Każdy, kto odwiedził Domek pod
Orzechem, wie, że nic nie smakuje tak dobrze, jak kawa pita o
poranku przed domem. Często to jej zapach oraz terkanie starego
ekspresu do kawy (TO JESZCZE DZIAŁA???) budzi domowników i gości.
Potem, w ciągu dnia wypijamy hektolitry naparów, soków i lemoniad,
ale rano króluje kawa.
Powolne życie na izerskiej wsi
Teraz też moja ulubiona filiżanka z uśmiechem napełniona boskim płynem stoi obok laptopa (tak, tak, piszę dla Was, siedząc pod orzechem).
Dni mijają mi na pracy przy domu oraz
wędrówkach i przejażdżkach po okolicy. Powoli zagospodarowuję
przestrzeń- kolejne kawałki zimi zamieniają się w mini ogródki (
nawet rzodkiewkę mamy już swoją) a stawiany od lat murek pnie się
w górę, dzięki czemu przed domem będzie kawałek równego terenu.
Tu można kupić moją ulubiona kawę:
Lemoniada z koniczyny
Zlałam przetwory kwiatowe nastawione
wcześniej – ocet z krwawnika, lemoniadę z bzu oraz
eksperymentalną lemoniadę z różowej koniczyny (obie pyszne). Ze
względu na niedobór owoców w tym roku posiłkuję się kwiatami.
Wczoraj cały dzień na skraju kaflowego pieca parował syrop z
macierzanki. Upojny aromat roznosił się po domu. Teraz czeka mnie
zbiór lipy oraz grzybów, które nareszcie się pojawiły (kurki i
zajączki, ale zawsze to coś). Od czerwca marzyły mi się poziomki
i któregoś dnia pojechałam izerską ścieżką rowerową na dwa mostki z pudełkiem na owoce.
Zebrałam ponad pół litra. Zjedliśmy je ze śmietanką i cukrem w
ramach deseru (pyszności) Przy okazji tego wyjazdu najpierw
ucieszyłam się widokiem rowerzysty podjeżdżającego szutrowym
szlakiem ( zwłaszcza, że się ładnie przywitał), ale chwilę
potem mocno się wkurzyłam- na poboczu zostawił wizytówkę- puste
plastikowe opakowanie po magnezie. Kurczę, czy jemu się wydaje, że
po izerskich ścieżkach jeździ śmieciarka i sprząta pozostawione
przez turystów śmieci? Jak mnie drażni taka ludzka bezmyślność!
Odwiedzam znajomych, zacieśniejąc
sąsiedzkie więzi. Te wizyty skutkują kolejnymi inspiracjami i
znajomościami.
Izerska aura
Aura jest burzowa. Pierwsze burze nas
omijały, gdy Pogórze mokło, a nawet cierpiało z powodu nawałnic,
u nas słońce prażyło i wysuszało i tak już spragnioną wilgoci
ziemię ( a ja codzienie podlewałam swoje ogródki). Dopiero
przedwczoraj mocno popadało i od razu zieleń odżyła, no i zaczęły
się grzyby!
Kapryśna aura sprzyjała cudownym
spektaklom na niebie- krwiste zachody słońca, tęcze, malowniczo
podświetlone chmury – co chwilę łapaliśmy ze Ślubnym za aparat
uwieczniając najbardziej niezwykłe momenty.
Dziś w planach mam wyjazd na Pogórze
w poszukiwaniu malin oraz porządkowanie słoików- Ślubny przerobił
stare szafki ubraniowe na półki do piwnicy. Wreszcie będe miała
solidne miejsce na przechowywanie przetworów!
A przed domem będzie pracować
koparka- rusza budowa koziarni!
Wieczorami robimy ogniska
A jeśli chcecie posłuchać o macierzance na łące, zapraszam na vloga:
Kawa o poranku!.Super!
OdpowiedzUsuńDzień należy zacząć od kawy, znana to prawda :-)
OdpowiedzUsuńZ przyjemnością obejrzałem filmik; mówiłaś spokojnym, miłym głosem.
Nie, Ania na pewno nie będzie się tam nudzić – tak mi się pomyślało.
Byłaś na grzybach? Ależ ja Ci zazdroszczę! Kurki cenię bardzo wysoko. Kiedyś, gdy jako chłopak chadzałem po podlubelskich lasach, rosło tych grzybów mnóstwo, duże kępy, a teraz niemal ich nie widuję. Pięknie wyglądają w zupie, w zalewie octowej, w sosie, w każdej postaci. Ładne grzyby.
A ja zawstydzająco mało wiem o ziołach i kwiatach, ech… :(
Jestem bardzo ciekaw, jak Ci pójdzie dojenie kóz.
Tak, bez kawy nie ma poranka! Masz rację,Krzysiu, nuda mi nie grozi. Kurki uwielbiam w każdej postaci. A zioła są jedną z moich pasji. Też jestem ciekawa, jak mi pójdzie dojenie.
OdpowiedzUsuńGratuluję takiej zaradności. Dla mnie wszystkie te wyroby to magia niemal jak to dawniej karkonoskich laborantów wyroby.
OdpowiedzUsuńA poranek z kawa w takich okolicznościach natury to bajka.
Z koniczyny! O rajusiu, to musi być pyyyyszne, a my poprzestawaliśmy na wysysaniu płatków!
OdpowiedzUsuńZiŁ, Jest pyszna! Liczę, że jak już kiedyś będzie mieli dach albo inną chwilę czasu,to po prostu się spotkamy.
OdpowiedzUsuń