieszczady nie są już takie jak wtedy. Że nie da się już liczyć mrówek leżących po asfalcie, czekając na jakikolwiek transport w jakimkolwiek kierunku. Może lepiej zostać przy wspomnieniach i nic na nie nie nakładać?
OdpowiedzUsuńNie wiem... I wcale nie byłam mądrzejsza. Najwyżej miałam potrzebę stawiania na swoim i ciągłego sprawdzania własnej wartości.
A obrazek wrzucę bez Koheleta, choć może "Wszystko jest marnością i gonitwą za wiatrem'?
Mario! Nasz morze właśnie tak ma! Czasem lata są gorące a woda przyjemna, czasem zaś trzeba w lecie z kurtką sie przepraszać. Uwielbiam nad nim posiedzieć i pomysleć, a nogi lada dzień będe moczyć!
OdpowiedzUsuńMario, Anno, jeden z moich kolegów z pracy, od kilkunastu lat pracując w wakacje nad morzem, zapytany, czy był na plaży w tym roku, powiedział, że morze już widział – gdy jego dorośli synowie byli mali…
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że ostatni raz kąpałem się w naszym morzu w latach osiemdziesiątych, i za kolegą powtórzę: już się kąpałem, dziękuję. Jednak pójście dla popatrzenia na fale, horyzont, czy mewy, to co innego. Chodzę. Warto.
Mnie się zdarza nie kąpać przed jeden, dwa sezony. Czasem jest to jedna kąpiel na zasadzie- zaliczone. Co innego iść brzegiem i pozwalać falom opływać stopy. Owo chodzenie rozpoczynam wiosną, kończe jesienią. ( przy czym latem różnie to bywa bo ja przeciez tłoku nie lubię)
OdpowiedzUsuń
OdpowiedzUsuńZdecydowałaś, to dobrze. Pozwolisz że czasami będę dyskretnie zerkał co u Ciebie i zapalę świeczkę na grobach rodziców. A w Bieszczadach teraz jest więcej turystów. Pod Rawkami ułożono drewniane pomosty i już nie brodzi się w błocie po kostki.Dla starszych ludzi to lepiej:)Wiesz, my jesteśmy inni. Przyroda mam wrażenie się nie zmieniła.Nadal lubię wiatr, czasami na dachach wysokich budynków napawam się widokami i ciepłą letnią bryzą. Jednak czasem jak w zeszłe wakacje w pierwszy dzień urlopu, na środku jeziora zadzwoni telefon z pracy i nie jest już tak miło. Ale tak zdecydowaliśmy - nie ma co marudzić. A Ty Anno często się uśmiechaj, ślicznie wtedy wyglądasz. Czasem się zastanawiam czy to Ty czy Córka. Jest prawie jak Ty ...
Doczytałem. Napisałaś może ? i nie wiem. To nie świadczy o decyzji. Wszystko jest otwarte skoro rozmawiamy. Niech ta chwila trwa i nie ma w niej marności i fałszu. Zwyczajnie jest...
OdpowiedzUsuńTak A. , góry pozostają niezmienne, ale już ich zagospodarowanie sprawia, że są inne i pojawili się ludzie, a ja lubię puste szlaki i puste drogi. W mojej części Izerów jest ciągle jeszcze pusto. Decyzje i ich konsekwencje... Odpowiadamy za swoje decyzje, bo jesteśmy dorośli i tylko czasem gdzieś na dnie duszy odzywa się zamknięte tam dziecko. Mam szczęście, bo z córkami czuję się młoda i robię to, czego nie zdecydowałam się robić wcześniej. czasem wydaje mi się, że teraz jestem młodsza niż mając 35 lat.
OdpowiedzUsuńMoi znajomi często podkreślają, że z córkami jesteśmy do siebie podobne, na maratonach wołają na nas siostry.
Lubię rozmawiać, zawsze lubiłam, choć z czasem bardziej ważę słowa. I zdecydowanie lepiej wychodzi mi pisanie niz kontakt telefoniczny ( rozmów przez telefon nie lubię i z wszystkich dyrektorskich obowiązków chyba najbardziej nie lubiłam załatwiania spraw telefonicznie- wolałam wysłać maila lub pofatygować się do urzędu )
Osobiste kontakty są zawsze lepsze to fakt, jednak nie zawsze możliwe czy wskazane. Faceci podobno nigdy nie przestają być dziećmi - tylko rosną. Ja urosłem. Zawsze miałaś dobry kontakt z dziećmi z tego co pamiętam, zmieniło się tylko tło tych relacji. Co do mnie to nadal lubię rozmawiać jednak już nie ze wszystkimi. Staram się unikać irytujących osób i sytuacji, nie lubię się już spierać tak jak kiedyś. Ale niestety nadal za dużo mówię i nie wszystkie konsekwencję wypowiedzi udaje mi się przewidzieć. Z dziećmi marnie się dogaduję. Masz więcej niż 35 lat, to nie możliwe jak na Ciebie patrzę. Ponadto jesteśmy w tym samym wieku - znaczy że ja też. Telefon, jest stale ze mną. Dużo rozmawiam, piszę i załatwiam nim mnóstwo spraw. To narzędzie i zależnie od jakości aplikacji wsparcie w każdej sprawie, a i tak nie korzystam nawet z ułamka dostępnych programów.
OdpowiedzUsuńJest np. WhatsApp to taki prosty komunikator ale dopiero po zainstalowaniu i wczytaniu listy kontaktów z telefonu widać jak wielu znajomych z niego korzysta.
To prawie jak mail tyle że w telefonie. To miłe kiedy czekam na list a on jest.
Teraz trzeba popracować.
Pospacerował bym po plaży, zwłaszcza w takim dniu jak dziś. A do końca jeszcze tak daleko. Ale damy radę, w życiu trzeba twardym być - nie miękkim.
OdpowiedzUsuńA., dzisiaj pada, nie ma czego żałować ;) Moj telefon też jest ze mną prawie zawsze- to aparat fotograficzny i kamera oraz cała masa apek, zwłaszcza tych liczących kilometry. To także mapa terenu. Odbieram także maile. Z wszystkich funkcji swojego smartfona najrzadziej korzystam z... telefonu.
OdpowiedzUsuńTutaj pochmurno ale to nie problem. W koło wiele zmian -dzieje się i jeszcze nie wiadomo czy dobrze.
OdpowiedzUsuńNawet przez okno zerkam z daleka, ale to myślę chwilowe.
W przyszły tygodniu się powinno co nieco powyjaśniać. Teraz masa pracy i mało czasu na pisanie. Trzymaj się ciepło już wiosna w końcu.
Tak, A. w końcu wiosna i będzie coraz cieplej :)
OdpowiedzUsuń