http://dolnoslaskie.fotopolska.eu/420154,foto.html |
Gdzie leżą Skałki Zakochanych?
Na dwóch dolnych zdjęciach widnieje sporych rozmiarów skała. Początkowo podejrzewałam, że zdjęcia zrobiono na Białym Kamieniu, jednak po wnikliwym obejrzeniu stwierdziłam, że to z pewnością nie jest Biały Kamień na szczycie Sępiej Góry. Zatem co? Rozmowa ze znajomym utwierdziła mnie w przekonaniu, że owa malownicza skała znajduje się nieopodal ruin schroniska.
Nie pozostało mi nic innego, jak wrócić do Kotliny i znaleźć intrygujące mnie miejsce. Mimo pierwszych dni listopada pogoda była iście październikowa, wsiadłam więc na rower i najkrótszą (co wcale nie oznacza najłatwiejszą) trasą pojechałam na Górę Zamkową, czyli Kocioł (boszzz, jak nie Kufel to Stożek i Kocioł). Zdecydowanie wolę nazwę Góra Zamkowa, bo niesie ona za sobą echa legendy o zamku, który ponoć istniał tu w XII w.
Nie mając pewności, gdzie szukać skał (a wystarczyło dobrze przyjrzeć się swoim mapom, bo na jednej bardzo ładnie zaznaczone i nawet mają nazwę: Skałki Zakochanych), zostawiłam rower przy zwalonym przez ostatnią wichurę modrzewiu i ruszyłam pod górkę. Chwilę poźniej stałam na porośniętym rzadkimi brzozami szczycie. Nic specjanego: ambona myśliwska, trochę porozrzucanych kamieni, borowiska, brzozy, przez które widać nieodległą Sępią Górę i tyle. Żadnych skał, żadnego oszałamiającego widoku. Obeszłam szczyt w te i we wte. Popatrzyłam na pozostałości dawnych założeń parkowych (podejrzewam, że przed wojną górę porastał dobrze utrzymany park z alejkami). Cały czas do moich uszu dochodziły głosy dwóch rodzinek, które wybrały się na niedzielne zwiedzanie i ich samochody stały w pobliżu ruin schroniska Kesselschlossbaude.
Jak trafić na Skałki Zakochanych?
Zrezygnowana zeszłam w dół do swojego roweru. Już miałam odpuścić, gdy zaciekawił mnie niewielki buczynowy zagajnik z ledwo widoczną ścieżynką pokrytą rudymi liśćmi. Wjechałam buczyny i... po chwili miałam przed sobą upragnioną skałę! Ciekawie wypiętrzona na północnym stoku zda się stworzona do romanycznych spacerów z położonego nieopodal schroniska. O jej ogromnej kiedyś popularności świadczą zachowane zdjęcia i... wyryte w niej liczne niemieckie napisy. Obecnie jest zupełnie zapomniana. Szczelnie zakryta młodymi bukami pozostaje miejscem tajemniczym i niezwykle spokojnym. Ze szczytu skały rozciąga się panorama na Pogórze Izerskie, a przy dobrej pogodzie widać Góry Kaczawskie.
Aż serce boli, że taka atrakcja turystyczna nie jest wyeksponowana, że wędrując szlakiem dawnego górnictwa turyści nie wiedzą, ze nieopodal mają kolejny cud natury. Władze gminy Mirsk, mają jeszcze niejedną lekcję marketingu turystycznego do odrobienia, bo przeciez bliskość takiego kururtu jak Świeradów Zdrój zobowiązuje do więszej dbałości o ciekawe miejsca, które warto zobaczyć odwiedzając Świeradów Zdrój lub nocując w agroturystykach na Pogózu Izerskim.
