fot. Grzegorz Honcek ( zapraszam do jego galerii zdjęć na fb: https://www.facebook.com/grzesiumirsk/) |
wtorek, 31 października 2017
Stary dom przysłupowy
niedziela, 29 października 2017
Groźne piękno huraganu
O tym, że nadciąga kolejny orkan mówiło się od kilku dni. Sąsiedzi nawzajem przypominali sobie o potrzebie zabezpieczenia ruchomych części wyposażenia ogrodów, przestrzegali przez nawałnicą. Orkan rozhulał się nocą. Huczał w drzewach na Stożku i Blizborze, wciskał się w szczeliny między deskami domu, dzwonił szybrem w kominie.
piątek, 27 października 2017
Kamienne wały na Blizborze
Za oknem... lepiej nie pisać. Zabiorę więc Was na króciutką wycieczkę powyżej Domku pod Orzechem w jeden z tych słonecznych październikowych dni.
sobota, 21 października 2017
Jak robi się zakupy na izerskiej wsi?
Zwierzaki obudziły mnie jak zwykle przed wschodem słońca. Niebo jaśniało i żółkło. Nic nie zapowiadało spektakularnego wschodu słońca, jednak poszarpane chmurki wyglądały zachęcająco, więc zamiast pić poranną kawę wyskoczyłam z aparatem na łąkę. Zdążyłam akurat na moment, gdy schowane jeszcze za Tłoczyną słońce podświetlało żółtoróżowe obłoki.
środa, 18 października 2017
Co zostało z dawnej świetności schroniska w Kotlinie?
Gdy byłam mała, o zachodzie słońca wchodziłyśmy z babcią Trudką na Kufel i obserwowałyśmy światła w pensjonatach, które górowały nad wsiami Gierczyn i Kotlina. Z roku na rok było ich coraz mniej i mniej, aż w końcu zgasły na zawsze. Przez jakiś czas straszyły jeszcze pustymi oknami, skrzypiącymi drzwiami. Potem posypały się dachy, część budynków strawił ogień. Po wielkim schronisku na osiem budynków pozostały zarastające zgliszcza. Zapraszam na smutną i przygnębiającą wycieczkę po ruinach Kesselschlossbaude.
poniedziałek, 16 października 2017
Złote dni października
Musiały kiedyś nadejść. Co roku październik obdarowuje nas kilkoma ciepłymi, pięknymi dniami. Właśnie teraz mamy te dni. Siadam przed domem i patrzę przed siebie. Zagapiam się. Czuję, że mogłabym tak zostać jak ten Jancio Wodnik z filmu Kolskiego, ale chwilę potem wiem, że muszę na rower. Już teraz! Natychmiast! Pod jakimkolwiek pretekstem albo bez pretekstu!
sobota, 14 października 2017
Leczo z opieńkami
Każdy spacer po lesie niesie za sobą konieczność przetworzenia ogromnej ilości grzybów. Właśnie zaczął się sezon na opieńki, które rosną wszędzie i w nieprzebranej liczbie. Wystarczy wyść powyżej Domku pod Orzechem, by się na nie natknąć. A każdy dłuższy spacer kończy się niesieniem ciężkiego wora z grzybami. Nie sposób im się oprzeć! Ślubny lubi te grzyby pod każdą postacią, ale ile można jeść grzybów!
środa, 11 października 2017
Mamy nowe "córeczki"
- Twoje córki Cię wołają!- oznajmił Ślubny grobowym głosem. gdyby chodziło o Gui lub Chudą, tembr głosu byłby inny.
-Aha!-domyśliłam się, że chodzi o dwie młode kozy przywiezione dopołudnia i zamknięte teraz w komórce udostęnionej u sąsiada. Kozie salony na razie jeszcze niegotowe, póki co pysznią się nowiutką, równą posadzką.
-Aha!-domyśliłam się, że chodzi o dwie młode kozy przywiezione dopołudnia i zamknięte teraz w komórce udostęnionej u sąsiada. Kozie salony na razie jeszcze niegotowe, póki co pysznią się nowiutką, równą posadzką.
poniedziałek, 9 października 2017
Weekendowe radości
-Zapłać za paliwo. - głos Ślubnego dotarł do mnie jak z zaświatów. Oderwana od pasjonującego reportażu na jednym z blogów podróżniczych wyskoczyłam z auta. Stojąc w kolejce do kasy, uświadomiłam sobie, że mam w ręce telefon, a torebka i leżący na jej dnie portfel z kartą kredytową spoczywa spokojnie a samochodzie. Przyjrzałam się kolejce: jedna osoba przede mną i kilka za mną. Nie zdążę wrócić po kartę. A stać w tej kolejce od nowa, żadna przyjemność. Kliknęłam w ikonkę IKO na ekranie komórki i za chwilę logowałam się do aplikacji. Przy kasie poinformowałam: płacę BLIKIEM. Wystukałam 6 cyfr na terminalu i mogłam wrócić do lektury. Ślubnemu oczywiście nie przyznałam się, że jestem gapą!
sobota, 7 października 2017
Gołąbki z kaszą gryczaną i grzybami
Mnogość grzybów w izerskich lasach i zagajnikach sprawia, że ciągle wymyślam nowe potrawy, w których mogę te grzyby wykorzystać. Tym razem postanowiłam przygotować gołąbki. Nim jednak wzięłam się do pracy, zrobiłam cotygodniowe zakupy w mieście. Miałam dużo szczęścia, bo akurat nie padało, gdy na targowisku wybierałam kapustę.
czwartek, 5 października 2017
Dobra kawa na deszczowy dzień
Za oknem mały armagedon. Znajdujemy się w centrum orkanu Ksawery. Wieje, świszcze, huczy, pada. Krzesła latają po podwórku. Drzewa kłaniają się ziemi, trawy kładą się, liście wirują. Deszcz siecze poziomo, Po niebie przewalają się gęste sine chmury. A w domku trzeszczy ogień pod blachą, strzelają żywiczne szczapy, pachnie smażonymi jabłkami i mocną kawą.(krótki filmik sprzed drzwi )