A może zrobić projekt na budżet obywatelski? Rewitalizacja tych terenów? Trochę z tym pracy, ale dla chcącego...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie z nad filiżanki kawy:)
Nie jestem do końca przekonany do takich pomysłów marketingowo-rewitalizacyjnych. Wg. mnie urokliwe miejsce to... urokliwe miejsce i żadnych wodotrysków nie potrzeba. A nagłośnienie takich atrakcji i ułatwienie dostępu (platformy widokowe, parkingi, kosze na śmieci(!)) prowadzą do nieuchronnie do zanieczyszczenia i deprawacji tych terenów. Ja wolę w takiej formie jak na w/w obrazku:)
OdpowiedzUsuńObawiam się Agnieszko, że budżet obywatelski odpada (za mała mieścina, za dużo potrzeb), ale jakąś inicjatywę oddolną trzeba będzie chyba ruszyć.
OdpowiedzUsuńKrólu, nie chodzi o zrobienie wielkiego bum, a o kilka tabliczek informacyjnych. Jakoś na Białym Kamieniu mimo postawienia kosza, wiaty i odnowieniu szlaku nie zrobiło się brudniej, podobnie na szlaku dawnego górnictwa też nie. Śmiecą miejscowi, którzy w tych miejscach urządzają sobie libacje (wiem o tym, bo co roku sprzątam kilka takich miejsc w moim otoczeniu)
Anno, chciałbym zwrócić uwagę na inny aspekt Twojego wyjazdu. To, co dla mnie najurokliwsze, najbardziej wartościowe i pociągające, to chęć odnalezienia tych skał, następnie poszukiwania i odnalezienie. To przygoda najbardziej Twoja. Miewam podobne w swoich górach, gdy łażę gdzieś po ustroniach w poszukiwaniu skał, drogi czy miejsca, które chciałem znaleźć nie dla jakiegokolwiek pożytku, a dla znalezienia. Właśnie tak jak Ty.
OdpowiedzUsuńJeszcze uwaga o popularności. Teraz zapomniane miejsca, kiedyś odwiedzane i podobające się, a przecież są to te same miejsca. Jak bardzo kapryśna bywa popularność, jak niewiele mająca związku z urodą okolicy.
Czasami fajnie jest, jak samemu coś się znajdzie. A czasami dobrze, jak bardziej oblatani w temacie zaznaczą i wskażą którędy można dojść do jakiejś atrakcji.
OdpowiedzUsuńAniu szkoda, że nie zamieszczasz pojedynczych zdjęć, pokazujesz takie ładne strony.
Cieszą takie odkrycia, prawda? może kiedyś teren był niezadrzewiony, teraz buczyna zasłania skały i dlatego tak trudno było je znaleźć; ale należą Ci się brawa za ich odszukanie; czy to znaczy, że nikt tam nie zagląda? zresztą na Dolnym macie tyle ciekawostek, że obdzieliłby nimi inne krainy; pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńKrzysiu, popylarnośc jest bardzo kapryśna i nie dotyczy ona tylko skał ;) A w górskiej przygodzie ważne jest właśnieowo szukanie, odkrywanie. NIby tak dobrze zna sie okolice a tu ciągle jakaś niespodzianka.
OdpowiedzUsuńAleksandro, kolaże pozwalają na załadowanie małych zdjęć, większe nie załadowałyby się przy tej szybkości przesyłu, jak mam. Cieszę się, że w ogóle udaje mi się utrzymywać kontakt z czytelnikami :) Czasem mogę dodać link do galerii, jeśłi uda mi się utowrzyć odpowiedni album.
Mario, zę starych zdjęc wynika, ze teren był kiedyś całkiem zagospodarowany. A buczyna wyrosła niedawno, to zaledwie zagajnik, który jednak skuteczie zasłania ostniejącą niegdyś drogę.
Oj tak, ciekawostek na Dolnym Śląsku nie brakuje, ale Wy tez mozęcie pochwalić się niesamowitymi cudami.
Właśnie! Maria pisze o mnogości ładnych miejsc na Dolnym Śląsku, a u siebie nie ma ich mniej. Ilekroć goszczę u niej, mam chęć jechać tam i zobaczyć wszystko na własne oczy.
OdpowiedzUsuńPrzypadkiem natrafiłem na ten blog. Chciałem słowo o zamku - nie sądzę, że to legenda. W źródłach jest wzmianka o ruinach. Należał do Bolesława Kędzierzawego w XII w. Nazywał się Kocioł, co zrozumiałe, bo tam jest rzeczywiście mały kocioł górski. Znalazłem pozostałości ruin.
OdpowiedzUsuńAdamie, znam tę opowieść o zamku Kędzierzawego. Mnie zaciekawiło, że natknąłeś się na średniowieczne ruiny, a nie na pozostałości niemieckiego domostwa.
OdpowiedzUsuńNo tak, byłem tam 14 listopada. To są inne ruiny (choć jest ich śladowa ilość) niż te po Kesselschlossbaude.
OdpowiedzUsuńNo chyba zacznę bładzić po tej górce, żeby znaleźć te ruiny ;)
OdpowiedzUsuńPrzepiękne tereny. Każda pora roku w takiej scenerii robi ogromne wrażenie
OdpowiedzUsuńgratuluję odkrycia, szkoda, że ta skała i ruiny schroniska nie są szerzej znane
OdpowiedzUsuńTakie odkrycia są najpiękniejsze. Góry są cudne, lubię oglądać piękne widoki, chodzić po szklakach, ale wiosną /latem ;)
OdpowiedzUsuńTakie odkrycia sprawiają z pewnością ogrom radości. Niedaleko mojej miejscowości jest mała góra a właściwie górka, która podobno wciągnęła do siebie cały zamek... legendy są różne, teren piękny uwielbiam tam spędzać czas.
OdpowiedzUsuńW każdej legendzie jest ziarno prawdy.
UsuńZa każdym razem jak zaglądam do Ciebie to zazdroszczę Ci, że masz obok siebie tak piękne okolice :)
OdpowiedzUsuńnie znam tych rejonów, nie podróżuję, bo nie mam jak i kiedy. jedynie można pozazdrościć takich pięknych widoków i przede wszystkim czasu na wędrówki i wyjazdy :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam ogladac takie stare zdjecia i pocztowki, kiedys swiat wygladal inaczej i byl bardziej przestronny :D
OdpowiedzUsuńParadoksalnie w Izerach jest odwrotnie: tam gdzie 100 lat temu tętniło życie, teraz zieje pustka. W moim przysiółku stało kilkadziesiat domów i była szkoła. Teraz zamieszanych jest... 7.
Usuńfajnie jest odkrywać takie miejsca, ekscytacji jest przy tym ogrom :) piękne są te skały :)
OdpowiedzUsuńO tak! A miejsce, w którym mieszkam pełne jest niewyjaśnionych tajemnic!
UsuńSuper, że udało Ci się odnaleźć zaginioną skałę. Może warto dać znać o niej lokalnym władzom i uda się na nowo rozbudzić ciekawość tym wytworem przyrody :)
OdpowiedzUsuńGdy byłam tam ostatnio, skałki były uprzątnięte a ścieżka wykarczowana. Idzie ku dobremu.
UsuńJa osobiście wolę miejsca, które dzięki swojej monumentalności są po prostu piękne. Zbędna jest tam jakąkolwiek ingerencja człowieka. Bo traci wtedy swój urok.
OdpowiedzUsuńwow ależ Ty masz duszę takiego odkrywcy, fajnie, że znalazłaś to miejsce, na zdjęciach wygląda super
OdpowiedzUsuńWiele ciekawych miejsc jest zapomnianych lub nie są odpowiednio wypromowane - a szkoda.
OdpowiedzUsuńMieszkasz w pięknym miejscu :) Lubie czytać właśnie takie Twoje wpisy :)
OdpowiedzUsuńZarówno sama skała, jak i widoki, robią wrażenie :) Takie atrakcje turystyczne, zdecydowanie powinny być wyeksponowane!
OdpowiedzUsuńJak zawsze zazdroszcze Ci tych wszystkich widoków i otoczenia natury
OdpowiedzUsuńWciągająca opowieść o grupie poszukiwaczy przygód, którzy wyruszają na wyprawę, aby odnaleźć legendarną "Skałę Arion", gdzie według starożytnych przekazów ukryty jest skarb strzeżony przez ducha gór. Podążają szlakiem niebezpiecznych stoków i mglistych głębin, odkrywając podczas podróży swoje własne granice i siłę współpracy.
OdpowiedzUsuń